Drugi co do wielkości lodowiec Islandii to Langjökull, czyli Długi lodowiec (ma 50 km długości i do 20 szerokości). Pierwszy to oczywiście Vatnajökull. Langjökull przyciąga miłośników różnej maści sportów zimowych. Znajduje się tu jeszcze jedna, niesamowita atrakcja, tunel lodowy. To właśnie tunel zwabił nas w te rejony.
Spis treści
Lodowiec Langjökull i polski akcent
Z Langjökull wiąże się też historia popularności „Prince Polo” na Islandii. Może zastanawiać fakt, dlaczego polski wafelek jest tak popularny w tym kraju. Przede wszystkim w tym klimacie połączenie wafelka z niewielką ilością czekolady działa na jego korzyść. Jest słodki, a nie zamarza. Dlatego właśnie został zabrany przez pewnego mężczyznę, który wybrał się samotnie na lodowiec. Pogoda spłatała mu figla, więc skończyło się akcją ratunkową. Przeżył. Natomiast, jak sam twierdził, mając „Prince Polo” podzielił je sobie na części i się tym dosładzał co pewien czas i dzięki temu dotrwał do ratunku. Lokalny dystrybutor z kolei świetnie wykorzystał tę historię i dziś „Prince Polo” jest bardzo popularne w Islandii.
Tunel lodowy w Langjökull
Tunel lodowy jest atrakcją płatną. Jest to sztuczny twór, wyżłobiony wewnątrz lodowca i utrzymywany przez firmę, która się tym zajmuje. Wycieczki „Into the Glacier” (znane też jako Langjökull Glacier Ice Cave Tour – ale wbrew nazwie chodzi nie o jaskinię a tunel) najlepiej zamówić sobie z wyprzedzeniem. Choć to droga atrakcja, jest oblegana, a organizatorom nie zależy aż tak bardzo na wpuszczaniu większej ilości ludzi.
Jest kilka opcji startu. My wybraliśmy samodzielny dojazd do obozu Klaki. Tam zaparkowaliśmy samochód. Swoją drogą dojazd jest atrakcją samą w sobie, zwłaszcza, że jedzie się islandzkimi szrutówkami pośród księżycowego krajobrazu. Alternatywą jest transfer z miejscowości Húsafell. Tu dojazd jest zdecydowanie łatwiejszy. Tam też znajduje się kilka hoteli, no i siedziba „Into the Glacier”. Przejazd to podobno 30 minut (w zimie pewnie dłuższy), jechaliśmy sami z innej strony, więc nie weryfikowaliśmy. Do obozu Kalki można samodzielnie dotrzeć jedynie w sezonie letnim. W zimowym konieczne jest odwiedzenie Húsafell.
Tunel lodowy: organizacja wycieczki
W obozie zostaniemy przeszkoleni, głównie chodzi o względy bezpieczeństwa. Dostaniemy też ciepłe stroje, potem zaś czeka nas przejazd przez lodowiec do wejścia do tunelu. Czekamy aż zbierze się cała grupa. Przewodnik jest anglojęzyczny i wiele opowiada.
Już sam przejazd jest ciekawym przeżyciem. Jechaliśmy z całą grupą potężnymi wozami transportowymi MAN, przygotowanymi do tras na lodowcu. Przypominały one samochody, którymi także wjeżdżaliśmy w pobliże szczytu Etny. Te należały kiedyś do wojsk NATO, obecnie służą turystyce. Zostały też przerobione tak, by dobrze było z nich widać okolicę, przez którą się przejeżdża.
Wejście do tunelu wygląda niepozornie, głównie za sprawą ruchu i przyrastania lodowca. Praktycznie co sezon muszą je na nowo odnajdywać i wydłużać. Lodowiec pracuje, tym samym tunel znajduje się z roku na rok coraz głębiej. Warto zauważyć, że grupa, która jechała MANem, jest od razu dzielona na dwie mniejsze. Dzięki temu łatwiej słyszeć przewodnika i się go trzymać.
Tunel lodowy od środka
Wejście jest nieduże, trochę jak w kopalni. Potem dochodzimy do miejsca, w którym rozdawane są raki. Bez nich dalsza trasa jest trudna. W końcu to lód, tu naprawdę jest ślisko. Potem zaś zaczynamy eksplorację lodowego tunelu. Po drodze wchodzimy do wydrążonych izb, jedną z nich jest kaplica. Tam nam nawet przewodnik zaśpiewał, by pokazać doskonałą akustykę. Wszystko jest bardzo ładnie oświetlone, klimatyczne. Za lodem są ukryte LEDy, które czasem zmieniają kolor. Wizualnie jest to bardzo ciekawe miejsce. Jednocześnie warto pamiętać, że wszystko tu jest mokre, po ścianach ścieka woda. Stąd cały czas grupy są ograniczone ilościowo, bo za dużo osób mogłoby za mocno podgrzać całość. Jest oczywiście możliwość wyboru wycieczki bardziej indywidualnej, acz jest dużo droższa. Ba, w kaplicy nawet ślub można zaaranżować za odpowiednią opłatą.
Przewodnik pokazuje także, jak czytać ślady w lodzie. Choćby te, które zostawił po sobie wybuch Eyjafjallajökull w 2010 roku. Jest też tablica informująca jak cofają się lodowce ze względu na zmiany klimatyczne. Są mapki ukazujące pokrywę lodową na przestrzeni lat. Warto zauważyć, że 1000 lat temu była ona mniejsza, ale ten temat przewodnik pominął, a inni jakby bali się go głośno poruszyć.
Wyprawa do lodowca zajmuje jakieś 2,5 do 3 godzin. Tunel nie jest długi, liczy sobie jakieś 800 metrów, plus przedsionek, który z roku na rok staje się coraz dłuższy. Wewnątrz, poza tym co wydrążyli ludzie, znajduje się też szczelina w lodowcu. Obecnie to wciąż najdłuższy tunel lodowy na świecie i chyba szybko nikt nie pobije tego rekordu. Wejście znajduje się na wysokości ponad 1200 m n.p.m.
Historia tunelu lodowego
Można sobie zadać pytanie, po co ktoś stworzył coś takiego? Krótka odpowiedź jest prosta: dla pieniędzy. Dłuższa wynika wprost z tego, że Húsafell jak wiele innych miejscowości na Islandii żyje z turystyki. Tyle że wszelkie atrakcje na lodowcu przyciągają ludzi latem. Hotele, nawet źródła geotermalne, czy wodospady są na tyle powszechne na Islandii, że poza sezonem zainteresowanie Húsafell zamierało. Wówczas ktoś, dokładniej Baldvin Einarsson i Hallgrimur Örn Arngrímsson, stwierdzili, iż potrzebują stworzyć taką atrakcję, która będzie unikalna i będzie przyciągać turystów także w zimie. Tak narodził się pomysł na tunel lodowy. Wiąże się to także z tym, że po kryzysie gospodarczym w 2008 Islandia dość mocno postawiła na turystykę.
Prace koncepcyjne zaczęli w 2010 roku. Następnie zaangażowali w to architektów, naukowców, prawników, władze i zaczęto ten pomysł rozwijać. Głównym projektantem jest Ari Trausti Guðmundsson.W końcu w roku 2014 ruszyły prace. Trwały one 14 tygodni. Dwie ekipy składające się z kilku osób pracowały na zmianę przez 7 dni w tygodniu. Budowa kosztowała jakieś 2,5 miliona USD. Tunel oficjalnie otworzono 1 czerwca 2015 roku. Jest to unikalna konstrukcja na świecie, więc nic dziwnego, że biznesplan zadział i dziś jest to jedna z bardziej wyjątkowych atrakcji Islandii. Natomiast ponieważ lodowiec pracuje i porusza się co roku, za kilkanaście lat prawdopodobnie zostanie zamknięty. Jeśli dalej będzie popularny, pewnie postanie nowy.
Tunel to naprawdę wyjątkowe miejsce. Trochę taka dekoracyjna kopalnia wewnątrz lodowca. Natomiast faktycznie jest to jedna z ciekawszych atrakcji Islandii, bardzo przypadła nam do gustu. To coś, czego raczej nie doświadcza się na świecie. Dlatego jeśli są możliwości, to z pewnością warto rozważyć wizytę w tym tunelu. Wycieczki można zamawiać tutaj.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak islandzki | ||
Tunel lodowy Langjökull |