Stolica Korei Południowej, czyli Seul (kor. 서울, Seoul) to największe i najbogatsze miasto tegoż kraju, istny azjatycki tygrys, który trochę kojarzy nam się z Szanghajem. Głośny, sprawiający wrażenie chaotycznego, a przy tym nowoczesny, piękny i miejscami brudny, stąd drugie skojarzenie to „Łowca androidów” (zresztą taka myśl była i w Szanghaju). Seul to nie tylko wieżowce i ulice handlowe. To także zabytki, a do najważniejszych z nich należą pałace królewskie, znane jako „pięć wielkich pałaców”, które położone są w historycznym centrum. W każdym razie miasto intrygujące i ciekawe.
Spis treści
Historia Seulu
Początki miasta Seul sięgają drugiej dekady przed naszą ery, kiedy nad rzeką Han odnotowano założenie kompleksu murów pod nazwą Wiryeseong. Znajdowały się one w Seulu, stolicy królestwa Baekje, jednego z Trzech Królestw Korei, poza nim istniały także Silla i Goguryeo. To ostatnie zajmowało jakieś 2/3 powierzchni Półwyspu Koreańskiego i od jego nazwy pochodzi współczesna nazwa Korei w językach zachodniego świata. Wróćmy jednak do stolicy Baekje: miasto kilkukrotnie zmieniało nazwę, do miana Seul wróciło w 1945 roku. Nazwa ta pochodzi od archaicznego koreańskiego słowa oznaczającego po prostu stolicę, zaś ten sposób określania stolicy jest jednym z widocznych chińskich wpływów kulturowych (Pekin, Nankin). W czasie wojny koreańskiej 1950 – 1953 Seul został mocno zniszczony, a stolicę tymczasowo przeniesiono do Busan. W odbudowie miasta bardzo pomogły przede wszystkim Stany Zjednoczone.
Seul (Sŏul) należy dziś do najgęściej zaludnionych miast świata, o zagęszczeniu 15 tysięcy osób na kilometr kwadratowy (dla porównania dwukrotnie więcej niż Nowy Jork), a całe megalopolis zamieszkuje 25 milionów osób – połowa obywateli Korei Południowej. To także jedno z największych skupisk wieżowców na świecie: 15 budynków przekracza wysokość 200 metrów, a 24 kolejne mają minimum 150 metrów wysokości. Większość z nich jednak znajduje się poza ścisłym, historycznym centrum.
Seul: Mury i bramy
Z dawnych murów w Seulu pozostała tylko pewna część, obecnie to muzeum, a także kilka osamotnionych bram. Historycznie było ich osiem. Jedna z nich to Heunginjimun zwana też bramą Dongdaemun, bramą wschodnią. Niestety dziś nie da się jej zwiedzać. Za to blisko centrum jest Sungnyemun (zwana też Namdaemun). Choć jest ogrodzona, można pod nią przejść i zrobić sobie zdjęcie z wartownikami w tradycyjnych strojach.
Innym z takich starszych zabytków jest dzwon w pawilonie Bosingak. Tu widać chiński wpływ, gdzie budowano wieże dzwonu i bębna (np. w Xi’anie). Kiedyś pawilon ten znajdował się w centrum wewnętrznego miasta zamkowego. Więc nie trzeba było budować specjalnie wieży. Obecnie dzwonu używa się raz w roku, w Sylwestra.
Pałac Gyeongbokgung
Najbardziej okazałym pałacem jest Gyeongbokgung, główna siedziba dynastii Joseon, która rządziła Koreą od 1392 do 1897 roku, kiedy to proklamowano krótko istniejące Cesarstwo Koreańskie. Został zbudowany w 1395 roku przez założyciela dynastii Joeson, Yi Seong-gye w Hanseong (czyli obecnie Seulu), umacniając status miasta jako stolicy kraju. Podczas japońskiej inwazji w końcu XVI wieku, pałac został doszczętnie zniszczony i zapomniany. Dopiero w XIX wieku zdecydowano się na rekonstrukcję zabudowań. Niestety, japońska okupacja z lat 1910 – 1945 znów doprowadziła pałac do całkowitej ruiny, gdyż pałac świadczył o dawnej potędze Korei. W jego miejsce wybudowano japoński budynek rządowy. Wielka odbudowa zniszczeń Gyeongbokgung, zaplanowana na 40 lat, ma miejsce od lat 90. XX wieku.
Rozplanowanie i architektura pałacu Gyeongbokgung przywodzą na myśl chińskie pałace, jak choćby Zakazane Miasto w Pekinie. I jest to celne skojarzenie, gdyż Cesarstwo Chin miało w XIV wieku przemożny wpływ na Koreę, zaś dynastia Joseon jeszcze zacieśniła stosunki z Cesarstwem. Obszar pałacu Gyeongbokgung dzieli się na zewnętrzny dziedziniec (oejeon) i wewnętrzny dziedziniec (naejeon). Obszar pałacu okalają mury z bramami, z których największa to Gwanghwamun, zrekonstruowana zaledwie w 2010 roku. Na zewnętrznym dziedzińcu mieściły się budynki administracji i reprezentatywne, w tym sala tronowa. Do wewnętrznego dziedzińca prowadziła kolejna brama. Za nią mieściły się prywatne budynki króla, jego rodziny i dworu.
Ludzie w strojach historycznych
Zwiedzając pałace można natknąć się na mnóstwo osób w kolorowych dziwacznych strojach. Wielu zwiedzających w seulskich pałacach, zwłaszcza w Gyeongbokgung, ma stroje z epoki. W mieście działają liczne wypożyczalnie takich strojów, a cosplayowcy czasem mają darmowy lub zniżkowy wstęp do pałaców i świątyń. Dodatkowo oprócz zwiedzających przebierają się także ochotnicy, którzy oprowadzają turystów i opowiadają im historię Korei szkoląc tym samym swój język oraz nawiązując nowe znajomości. Ich pomoc jest darmowa. Jak ktoś ma czas, to ich pomoc może być bardzo ciekawym sposobem na zwiedzanie zabytkowej części miasta.
W pobliżu pałacu znajduje się rekonstrukcja zabudowań historycznego Seulu. Ciekawe do zwiedzenia i niezbyt tłoczne miejsce. Można zobaczyć jak wyglądał tradycyjny dom, młyn i niewielka świątynia. A to wszystko z pańską pagodą w tle. Jest to część ekspozycji Narodowego Muzeum Ludowego, którą można oglądać za darmo. Swoją drogą historycznych wiosek w Seulu jest więcej.
Seul, Sejong Wielki, czyli pomnik i historia
Wspomnieliśmy dynastię Joseaon. Jeden z jej władców jest szczególnie zasłużony w koreańskiej historii i dzięki temu doczekał się specjalnego pomnika na głównej alei wiodącej do najważniejszego z pałaców – Gyeongbokgung. Sejong Wielki, bo o nim mowa, był czwartym z królów dynastii Joseaon, panującym w latach 1418 – 1450. I choć wielu władców miało przydomek „wielki”, to Sejong szczególnie pozytywnie wpłynął na rozwój koreańskiego państwa. Przyjmuje się, że złoty wiek rozwoju Korei przypadał właśnie na czas jego rządów.
Z największych i najbardziej trwałych osiągnięć należy wymienić wprowadzenie pisma hangul (hangŭl). Jest to koreański alfabet fonetyczny, jeden z nielicznych stworzonych sztucznie, a nie poprzedzonych ewolucją z bardziej złożonych znaków. Sylaby w tym alfabecie zapisywane są jako blok w polu kwadratu, stąd charakterystyczny „kwadratowy” wygląd pisma koreańskiego. Wcześniej Koreańczycy używali chińskich znaków dla swojego alfabetu, nazywając go hancha lub sino koreańskim. Co ciekawe, aż do początku XX wieku wykształcone elity wolały używać hancha niż hangul, uważając ten drugi za pismo dobre dla prostych ludzi.
Król wspierał rozwój rolnictwa i edukację rolników w zakresie nowoczesnych technik agrokultury. Żywo interesował się także nauką i wynalazczością. Zaprosił na dwór wynalazcę Jang Yeong-sil, który pochodził z niskich sfer, ale dzięki swojej pomysłowości i otwartości króla (który do administracji i na urzędy przyjmował ludzi z różnych warstw społecznych) miał szansę zabłysnąć. Wynalazł on między innymi astrolabium, zegar wodny oraz zaawansowany zegar słoneczny, udoskonalił prasę drukarską. Warte zauważenia jest to, że wynalazki te mają swoje odpowiedniki znane w zachodnim świecie i to na tyle podobne, że ich rekonstrukcje pokazane przy pomniku rozpoznaliśmy bezbłędnie.
Rozwój religijny i inspiracje Chinami
Sejong był niechętny buddyzmowi, za to wspierał rozwój konfucjanizmu. Nakazał przepędzić wszystkich mnichów buddyjskich ze stolicy. Zakazał także działalności mniejszości muzułmańskiej w Korei – Huihui. Król Sejong Wielki prowadził także aktywną politykę zagraniczną, czyli przede wszystkim wojny. Za jego rządów rozwinęła się sieć koreańskich fortec, ulepszono fortyfikacje i broń ofensywną, w tym okręty wojenne. Przede wszystkim zależało mu na ukróceniu piractwa na Morzu Wschodniochińskim, więc okupował należącą do Japonii (także dziś) wyspę Tshushima, dawną wylęgarnię piractwa. Jednocześnie otworzył trzy porty służące do handlu z Japonią, więc ogólny bilans stosunków z tym sąsiadem był dobry.
Obok znajduje się drugi pomnik, na którym został uwieczniony admirał Yi Sun-sin, bohater narodowy Korei. Głównodowodzący floty podczas wojny koreańsko-japońskiej z lat 1592 – 1598. W tej wojnie Korea wykorzystała Geobukseony, czyli tak zwane „żółwie okręty”. Ich projekt i wdrożenie przypisuje się właśnie admirałowi Yi.
Pałac Gyeonghuigung
Do piątki wielkich pałaców należy Gyeonghuigung, którego budowa rozpoczęła się na początku XVII wieku. Służył jako dodatkowy pałac królewski. Niegdyś połączony był łukowym mostem z pobliskim pałacem Deoksugung. Niestety, większą część założenia pochłonęły dwa pożary z XIX wieku. Pozostałości pałacu systematycznie rozbierali Japończycy podczas okupacji Półwyspu Koreańskiego, powstała tu między innymi szkoła dla japońskich obywateli.
Pomimo programu rekonstrukcji pięciu wielkich pałaców, udało się odbudować tylko około 1/3 kompleksu. Spowodowane to jest rozrostem miasta i takim układem ulic, który uniemożliwia przywrócenie Gyeonghuigung dawnej wielkości. Obecnie ten pałac wygląda najgorzej ze wszystkich, ale równocześnie można go oglądać za darmo. Obok zaś znajduje się muzeum miejskie.
Pałac Deoksugung
Kolejny z wielkich pałaców w Seulu to Deoksugung , wybudowanych za panowania dynastii Joseon (1392 – 1897). Powstał w XVI wieku pierwotnie dla brata króla, by kilka dekad później stać się królewską siedzibą. Nie nacieszył się nim długo: pałac mocno ucierpiał podczas japońskiej inwazji z końca XVI wieku, a został niemal doszczętnie zniszczony podczas japońskiej okupacji z lat 1910 – 1945, dzieląc los innych pałaców. Dziś możemy oglądać mniej więcej 1/3 pierwotnego założenia.
Trzeba przyznać, że pałac Deoksugung wyróżnia się połączeniem koreańskiej i zachodniej architektury i ogrodnictwa. Przechodząc przez bramę, zewnętrzny dziedziniec, znów bramę i wreszcie wewnętrzny dziedziniec, nieoczekiwanie natrafiamy na ogród angielski z fontanną i brytyjski klasycystyczny gmach (nieładny) zaprojektowany przez brytyjskiego architekta. Zresztą w typowo koreańskim pawilonie znajdują się często europejskie meble. Dziwne połączenie.
Najciekawsza jednak i stanowczo warta zobaczenia jest południowa zmiana warty. Jest to jedna z najdłuższych tego rodzaju ceremonii. Towarzyszy jej długi korowód kolorowo ubranych wartowników niosących chorągwie i intrygująca muzyka. Raczej jazgotliwa. Ceremonia jest długa, trwająca niemal godzinę, przerywana informacjami od konferansjera i czasem na pamiątkowe zdjęcia. Całość ze względu na sesję zdjęciową w środku trwa dość długo, muzyka zaś przypomina Bartown z trzeciego „Mad Maxa”.
Pałac Changdeokgung
Kolejny z pałaców Seulu to Changdeokgung. Preferowany przez wielu książąt z dynastii Joseon. Jego architektura jest bardziej tradycyjna niż nowocześniejszy (jak na XIV wiek, oczywiście) główny pałac królewski Gyeongbokgung. Podobnie jak reszta pałaców, ucierpiał znacznie podczas japońskiej okupacji z pierwszej połowy XX wieku. W tym pałacu swoich dni dożył drugi i ostatni cesarz Korei – Sunjong – który zmarł w 1926 roku. Członkowie rodziny cesarskiej z łaski japońskiego okupanta mogli żyć w pozostałościach kompleksu Changdeokgung. Do pałacu Changdeokgung przylega duży, 32-hektarowy ogród przeznaczony dla relaksu rodziny królewskiej. Wraz z pałacem został wpisany na listę UNESCO jako przykład wschodniego ogrodu, dziś zaniedbanego, przynajmniej jak się porówna z japońskimi.
Warto dodać, że pałac Changdeokgung jest filmową lokacją bardzo popularnego w Korei Południowej serialu historycznego Dae Jang Geum (albo „Jewel in the Palace”), emitowanego po raz pierwszy w latach 2003-04. Swoją drogą ten popularny serial ma też nieopodal Seulu swój park tematyczny.
Pałac Changgyeonggung
Historia pałacu Changgyeonggung jest podobna do pozostałych z „wielkiej piątki”. Zbudowany za panowania króla Sejonga Wielkiego, rozbudowany przez kolejnego monarchę z dynastii Joseon pod koniec XV wieku. Pałac ten ucierpiał mocno podczas japońskiej inwazji z XVI wieku, a został zupełnie zniszczony w czasie japońskiej okupacji Półwyspu w latach 1910 – 1945. Zabudowania pałacu zostały zrównane z ziemią, gdyż okupant chciał zrobić w tym miejscu nowoczesny park na wzór tokijskiego Parku Ueno. Znalazł się tutaj i ogród botaniczny i nawet ZOO. Całe założenie zostało zniszczone podczas wojny koreańskiej z lat 1950-1953 i tylko dzięki staraniom zamożnych Koreańczyków i hojności zagranicznych ogrodów zoologicznych udało się odbudować menażerię. Ze względu na wielki plan odbudowy królewskich pałaców, ogród zoologiczny został przeniesiony w 1983 roku do Wielkiego Parku Seulu.
Warto wspomnieć o tragicznej historii, która rozegrała się wewnątrz murów Changgyeonggung w 1762 roku. Otóż doniesiono królowi Yeongjo, że jego młodszy syn, książę Jangheon, zapadł na chorobę umysłową i zaczął się irracjonalnie zachowywać. Król wpadł w furię. Nakazał żywcem zapieczętować syna w skrzyni na ryż. Książę umarł osiem dni później w wieku 28 lat. Króla Yeongjo ruszyło sumienie i poczuł skruchę. Nadał synowi pośmiertne imię Sado, co oznacza „myśląc o nim z wielkim żalem” i pod takim imieniem pozostał w historii.
Kanał i bulwar Seulu
Nieopodal jest inne interesujące miejsce. Bulwary nad kanałem wzdłuż Cheonggyecheon-road, jedno z ulubionych miejsc spotkań młodych seulczyków. Wyglądają dość niepozornie, ale wieczorem jest tu bardzo klimatycznie.
Seul: Świątynia Jongmyo
Z królewskimi pałacami Joseonów bezpośrednio powiązana jest konfucjańska świątynia Jongmyo. Została założona w 1394 przez króla Taejo, pierwszego z dynastii Joseonów. Jej funkcją było zapewnienie miejsca kultu duchów zmarłych królów i ich królowych. Świątynia została znacznie rozbudowana za panowania króla Sejonga Wielkiego. Niestety mocno ucierpiała podczas japońskiej inwazji z końca XVI wieku. Wkrótce po odparciu Japończyków, została odbudowana i obecnie możemy oglądać ją w kształcie z początku XVI wieku. Jest to najdłuższy w Korei budynek w klasycznym stylu. Wybrukowana ścieżka, po której nie wolno chodzić, służy przemieszczaniu się duchów.
Pawilon świątynny ma wyodrębnione nisze (lub pokoje) dla specjalnych tablic, które są zajmowane przez ducha monarchy. Ceremonia przeniesienia tablicy do przygotowanego „pokoju” ma miejsce po trzyletniej żałobie. W świątyni Jongmyo jest 13 tablic królów i 30 królowych. Tylko dwóch monarchów z dynastii Joseonów nie jest tutaj wyświęcona (nie znaleźliśmy odpowiedzi, dlaczego).
Oprócz oczywistego znaczenia dla historii kraju, świątynia Jongmyo ma także szczególne znaczenie dla kultury Korei. Jest to najstarsza królewska świątynia konfucjańska, która przetrwała do naszych czasów, w dodatku zachowując ustanowione w końcu XIV wieku ceremonie ku czci zmarłych monarchów. Rytuał Jongmyo Daeje, bo o nim mowa, to połączenie dworskiej muzyki i tańca, wywodzące się z Chin i mające na celu uczczenie duchów zmarłych królów i ich żon. Odbywa się w pierwszą niedzielę maja każdego roku w formie, w jakiej został ustanowiony pod koniec XIV wieku. W 2001 roku został wpisany na listę UNESCO jako arcydzieło ustnego i niematerialnego dziedzictwa ludzkości.
Pomijając jeden darmowy pałac, wstęp do wszystkich innych można kupić w ramach zbiorczego biletu razem ze świątynią Jongmyo. W przypadku świątyni, pomijając soboty, zwiedza się ją tylko i wyłącznie z przewodnikiem. Jeszcze jedna uwaga: warto nie przerabiać wszystkich pięciu wielkich pałaców jednego dnia. Za bardzo się zlewają.
Religijność w Korei i świątynia Jogysea
Buddyzm w Korei deklaruje niecałe 23% obywateli. Oficjalnie buddyzm został wprowadzony na Półwysep w drugiej dekadzie IV wieku, a dwa wieki później stał się religią państwową. Powstały liczne szkoły i klasztory buddyjskie, z których ja bardziej żywotny okazał się medytacyjny odłam sŏn, który ewoluował z chan (odłam z Szaolin). Wpływy buddyzmu rosły, co oczywiście niekoniecznie podobało się władcom Korei. Rządzący z dynasto Joeson na ogół byli niechętnie lub nawet otwarcie wrogo nastawieni do buddyzmu, wspierając neokonfucjanizm. Z kolei japońscy okupanci z wojny z XVI wieku niszczą buddyjskie klasztory, a w latach lat 1910 – 1945 zamykają je i poddają represjom jako ośrodki koreańskiego nacjonalizmu.
Ważną koreańską świątynią buddyjską jest Jogyesa, która w obecnej formie powstała w 1935 roku jako wyraz sprzeciwu japońskiej okupacji. Dwie doktrynalne szkoły połączyły się tworząc nową jedną z siedzibą w tym klasztorze-świątyni. Wkrótce po wojnie odrzucono praktyki i wpływy buddyzmu japońskiego. Dla nas ta świątynia wyróżnia się przede wszystkim setkami kolorowych lampionów, pięknie oświetlonych po zachodzie słońca.
Seul: Katedra chrześcijańska
W Japonii niełatwo było natknąć
się na kościół chrześcijański, a już zwłaszcza na katolicki (zaledwie 0,4%
Japończyków deklaruje wyznanie chrześcijańskie). Zupełnie inaczej jest w Seulu:
tutaj kościoły są naprawdę zauważalne i powszechne. Wyznanie chrześcijańskie w
Korei Południowej deklaruje 29% obywateli (dominuje brak przynależności religijnej:
46%), protestanci stanowią prawie 18% obywateli, zaś katolicy prawie 11%.
Chrześcijanie byli w Korei prześladowani w czasach rządów pro-konfucjańskiej dynastii Joseon (1392 – 1897). Prześladowania
czasem były bardziej, czasem mniej nasilone, z pewnością mniej brutalne niż w
Japonii.
Katolicyzm w Korei zaszczepili francuscy misjonarze, którym pozwolono w 1887 roku założyć seminarium i kościół w miejscu, w którym niegdyś miała stanąć konfucjańska świątynia. Zezwolenie na założenie misji było częścią francusko-koreańskiego traktatu handlowego i dyplomatycznego. Mimo to, cesarz Gojong był przeciwny budowie kościoła i groził nawet konfiskatą ziemi, bo wieża kościelna miała być wyższa niż jego pałac.
Ostatecznie cesarz przystał na budowę katedry, gdy przedstawiono mu zalety posiadania chrześcijańskiej katedry w stolicy. Nawet za pomocą dyplomatów miał nakłaniać rządy USA, Włoch i Rosji do współfinansowania francuskiej budowy. Kościół został konsekrowany w 1898 roku i poświęcony Niepokalanemu Poczęciu Błogosławionej Dziewicy. Wówczas była to najwyższa budowla w Seulu. W kryptach kościoła złożone zostały szczątki męczenników z 1866 roku.
W latach 70 i 80 XX wieku, katolicki kler należał do przywódców krytyki wojskowej władzy w Korei Południowej. Katedra Niepokalanego Poczęcia stała się centrum minjung, czyli ruchu obywatelskiego domagającego się przemian demokratycznych w Korei Południowej (przypomina to trochę historię kościoła św. Mikołaja w Lipsku). W kolejnych latach plac przed katedrą pozostał popularnym miejscem wszelakich protestów. Ponieważ doszło do aktów wandalizmu skierowanych przeciwko kościołowi, znacznie ograniczono możliwość publicznych zgromadzeń przed kościołem.
Seul: Historyczne wioski
Kolejna warta do zobaczenia rzecz
to historyczne wioski. Na zdjęciach promujących Seul często widnieje jego
historyczna zabudowa, znana jako Buckhon
Hanok Village.
Hanok to tradycyjny typ domostwa, którego historia sięga XV wieku. Buckhon – co
oznacza „północna wioska” – była pierwotnie zamieszkana przez wyższe sfery i
zamożnych mieszczan.
Obecnie przemierzanie wąskich uliczek i przesiadywanie w licznych tradycyjnych
restauracjach należy do jednej z ulubionych aktywności turystów w Seulu. Nas to
miejsce trochę zawiodło: tłoczne, bez klimatu, nawrzucane sklepy, knajpy,
reklamy, spod których ledwo można zobaczyć historyczną zabudowę. Szybko stamtąd
uciekliśmy. Prawdę mówiąc, resztki historycznej zabudowy można spotkać
poutykane w wielu miejscach Seulu. Nie tak wyeksponowane i wymuskane, ale dużo
bardziej oddają klimat miasta Dalekiego Wschodu.
Seul: Muzea
Na koniec kilka słów nowoczesnych budynkach. Te są porozrzucane po Seulu. Na nas duże wrażenie zrobiło muzeum designu na Dongdaemun, zwłaszcza nocą. Dużo więcej drapaczy chmur znajdziemy bliżej koryta rzeki Han-gang, przy której także koncentruje się życie turystyczne i nie tylko. Charakterystycznym punktem jest też wieża telewizyjna Seoul Tower znajdująca się na wzgórzu w parku Namsam.
Zwiedzanie i poruszanie się po Seulu
Jeszcze w nawiązaniu do naszej wizyty w Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej: na stacjach metra w Seulu znajdują się dobrze widoczne schowki na maski przeciwgazowe. Nad wejściem do metra i wielu przejść podziemnych widnieje oznaczenie „shelter” oznaczające możliwość schronienia się na wypadek ataku rakietowego ze strony KRLD. Przypomina to boleśnie o tym, że wojna koreańska nie jest zakończona, panuje jedynie kruche porozumienie o wstrzymaniu się obu stron od wrogich działań, wielokrotnie naginane. Miejmy nadzieję, że obecne rozmowy – pierwsze rozmowy pokojowe na Półwyspie – coś wreszcie zmienią i to zmienią naprawdę. Na razie są raczej ogólnikowe, wyświechtane deklaracje, ale tutaj to i tak postęp.
Czas w kilku słowach podsumować nasz pobyt w Seulu. Spędziliśmy w nim tak naprawdę tylko 3 dni, w tym jeden poświęcając na wyjazd do strefy zdemilitaryzowanej. Ten czas na Seul to i mało, i dużo. Skoncentrowaliśmy się na samym centrum i historycznej zabudowie, ale tu do oglądania jest dużo więcej, choćby takie dzielnice jak Gangnam. Więc pewnie jeszcze kiedyś tu wrócimy, także by lepiej poznać Koreę, zwłaszcza, że wieżowce seulskie zostały wykorzystane w filmie „Star Trek: W nieznane” (Yorktown to miraż grafiki komputerowej, stolicy Korei i Dubaju). W Seulu znaleźliśmy wszystko czego oczekujemy po nowoczesnej, azjatyckiej metropolii, pełnej rozświetlonych drapaczy chmur, ulic pełnych neonów, zgiełku, straganów i trochę chaosu oraz ciekawej historii.
Jeśli spodobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak koreański | ||
Seul |