Najdalej wysuniętym na zachód krańcem kontynentalnej Europy jest przylądek Roca (port. Cabo da Roca) w Portugalii, który znajduje się na terenie Parku Narodowego Sintra-Cascais. Skalisty brzeg ma wysokość do prawie 144 metrów. To wyjątkowo spokojne i malownicze miejsce. Słynny portugalski poeta Luís Vaz de Camões opisał je słowami: „Gdzie ląd się kończy, a morze zaczyna”. Wyrwany z kontekstu fragment może nie powala, ale jednocześnie dość dobrze oddaję istotę tego miejsca. Pewnie dlatego, jest tak często cytowany, nawet na materiałach promujących to miejsce.
Spis treści
Przylądek Roca (Cabo de Roca)
Swoją drogą w czasach rzymskich to miejsce nosiło nazwę Promontorium Magnum, co znaczy tyle co Wielki Przylądek, zaś w okresie wielkich odkryć geograficznych używano innej nazwy – Skały Lizbony.
Poza oczywiście samym faktem, że to koniec kontynentalnej Europy, jest to przy odpowiedniej pogodzie, miejsce idealne na spokojny spacer. Można cieszyć się oceanem i klifami. Okolica jest porośnięta głównie przez sukulent Carpobrotus edulis, rdzennie pochodzący z Afryki Południowej.
Kontynentalny koniec Europy i monumenty
W okolicy przylądka znajdują się trzy rzeczy. Pierwsza najbardziej widoczna to latarnia morska. Jest ona niewielka, mająca jakieś 22 metrów wysokości. Wybudowano ją w 1772, co czyni ją jedną z najstarszych w całej Portugalii (jeśli nie najstarszą). Druga to monument z krzyżem. Na nim znajduje się fragment poematu Camoesa. Co ciekawe w bardzo wielu miejscach w sieci krzyż jest „usunięty”. Pokazywane są tylko fragmenty dolne monumentu. Trzecia rzecz, to kamień z napisem „koniec Europy”, znajduje się trochę dalej od monumentu i można go nie zauważyć.
Zachodni Kraniec Europy to także kwestia sporna. Swój mają Irlandczycy, a na Islandii jest nawet most między płytami kontynentalnymi – Miðlína. Dlatego Portugalczycy, którzy przecież posiadają także Azory, uznają Rocę za koniec kontynentalnej Europy. I tu już dyskusji nie ma, wyliczenia geograficzne są jednoznaczne. Więc przybywający mogą tu sobie kupić nawet certyfikat, że tu byli (za 10 euro). Dostępny jest w biurze informacji turystycznej.
Klify (przylądek Roca)
Przy głównej części przylądka znajdują się barierki nad klifami. Ale jak się odejdzie dalej, to można samemu podejść do krawędzi, a nawet spróbować sobie zejść, oczywiście tam gdzie prowadzą szlaki. W wielu miejscach są barierki, których nie należy przekraczać. Na to oczywiście trzeba sobie zaplanować trochę więcej czasu. Samo zachwycanie się tym dość pięknym miejscem raczej nie zajmuje długo. Godzina z pewnością wystarczy. Prawda jest taka, że jeśli ktoś chciałby to tylko zaliczyć i cyknąć sobie fotkę na krańcu Europy, bez problemu zrobi to w piętnaście minut. Gorzej oczywiście ze zdjęciem monumentu, bo wokół niego nieustannie kręcą się jacyś turyści.
Jak dotrzeć i zwiedzać przylądek Roca?
Do przylądka można dojechać oczywiście samochodem, ale kursują tu też autobusy lokalne z Sintry i Cascais. Dokładnie linia 403. Do Sintry i Cascais można dojechać z Lizbony pociągiem w ramach biletów na metro i koleje lokalne. Bilety autobusowy w Sintrze można kupić na przykład całodniowy. To bilet typu hop on hop off i działa także na linie dowożące do pałaców. Ewentualnie można skorzystać z taksówek, tuktuków czy innych form bardziej indywidualnego transportu.
Sam spacer nie zajmie dużo czasu. To nie jest rozległy teren, ale przy dobrej pogodzie malowniczy i piękny. Można się tu spokojnie delektować naturą. Jedyne na co warto uważać to wiatr. Skały również mogą być zwodnicze. Zdarzały się tu wypadki, także śmiertelne. Stąd przy klifie jest obecnie płotek, ale i tak wiele osób przez niego przechodzi. Wiele osób przyjeżdża tu blisko zachodu słońca. Zwiedzanie tego pięknego miejsca jest darmowe. Wizualnie przypomina on trochę przylądek świętego Wincenta, który znajduje się na południu kraju.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak portugalski | ||
Przylądek Roca |