Tatew (orm. Տաթև) to wioska położona w górskiej prowincji Sjunik, acz wcale nie tak wysoko. Słynie przede wszystkim z pięknego i historycznego monastyru. Mimo iż osada znajduje się na wzniesieniu, to jednak klasztor postawiono na wysokości zaledwie 1506 metrów nad poziomem morza. Jak na armeński standard jest to stosunkowo nisko. Dziś dodatkową atrakcją jest dotarcie do niego, możliwe choćby najdłuższą kolejką linową na świecie.
Spis treści
Klasztor Tatew
Tak naprawdę mówiąc „Tatew” ma się na myśli obronny klasztor z IX wieku, zlokalizowany na bazaltowej skale na krawędzi wysokiego kanionu rzeki Worotan. Takie położenie i mury wyraźnie sygnalizują jego obronną funkcją, bo rzeczywiście klasztor niejednokrotnie musiał mierzyć się z napaściami. Jednocześnie dziś wygląda to bardzo malowniczo z perspektywy odwiedzających. Trochę podobnie umieszczona jest świątynia w Garni. Z klasztoru widać też piękne szczyty Karabachu, w maju były ośnieżone. Sama wioska zaś od zawsze była dodatkiem, dziś oczywiście żyje przede wszystkim z turystów. To kolejna dobra okazja, by spędzić noc w armeńskim domu.
Klasztor istnieje w tym miejscu od IX wieku, w dodatku jako siedziba biskupa prowincji, ale jego złota era przypada na wieki XIV i XV, kiedy został założony Uniwersytet Tatew, najważniejszy ośrodek religijny, naukowy i sztuki w średniowiecznej Armenii. Stąd pochodzą cenne rękopisy, a także tutaj ukształtował się kanon malarstwa miniatur. W trudnych czasach Tatew był ostoją narodowej pamięci i duszy. Dziś wiele z tych rękopisów, które ocalały, przechowuje się w instytucie Matenadaran w Erywaniu. Niestety zachował się jedynie ułamek dawnego zbioru.
Każdy z obecnie istniejących kościołów w Tatew jest rekonstrukcją i to wielokrotną: W XII wieku klasztor ucierpiał znacznie w wyniku trzęsień ziemi, a wkrótce został splądrowany przez Turków Seldżuckich, którzy spalili około 10 tysięcy manuskryptów. Za to już pod koniec XIII wieku Tatew znów kwitł i wchodził w swoją złotą erę.
Pomimo wybudowania murów obronnych, klasztor znów został zniszczony przez agresorów, tym razem mongolskich: najazd Timura w latach 80. XIV wieku na prowincję Sjunik i 50 lat później jego syna Szahrucha sprawiły, że mnisi wrócili do Tatew dopiero w XVII wieku, by na koniec tamtego stulecia paść ofiarą kolejnego, tym razem perskiego władcy, zaś w pierwszej połowie XVIII wieku Tatew stracił biskupstwo i został włączony w skład diecezji Erywania.
Tatew współcześnie
Wówczas ostatecznie stracił swoje znaczenie, przypieczętowane poważnym trzęsieniem ziemi w 1931 roku. Dla uznania wkładu w kulturę Armenii i świata, a także wartości historycznej i artystycznej, klasztor Tatew i znajdujący się w dolinie rzeki Tatewi Anapat zostały w 1995 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dziś monastyr jest odrestaurowany i poza świątyniami można tu zobaczyć też kilka pomieszczeń gospodarczych mnichów. Warto dodać, że w okresie świetności mieszkało to ich około 600, zaś najbardziej znany z nich to św. Grzegorz z Tatew. Dodatkową atrakcją są oczywiście chaczkary i inne przedmioty (krzyże, dzwony). Zwiedzanie klasztoru jest darmowe.
Zwiedzanie monastyru
Obecnie możemy podziwiać trzy kościoły wchodzące w skład założenia klasztornego. Najważniejszym i najstarszym z nich jest cerkiew św. Piotra i Pawła, zbudowana latach 895 – 906 na miejscu poprzedniego mniejszego kościoła. Wewnątrz mamy pozostałości fresków i przepiękne zdobienia. Wkrótce obok wyrosła cerkiew pod wezwaniem świętego Grzegorza Oświeciciela (który nawrócił Armenię), prostsza w konstrukcji, bez kopuły. W dodatku przylegająca, więc wygląda trochę jak boczna kapliczka lub ołtarz. Najmłodszym, o ile można tak powiedzieć, jest kościół świętej Matki Bożego Kościoła, który powstał w początkach XI wieku. Warto zauważyć, że ma on dwa poziomy i znajduje się przy bramie w murze.
Ciekawostką jest też Gawazan, czyli „tańcząca kolumna” stojąca na dziedzińcu. Wzniesiono ją w X wieku, liczy sobie osiem metrów, zaś skonstruowana jest tak, że w przypadku ruchów tektonicznych odchyla się do właściwej pozycji, oczywiście robiąc przy tym hałas. To było takie urządzenie ostrzegające przed trzęsieniem ziemi. Działało to podobnie jak kamienie sejsmologiczne w Dżarasz.
Dotarcie do Tatew
Do Tatew można się dostać z miasteczka Halizdor za pomocą kolejki linowej o nazwie Skrzydła Tatew. Ta otworzona w październiku 2010 roku kolejka ma najdłuższą napowietrzną trasę bez pośrednich przystanków: liczy 5752 metry długości w jednym ciągu! Dzięki temu została wpisana do księgi Guinessa. Wagoniki osiągają prędkość 37 km na godzinę, zaś finalna część wznosi się wysoko nad przełęczą Worotan. Nazwa „Skrzydła” ma też nawiązanie do legendy. Podobno jeden z budowniczych klasztoru poprosił Boga o to, by dał mu skrzydła i pozwolił odlecieć.
Przełęcz Worotan
Ale to nie jedyna możliwość dotarcia do monastyru. Drugą jest szosa. Jedni próbują ją przejść, inni przejechać. W obu przypadkach jest to ciekawe doświadczenie. Po środku znajduje się punkt zwany mostem Diabła lub Szatana (Satani Kamurdj). Jest to przepiękna formacja skalna z wodospadami, częściowo utworzona też na bazie dawnej jaskini. Można to oglądać z góry, w dodatku są tu barierki, acz znajdują się śmiałkowie, którzy zażywają tu kąpieli. Woda podobno jest ciepła, gdyż oprócz zimnego strumienia miesza się z geotermalnym źródłem. Natomiast według lokalnej legendy, most został utworzony w sposób nadprzyrodzony. Gdy wieśniacy uciekali przed oprychami, dobiegli do rzeki i nagle spadł z góry kamień, tworząc im most.
Przejazd przez przełęcz jest bogaty w serpentyny, czasem nawet dość ostre. Z Halizdor najpierw trzeba zjechać na sam dół (tam też znajduje się most Diabła), by zacząć wspinanie. Po drodze można obserwować jeszcze inne ciekawe budowle, jak choćby starą wieżę strażniczą, czy kompleks pustelników z Tatew (czyli wspomniany już Tatew Anapat). To też możliwość, by spojrzeć na klasztor z dołu i zobaczyć go na tle ośnieżonych szczytów. Wówczas przypomina trochę widok z Chor Wirap lub gruziński klasztor Cminda Sameba.
Z samego klasztoru Tatew prowadzą też trasy trekingowe. Warto przejść się jedną z nich, tuż za klasztorem. Prowadzi ona do punktu widokowego, z którego doskonale widać krawędź i cały klasztor. „Skrzydła Tatewu” dowożą nas w okolicę klasztoru, a tam znajdziemy już sporo knajp i zajazdów. Można też poszukać dodatkowych atrakcji jak przejażdżki konne. Samo Tatew (pomijając klasztor) jest dość mocno turystyczne, ale jest to ciekawe doświadczenie, bowiem poza bliską okolicą kolejki i klasztoru reszta jest raczej improwizowana. Włącznie z wycieczkami konnymi i noclegami. To możliwość zobaczenia bardziej oryginalnej Armenii.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak armeński | ||
Tatew |