Znajdując się w depresji i na terenach zalewowych, Holendrzy od wielu lat starali się wyrwać morzu jak najwięcej ziemi. Całkiem skutecznie. Potrzebowali do tego dobrego narzędzia do kontrolowania poziomu wód na polderach, by móc odprowadzić jej nadmiar. Dzięki temu uzyskali ziemię, na której można było sadzić uprawy. Zaś w XVII wieku używano w tym celu wiatraków, czyli taniej i skutecznej metody. Pozostałości po jednym takim polderze zostały w Kinderdijk. Obecnie jest to muzeum/skansen, od 1997 roku wpisany na listę UNESCO.
Spis treści
Kinderdijk – polder z wiatrakami
Dziś w Kinderdijk znajduje się 19 zachowanych wiatraków. Do zwiedzenia tak naprawdę są dwa, z tym, że w tym drugim jedynie można zobaczyć parter. Niestety wszystkie wiatraki są już nieczynne. W Zaanse Schans wiatr nadal wprawiał je w ruch, tu wszystko jest zablokowane. Dodatkowo obecne Kinderdijk jest cieniem tego miejsca sprzed lat. W szczytowym okresie znajdowało się tu 150 wiatraków. To co zostało do dziś i tak nadal kwalifikuje się na ich największe skupisko.
Pompy wiatrowe zostały stopniowo wyparte przez pompy parowe, spalinowe, a w końcu elektryczne. Wiatraki wyszły z użytku w latach 40. XX wieku. Kinderdijk znalazło się na liście UNESCO także ze względu na pompy. Te, które zbudowano tu kiedyś, dziś również mają wartość historyczną, muzealniczą, Holendrzy zaś walczą z poziomem wody w bardziej zorganizowany sposób.
Przy wejściu do Kinderdijk znajduje się kasa biletowa. Sam wstęp na ten teren jest darmowy. Zresztą blisko mieszkają tu ludzie, są normalne domy, zatem to miejsce spacerowe. Bilety kupuje się na wejście do wiatraków, na statek oraz muzeum z pompami.
Zwiedzanie wiatraków w Kinderdijk
Spacerem można dojść do dwóch wiatraków. Jednak, by lepiej zobaczyć całą okolicę można skorzystać z łodzi, która kursuje między kasą, dwoma wiatrakami i stacją pomp. Działa to na zasadzie hop on – hop off.
Pierwszy wiatrak jest dość klasyczny. W środku znajdziemy wyposażenie domu typowej rodziny, która w nim mieszkała. Przy drugim znajduje się mały ogródek, są tam między innymi kury, można też napić się czekolady, jednak w samym wiatraku mamy okazję zobaczyć jedynie parter, czyli znów część mieszkalną.
Stacja pomp i muzeum
W dawnej stacji pomp obecnie znajduje się interaktywne muzeum, gdzie puszczany jest film prezentujący historię Kinderdijk i wykorzystania wiatraków. Po projekcji można chwilę zostać, by przyjrzeć się pompom. Niestety ta dość interesują część nie jest właściwie prezentowana. Jest bo jest.
Dojazd / dotarcie do skansenu
Dość problemowe jest dotarcie do Kinderdijk. Chyba najwygodniej jest jechać samochodem (ew. rowerem), wtedy podjeżdża się wprost pod sam skansen. Z Rotterdamu można się tu dostać zarówno autobusem (linia 90 i 93 z Rotterdamu do Utrechtu), jak i tramwajem wodnym, łączącym Rotterdam z Drodchtem. I tu uwaga praktyczna. Kursują dwie linie, jedna staje przy Kinderdijk, druga nie. Staje właściwe po przeciwnej stronie kanału. W linii prostej jest to bardzo blisko, dałoby się spokojnie dojść na piechotę, gdyby tylko były mosty w okolicy.
Podobno w lecie jeździ tu też jakiś autobus, ale byliśmy trochę wcześniej (o porannych godzinach). Między Kinderdijk a tą przystanią kursuje prom, jednak nie jest on skorelowany wprost z linią tramwajową, a co jeszcze bardziej istotne, przede wszystkim później zaczyna działać. Zatem jeśli ktoś chciałby popłynąć tam tramwajem wcześnie rano i pospacerować po okolicy, to musi koniecznie płynąć linią, która kursuje raz na dwie godziny i zatrzymuje się przy Kinderdijk.
Pomijając wszystko inne, Kinderdijk to bardzo malownicze i spokojne miejsce. Zdecydowanie bardziej oddalone od miast niż Zaanse Schans, stąd jest tu zdecydowanie mniej turystów. To dobra lokacja, by napawać się nieczynnymi obecnie wiatrakami. Ceny biletów i ew. aktualne sugestie dojazdu można sprawdzić na oficjalnej stronie.
Jeśli spodobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak holenderski | ||
Kinderdijk |