Brasilia: modernistyczna stolica projektu Niemeyera i Costy

Katedra (Brasília)

Obecna stolica Brazylii, przeniesiona z Rio de Janeiro, nosi nazwę Brasilia (Brasília). To miasto niezwykłe, nie tylko wybudowane w środku niczego, by pełniło rolę stolicy, ale to też swoisty eksperyment architektoniczny. U nas w latach 50. XX wieku zbudowano Nową Hutę, ale to co stworzyli Brazylijczycy to miasto naprawdę niezwykłe i bardzo nowoczesne, jak na czasy powstania. Miało zespolić kraj, dziś to faktycznie istotny punkt komunikacyjny. Owszem z perspektywy czasu nie wszystko się udało, ale zwiedzanie Brasilii to nie tylko atrakcje jak muzea czy kościoły, to możliwość doświadczenia niezwykłego projektu, jakim było to miasto.

Eksperyment modernistyczny, czyli historia Brasilii

„Mam wrażenie, że wylądowałem na innej planecie, nie na Ziemi…”. Tak o Brasílii wypowiedział się słynny radziecki kosmonauta Jurij Gagarin (pierwszy człowiek w kosmosie), gdy w roku 1961 roku zobaczył to, wówczas nowootwarte, miasto. Zostało ono ukończone w 1960 roku, budowane specjalnie jako nowa stolica, zupełnie od podstaw. Swój wygląd i sposób funkcjonowania zawdzięcza dwóm architektom: Lúcio Costii i Oscarowi Niemeyerowi. Chodzenie po Brasílii robi niezwykłe wrażenie: nagle człowiek znajduje w środku idei architektury modernistycznej w wydaniu południowoamerykańskim.

O przeniesieniu stolicy z wybrzeża w głąb kraju myślano już od początku XVIII wieku, ale taką decyzję podjęto dopiero w 1955 roku. Rok później świeżo wybrany prezydent Republiki Stanów Zjednoczonych Brazylii (ówczesna nazwa kraju), Juscelino Kubitschek de Oliveira, podpisał akt założycielski pod budowę Brasílii. Miała to być inwestycja na niespotykaną dotąd skalę, symbol wielkiej modernizacji kraju. Ówczesne hasło brzmiało „50 lat postępu w 5 lat”. Cóż, krytycy mieli wkrótce powody, by hasło zmienić na „50 lat inflacji w 5 lat”, ale to inna historia. Decyzja miała też zapewnić harmonijny rozwój kraju, no i utrudnić strategiczne zajęcie stolicy. W poprzednich stuleciach pewnie cele byłby łatwiejsze do realizacji.

Brasilia jako węzeł komunikacyjny

Brasília położona jest w środkowej części państwa, na Wyżynie Brazylijskiej na wysokości 1000 m n.p.m. Oddalone jest od poprzedniej stolicy – Rio de Janeiro – o jakieś tysiąc dwieście kilometrów. Nowa stolica jest centrum administracyjnym kraju. Dlaczego akurat tutaj? Z dwóch względów. Pierwszy: Rio się rozrastało. Zresztą jeszcze w czasie Cesarstwa dwór przeniósł się do Petropolis. Owszem, można było zrobić to samo, co zrobiono na Sri Lance, gdzie stolicę z Kolombo przeniesiono w praktyce na przedmieścia, ale to rozwiązanie tylko jednego problemu. Drugi, bardziej pragmatyczny: chodzi o to by stolica znajdowała się w miarę w środku kraju, tak by łączyła odleglejsze części, tak politycznie jak i gospodarczo. Umiejscowienie stolicy w miarę w centrum jest też istotne, gdy mamy do czynienia z dużym, wewnętrznie zróżnicowanym krajem.

Dziś zwłaszcza ta druga rola jest jak najbardziej spełniona. Lotnisko w Brasílii jest jednym z najważniejszych portów w kraju. To istotny hub przesiadkowy podczas lotów wewnętrznych. Owszem Rio czy Sao Paulo mają tu także swój wkład, ale chcąc choćby lecieć do Manaus najczęściej przesiadamy się właśnie tutaj.

Brasilia, miasto Niemeyera i Costy

Brasília została zaprojektowana i wybudowana zupełnie od podstaw na całkowitym pustkowiu, gdzie nawet materiały budowlane często transportowano samolotami. Tu nie było dosłownie nic. Miasto powstało w niesłychanym tempie, zaledwie w trzy i pół roku. Uroczysta inauguracja miasta odbyła się w 1960 roku. Budowa nowej stolicy, skazanej na sukces propagandy o skoku cywilizacyjnym, była okazją do wdrożenia w życie ideałów modernistycznych Karty Ateńskiej, Le Corbusiera, Oscara Niemeyera i Lucio Costy. Warto zauważyć, że architekci zostali wyłonieni z konkursu. Musieli przedstawić wizję, zanim zaczęli ją realizować.

Ten ostatni wymieniony architekt modernistyczny, Lucio Costa, zajął się projektem układu urbanistycznego miasta. Plan Brasílii miał przypominać sylwetkę kondora w locie (lub samolotu): na dłuższej osi rozpiętych skrzydeł ulokowano dzielnice mieszkalne, krótsza oś wyobrażająca korpus przeznaczona została na budynki użyteczności publicznej, zaś w miejscu głowy powstały obiekty administracji rządowej oraz zagraniczne ambasady.

Projektem poszczególnych budynków zajął się światowej sławy brazylijski architekt, modernista Oscar Niemeyer. Warto wspomnieć, że urodził się on w 1907 roku, zmarł w roku 2012, mając aż 105 lat i do końca pozostając aktywnym zawodowo. Czyni to z niego najdłużej aktywnego architekta, jaki dotąd żył. Budynki w Brasili to beton, dużo betonu. Marmur, szkło, stal i woda, dużo wody, w której odbijają się bryły o czystej geometrii. Trzeba przyznać, że niekiedy ma się wrażenie jakiejś inności, czegoś zupełnie obcego, wręcz surrealistycznego. Ciekawe odczucie.

Cała Brasília jako najpełniejszy reprezentant modernizmu została w 1987 roku wpisana na listę UNESCO. Spełniają się tutaj wszelkie postulaty tego nurtu. Miasto podzielono na strefy o poszczególnych funkcjach społecznych. Zaplanowano wiele wolnych przestrzeni, aby w mieście nie było czuć nieprzyjemnej ciasnoty, braku słońca i zieleni. Nie ma tu ciasnej zabudowy, jak choćby w centrum Rio, czy postkolonialnym Salvadorze.

Maszyny do mieszkania

Zwłaszcza osiedla mieszkalne są otoczone zielenią. Sam zaś bloki to prawdziwe „maszyny do mieszkania” z doktryn Le Corbusiera. Są to budynki, które oferują różny standard mieszkaniowy, jednocześnie nie tworzą się enklawy biedne i bogate. W bloku znajduje się wszystko, czego potrzebują mieszkańcy: zielone tarasy, miejsca spotkań i integracji dla sąsiadów, a także sklepy, apteki, przedszkola i przychodnie lekarskie. Mamy więc samodzielne jednostki mieszkalne, dzięki czemu mieszkańcy nie muszą krążyć po mieście, by skorzystać z większości usług.

Ponieważ modernistyczny mieszkaniec miasta nie potrzebował przemieszczać się zbyt wiele po mieście, a per pedes to już w ogóle, znacznie ograniczono ilości chodników i przejść dla pieszych. I to jest ciekawostka, bowiem utrudnia to zwiedzanie, zwłaszcza gdy przy dużych drogach nie ma przejść dla pieszych, przejść podziemnych i tak dalej. Nie wszędzie tak jest, ale można się na to natknąć.

Podejście do transportu

Brasília pomyślana jest przede wszystkim dla indywidualnego transportu, czyli po prostu samochodów. Metro uruchomiono dopiero w latach 90., transport autobusowy też nie ma dużego znaczenia. Za to poruszanie się autem tutaj to prawdziwa przyjemność. Przede wszystkim zminimalizowano ilość skrzyżowań kolizyjnych oraz świateł. W teorii w mieście nie tworzą się korki, ale cóż to stosunkowo małe miasto jak na brazylijskie standardy, bo to zaledwie 3 miliony mieszkańców. W praktyce korki oczywiście są, choćby związane z blokadami.

Nie tylko przemieszczanie się było uciążliwe, ale również brak sklepów, by kupić choćby wodę, niewiele restauracji, by wieczorem zjeść obiadokolację. Gdy jakąś knajpę znaleźliśmy (i drogę do niej), na ogół była już nieczynna, pozostawał więc posiłek w hotelu. Projektując to miasto przyszłości twórcy pragnęli stworzyć wzór, a nie kolejną atrakcję turystyczną. Kto by przypuszczał, że w centrum kiedyś będą hotele i turyści.

Brasilia: Katedra

Charakterystyczna katedra rzymskokatolicka Matki Bożej z Aparecidy (Catedral Metropolitana de Nossa Senhora Aparecida) autorstwa Oscara Niemeyera i Gordona Bunshafta. Jest to dziecko modernizmu i jednocześnie estetyki posoborowej. Charakterystyczne łuki z betonu zbrojonego mają przypominać koronę cierniową Chrystusa lub – według innej interpretacji – wyciągnięte ramiona wiernych. Do tego interesująca dzwonnica utrzymana w podobnym stylu. Dominuje biel, dziś już przybrudzona, ale nadal świetnie to wygląda w pogodny dzień.

Wnętrze jest pełne światła, bardzo nietypowe. Naszym skromnym zdaniem brakuje tutaj trochę nastroju, ale nadal jest to budowla, którą naprawdę warto zobaczyć. Pamiętajmy, że mówimy o latach 60-70! Choć trzeba przyznać, że z tych nietypowych katedr brazylijskich ta w Rio wydała nam się jeszcze ciekawsza. Wchodząc do środka schodzimy na dół, gdyż główny poziom katedry znajduje się pod ziemią.

Sanktuarium św. Jana Bosco

Piękne jest też Santuário São João Bosco, czyli Sanktuarium Jana Bosco. Wysokie błękitne witraże robią naprawdę wielkie wrażenie. Trafiliśmy tutaj w czasie wieczornej mszy, więc zdjęcia są tak troszkę z daleka. Warto było zajrzeć choćby i na tę krótką chwilkę. Znajduje się ono już w części mieszkalnej stolicy. Obecność tego sanktuarium nie jest przypadkowa i wiąże się z pewną legendą. Założyciel zgromadzenia salezjanów, zwany tutaj Dom Bosco, podobno przyśnił się prezydentowi Kubitschekowi. Zdradził mu wizję miasta, wskazał długość i szerokość geograficzną. Miała to być kraina mlekiem i miodem płynąca. Na ile prezydent posłuchał wizji, a na ile samodzielnie podjął decyzję, nie wiadomo. Dziś poza sanktuarium kult Jana Bosco jest zauważalny w stolicy choćby w postaci kaplic.

Główna aleja, monumentalna oś

Większość najważniejszych budynków, wliczając to wspomnianą już katedrę, jest zbudowanych przy głównej alei miasta, Eixo Monumental. Ulica ta trafiła nawet do księgi rekordów Guinnessa, ze względu na najszerszy pas rozdzielający drogę dwujezdniową. Powszechnie uchodzi za najszerszą drogę na świecie, według miejskiej legendy, jest tak szeroka, że zmieściłoby się na niej do 160 samochodów ustanowionych obok siebie.

Brasilia: Muzea

Przy katedrze znajduje się Biblioteka Narodowa, a obok Muzeum Narodowe. Razem tworzą Kompleks Kulturalny Republiki. Samo muzeum było bezpłatne, ale ekspozycja zaskakuje. Eksponaty to dzieła sztuki ówczesnej i chyba tymczasowa wystawa nowocześniejszych prac. Nie znajdziemy tu typowej historii czy kultury, takie muzeum znajdowało się w Rio, ale we wrześniu 2018 spłonęło. Podczas naszej wizyty w Brazylii wciąż było odbudowywane. Muzeum w Brasilii właśnie koncentruje się na różnorakiej sztuce, którą często trudno powiązać z Brazylią (choćby obrazy przedstawiające Japonię). Za to sam budynek ma ciekawą formę. Choćby sklepienie: w takich modernistycznych budynkach można znaleźć wiele ujęć o ciekawej kompozycji.

Brasilia: Dzielnica rządowa

Przy Eixo Monumental znajdziemy też budynek Kongresu Narodowego. Dość charakterystyczny, wysoki i wyróżniający się z otoczenia. Normalnie parlament można zwiedzać od środka, wystarczy wejść i się zarejestrować. Niestety nie jest to możliwe w trakcie obrad oraz – jak się okazało w naszym przypadku – protestów. Natomiast budynki rządowe są bardzo ciekawe: wiele z nich wygląda dość podobnie, ale jak się przyjrzymy szczegółom to różnią się dość mocno. Choćby słynny Pałac Arkadowy, czyli Ministerstwo Spraw Zagranicznych (znane też jako Pałac Arche, czy Pałac Itamaraty, ta druga nazwa oznacza rzekę małych kamieni). Albo Pałac Sprawiedliwości, czyli Ministerstwo Sprawiedliwości, czy Sąd Najwyższy, przed którym znajduje się specyficzny pomnik ślepej Sprawiedliwości.

Obok wznosi się też słynna „klamerka do prania” na Panteonie Wolności i Demokracji. Co ta ponadwymiarowa klamerka ma wyrażać? Trudno stwierdzić. Mamy tu też kolejny pomnik, tym razem Wojowników. Dalej jest też wielki maszt, może nie tak wysoki jak ten w Baku czy w Duszanbe, ale za to flaga jest tu największa.

Przy placu zlokalizowany jest też Palácio do Planalto, czyli siedziba prezydenta Republiki Brazylii. On wciąż przypomina te budowle rządowe. Za to u szczytu planu miasta powstał Palácio da Alvorada, czyli rezydencja prezydenta. Położna jest nieopodal sztucznego jeziora Paranoá o powierzchni 30 kilometrów kwadratowych. Powstało wskutek postawienia zapory na rzece Paranoá. Nad brzegiem jeziora znajdują się wille oraz tereny rekreacyjne. W ogrodzie pod pałacem widzieliśmy strusie nandu i mnóstwo ludzi czekających na prezydenta.

Brasilia: Memoriał Kubitscheka

Warto wspomnieć jeszcze o rzucającym się w oczy maszcie telewizyjnym w centrum miasta, , a także o Memoriale JK, który jest po przeciwnej stronie głównej arterii miasta. To memoriał (i grobowiec) prezydenta Brazylii Juscelino Kubitscheka. Zazwyczaj pisząc o mieście koncentrowaliśmy się na architektach, ale w Brasilii pamięć wygląda trochę inaczej. Kubitschek jest tym, który miał marzenie wybudować nowoczesną stolicę i doprowadził do tego. Więc pamiętają to jak dzieło polityczne. Normalnie wejście do memoriału jest płatne, ale w weekend wpuszczali wszystkich za darmo. Obok natomiast jest jeszcze jeden memoriał, koncentrujący się na rdzennych mieszkańcach Brazylii.

Brasilia w kinie

Miasto, wciąż powstające, było scenografią w filmie „Człowiek z Rio” z Jeanem-Paulem Belmondo w roli głównej. Film kręcono jakieś 2-3 lata po uroczystym otwarciu miasta, a trafił na ekrany w 1964 roku. Widać tu choćby powstającą wciąż jeszcze katedrę, oraz skończone i jeszcze czyste muzeum narodowe. W wielu ujęciach dobrze widać parlament i budynki rządowe.

Zwiedzanie i chodzenie po Brasilii

Przeciwnicy takiej a nie innej koncepcji Brasili mówili, że miasto i jego budynki jest przeskalowane, odhumanizowane wbrew ideom modernistów oraz zbyt utopijne. Sama modernistyczna architektura także była krytykowana jako zbyt dziwaczna. Zresztą nawet Brazylijczycy mówią na stolicę pieszczotliwie Ilha da fantasia, czyli Wyspa fantazji. Z góry doskonale widać zaplanowane osie stolicy Brazylii oraz główne arterie komunikacyjne i właściwie można je zobaczyć z wyższych pięter hotelu. Natomiast warto zauważyć, że czar tego miasta pryska, gdy zwróci się uwagę na jeden fakt. Od początku było planowane jako miasto dla pół miliona mieszkańców. Dziś jest cztery razy większe, zaś przedmieścia rozwijają się już w sposób bardziej naturalny. Nie z góry zaplanowany.

Centrum miasta miało być reprezentacyjne, dlatego dziś nie ma tam sklepów i niczego, co by przyciągało mieszkańców. Pomijając może mały targ przy wieży telewizyjnej. Sprawia to wrażenie dużej, pustej, trochę martwej przestrzeni. Życie kwitnie w tak zwanych quadrach, czyli dzielnicach, mających być w założeniu samowystarczalne. Transport publiczny wciąż nie spełnia swoich założeń, ludzie wolą używać samochodów. By dojechać do wielu miejsc, zwyczajnie muszą. Do tego wszystkiego dochodzi brak pieniędzy na remonty, więc niektóre z budynków w pewien sposób straszą.

Brasilia to miasto, w którym spokojnie można spędzić jeden dzień. To absolutnie wystarcza by poczuć tutejszy klimat. Mimo wszystko warto je zobaczyć, bo takich miast jest dość niewiele, a będących swoistymi dziełami sztuki jeszcze mniej. Natomiast jak wspominaliśmy wcześniej, główną arterię zwiedza się na piechotę i jest tu sporo do przejścia. Metro jest, można nim dojechać na lotnisko, ale najlepszym środkiem transportu pozostaje Uber. Warto też zauważyć, że z dużych miast Brazylii, które odwiedzaliśmy to było zdecydowanie najbezpieczniejsze (może z pominięciem okolic dworca autobusowego). W każdym razie tu przestępczość jest dość znikoma. Trzeba przyznać, że mocno różni się od innych stolic Ameryki Południowej, miast kolonialnych jak Quito, czy dużych ośrodków jak Lima czy Bogota. Jest naprawdę unikalne.

Jeśli spodobał Ci się wpis polub nas na Facebooku.

Szlak brazylijski
Brasilia
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły