Południowo-zachodnie i zachodnie wybrzeże to była ostatnia część naszej wyprawy na Sri Lankę, definitywnie pożegnaliśmy się z dziką przyrodą, ale również wiąże się to ze zmianą nastawienia Lankijczyków, wraz z zwiększoną liczbą turystów. Inaczej wyglądają lokale gastronomiczne, przy drodze pełno jest niewielkich atrakcji, a ceny w zwykłych sklepach są wyższe. Chcąc nie chcąc, to także jest część Sri Lanki i niekoniecznie gorsza. Na tym tle szczególnie wyróżnia się portowe miasto-fort Galle (sin. ගාල්ල, tam. காலி). Także dlatego, że łączy w sobie turystyczne wybrzeże z historyczną zabudową i lokalnymi zwyczajami.
Spis treści
Historia Galle
Wcześniejsza pełna nazwa syngaleska brzmiała Gimhathiththa, co oznacza „Port u ujścia rzeki Gin”. Popularną nazwą było Gaalla, które oznaczało miejsce, w którym się gromadzi trzodę przed dalszą podróżą. Od tego słowa miałoby pochodzić późniejsze Galle.
Na długo przed rozwojem europejskiego kolonializmu, miejsce to było uznanym w starożytnym świecie portem handlowym. Z korzystnego ulokowania i dobrodziejstw Serendibu miał korzystać nawet żydowski król Salomon. Pewne jest, że cynamon był eksportowany właśnie z Galle niemal 2,5 tysiąca lat temu. Persowie, Arabowie, Grecy, Rzymianie, Malezyjczycy, Hindusi i wreszcie Chińczycy przewijali się przez bogaty port. Świadczy o tym chociażby tablica pamiątkowa z początku XV wieku, zapisana w językach tamilskim, chińskim i perskim. Swoją drogą naturalny port nadal jest wykorzystywany, choć oczywiście próżno tam szukać śladów starożytnych. Wszystko jest nowe.
Nowożytna historia Galle zaczyna się wraz z portugalską polityką kolonialną na Cejlonie i wojną z Królestwem Kotte, co miało swój początek w 1502 roku. W 1640 roku Portugalczycy musieli poddać tę posiadłość holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej (VOC). Holendrzy mocno ufortyfikowali miasto tworząc wysunięty w morze Fort Galle w formie, w jakiej znamy go dzisiaj. Szczyt świetności fort przeżywał w XVIII wieku. W 1796 roku Holandia musiała oddać niektóre swoje kolonialne posiadłości, w tym Cejlon, Brytyjczykom. Ci pozostawili fort w niezmienionym stanie, zakładając w nim kolonialną administrację tego regionu z ambicją do przejęcia całej wyspy i obalenia Kotte.
Fort w Galle
Wspomniany Fort jest najważniejszą atrakcją historyczną całego regionu. Jest bardzo dobrze zachowany. Od połowy lat 80. XX wieku figuruje na liście UNESCO jako najlepszy przykład ufortyfikowanego miasta założonego przez Europejczyków w Azji Południowo-Wschodniej. Ponadto jest największym tego typu zachowanym miastem w Azji. A co ważniejsze, zwiedzanie go w praktyce jest darmowe. Wjeżdża się w obręb fortu, a potem można spacerować do woli. Z wyjątkiem małego muzeum, które przyciąga pasjonatów. Zaś w obrębie obwarowań jest latarnia morska, jak i wieża zegarowa. Twierdza zaś jest terenem rekreacyjnym, z którego chętnie korzystają sami Lankijczycy.
Samo Galle dzieli się na nowe miasto i zabytkowy fort. Wewnątrz murów miasta znajduje się jakieś 400 budynków ulokowanych wzdłuż pięciu głównych ulic i mniejszych łączących je uliczek, jest zatem co zobaczyć. Nie jest to duże założenie: mierzy jakieś 700 na 400 metrów. Tu znajduje się wiele knajpek, sklepów i innych atrakcji, ale również budynków użyteczności publicznej, jak sąd, świątynie, no i domów mieszkalnych. Większość z tych budowli pochodzi z czasów kolonialnych, więc w wielu miejscach jest to nawiązująca do europejskich tradycji zabudowa. Trochę przypomina to Stone Town, czy Salvador. W każdym razie jest to bardzo spokojne miejsce, w sam raz na krótki spacer. I inne niż reszta Cejlonu. Nuwara Elia niby także jest bardzo angielska, ale tu ten postkolonializm robi dużo lepsze wrażenie. Mniej sztuczne, bardziej wkomponowane w wyspę.
Postkolonialne Galle
Na terenie fortu Galle można zobaczyć także duży meczet. Mieszka tu bowiem duża mniejszość muzułmańska. Całe Galle jest miastem dużym jak na lankijskie standardy – żyje tu ok. 100 tysięcy osób, jest to czwarte co do wielkości miasto w kraju.
Ciekawiej jednak jest już pod samym fortem. Choćby targ rybny pod murami. Mimo że blisko atrakcyjnego turystycznie miejsca, przyciąga praktycznie samych Lankijczyków. W okolicy są też inne targi, czy obiekty sportowe. Sprawia to interesujące wrażenie, gdyż między centrum, a częścią turystyczną mamy żywą Sri Lankę. Także poza fortem można się natknąć na kilka innych, postkolonialnych zabytków, z katedrą świętej Maryi na czele.
Turystyczne okolice, czyli Unawatuna i Mirissa
Do tego dochodzą jeszcze wspomniane plaże i hotele. To wybrzeże, więc jest tu w czym wybierać. Obok Galle znajduje się jeszcze miejscowość Unawatuna z rozbudowaną infrastrukturą turystyczną. Z okolic Unawatuny organizowane są rejsy na lokalne rafy koralowe. Tu też przy plaży ma miejsce intensywne życie nocne. Wyprawy na oglądanie wielorybów najczęściej wyruszają z trochę bardziej oddalonej Mirissy. Organizatorzy podkreślają, że to jedna z najtańszych opcji na świecie, by zobaczyć te ssaki, nieporównywalnie tańsza niż oferty z Husaviku. Lecz jeśli ktoś szuka przyjemnego miejsca na wieczory i poranki na plaży, to okolice Galle będą z pewnością satysfakcjonujące. Nie dziwi zatem duża ilość turystów.
Jeśli spodobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak lankijski | ||
Galle |