Park Narodowy Jeziora Manyara (Lake Manyara National Park) został utworzony w 1960. Znajduje się tuż przy wielkim uskoku nieopodal Ngorongoro. Zajmuje tereny wokół wielkiego, płytkiego się jeziora. Park Narodowy Jezioro Manyara jest znany jako miejsce lwów śpiących na drzewach oraz pawianów, radziej słoni.
Spis treści
Jezioro Manyara: Park Narodowy
Nazwa jeziora pochodzi od masajskiego słowa emanyara, które określa specyficzny, występujący tu gatunek wilczomlecza. Różne źródła podają też inne dane na temat tego, czy jezioro jest słodko czy słonowodne. Właściwie najlepiej byłoby je określić jako słonawe, lub coś pomiędzy, bez wątpienia jest bardziej zmineralizowane niż typowe wody słodkowodne, ale to jeszcze nie Natron. Samo jezioro liczy sobie 231 km² i jest siódmym największym w Tanzanii. Jeszcze w latach 20. XX wieku był to teren łowiecki, od 1960 był to zwykły rezerwat. W 1974 utworzono Park Narodowy. To także rezerwat biosfery pod auspicjami UNESCO od 1981. Specyficzne ułożenie parku związane jest z tym, iż znajduje się on tuż przy Wielkim Rowie Tektonicznym. Na wysokich ścianach skalnych znajdują się wodospady, zaś sam park jest pełen bujnej roślinności.
Jezioro Manyara: Safari wśród lwów
Jadąc w kierunku Ngorongoro znajdziemy kilka miejsc widokowych, skąd rozciąga się piękny widok na jezioro i cały park narodowy. Sam park także jest bardzo zróżnicowany. Z jednej strony znajduje się tam las równikowy, który dość szybko przechodzi w typową sawannę, a potem w tereny podmokłe. W porze suchej część jeziora. Na obszarze parku znajdują się ponadto gorące źródła.
W teorii to też miejsce, gdzie można spotkać lwy. W dodatku jak wspominaliśmy, lwy śpiące na drzewach. Ale nie ma ich tu aż tak sporo, więc nam się nie udało żadnego zobaczyć w tym parku. Ale tak to działa w dzikich miejscach, nie zawsze nasz szlak krzyżuje się z tym, który wybierają zwierzęta.
Małpy: pawiany i koczkodany
Park również nie jest zbyt popularny wśród turystów, zwłaszcza w porównaniu do Serengeti czy Ngorongoro. Zwierząt jednak wciąż jest dość sporo. Oczywiście najbardziej w oczy rzucają się duże stada małp, w szczególności pawianów. Te potrafią się przechadzać całymi gromadami, siedzieć na drodze i nie zwracają szczególnej uwagi na turystów. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Są też różne koczkodany, acz widać tylko pojedyncze sztuki. Na małpy trzeba uważać, by nie kradły i nie próbowały wejść do samochodów. Na szczęście tutaj jednak najczęściej są bardziej zajęte same sobą.
Duże ssaki i ptactwo
Jeżdżąc po parku widzieliśmy także sporo słoni. Może nie tyle ile w Tarangire, ale wciąż zdecydowanie więcej niż w innych parkach. Są bawoły, czasem żyrafy i guźce, no i dużo ptactwa, w tym sępy, flamingi, pelikany czy warzęchy. Ilość ptactwa wodnego to coś, co zdecydowanie zapada w pamięć. Dla wielbicieli ptaków to chyba jeden z lepszych wyborów w okolicy. Zdecydowanie lepiej się je oglądało niż przy jeziorze Natron.
Maynara to bardzo ładny park, choć niestety w naszym odczuciu chyba najmniej wyróżniający się, pomijając oczywiście ptactwo wodne. Co prawda jest zróżnicowany, można też podjechać praktycznie pod samą wodę, ale raczej w porównaniu z innymi, jest raczej powtórką. Powoduje to znów to, że przybywa tu mniej ludzi (jak w Tarangire). Więc dużo łatwiej obcuje się z przyrodą. Bez wątpienia to miejsce godne rozważenia, choć wybierając między Manyarą a Tarangire chyba lepiej wybrać ten drugi. Pewnie ze względu na duże zwierzęta.
Natomiast porównując do go kenijskich parków, to najbliżej mu do Parku Jeziora Nakuru, gdzie również jest sporo ptactwa (nawet więcej), a przy tym jest okazja zobaczenia wielu innych, lądowych zwierząt.
Jeśli podobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak tanzański | ||
Park Narodowy Jeziora Manyara |