Wśród atrakcji Albanii jedna jest doprawdy niezwykła, głównie dlatego, że to dość techniczna rzecz czyli rejs promem po jeziorze Koman. Jezioro Koman (Liqeni i Komanit) jest długie i stanowi dobrą alternatywę dla krętych dróg prowadzących z Fierzë do Koman. Jednocześnie ze względu na malownicze krajobrazy tę trasę uwielbiają turyści. Czasem bywa określane mianem jeziora Komani.
Spis treści
Historia jeziora Koman
Warto jednak dodać, że jezioro Koman to zbiornik zaporowy na rzece Drin. Rezerwuar powstawał w latach 1979 – 1988. Zaporę zbudowano w miejscowości Koman, woda zaś zalała kanion pośród Gór Przeklętych, tworząc coś, co przypomina trochę fiord i to z tych zdecydowanie bardziej widowiskowych jak w Norwegii czy we Fiordland. Zresztą porównywanie tego miejsca ze skandynawskimi fiordami to dość częsta praktyka. Bardziej zdziwiły nas porównania do Tajlandii, które można znaleźć w sieci, ale kolorystka może powodować pewne skojarzenia. Woda sprawiła też, że zupełnie zmieniło się tu środowisko przyrodnicze, pojawiło się mnóstwo ptaków, ale też mniejszych ssaków. Do tego dochodzą lasy i wspaniała zieleń, zaś w oddali widać czasem nawet ośnieżone szczyty.
Warto zauważyć, że jezioro Koman nie jest tu niczym niezwykłym. Właściwie obok istnieje jeszcze większy, sztuczny zbiornik Fierzë, acz on nie jest wykorzystywany tak mocno w transporcie. I chyba nie jest tak malowniczy i oszołamiający jak jezioro Koman. W sumie w tej okolicy zbudowano trzy takie zbiorniki, głównie w celu pozyskiwania energii elektrycznej. Warto dodać, że dziś dostarczają one zdecydowaną większość prądu w całej Albanii. Oczywiście jak w takich wypadkach bywa, także i tutaj kilka wsi znalazło się pod wodą, podobno czasem można nawet dostrzec jakieś pozostałości. Rzeka Drin składa się z Czarnego Drinu i Białego Drinu, które łączą się niedaleko miejscowości Lume.
Promem przez jezioro Koman
Nowe jezioro postanowiono wykorzystać także do transportu, oprócz pozyskiwania energii. Obszar między miejscowościami Koman i Fierzą ma aż 72 km długości i zajmuje 82 km2, co więcej kursuje regularne połączenie promowe. Często wykorzystywane przez osoby, które chcą skrócić sobie drogę przez góry. Droga w kierunku Fierze i dalej Valbonë bywa nazywana drogą tysiąca zakrętów, więc przeprawa też zajmuje czas. Obecnie też to połączenie uwielbiane przez turystów, właśnie ze względu na widoki.
My korzystaliśmy z usług Komani Lake Ferry. Mieliśmy wynajęty samochód, co prawda niechętnie tam patrzą na promy, ale przede wszystkim chodzi o promy morskie. Ten lądowy potraktowano po albańsku. W tym wypadku trzeba było zarejestrować i opłacić przeprawę wcześniej (można to zrobić kartą). Jedyna trudność polegała na wyliczeniu opłaty za wielkość auta, ale uzgodniliśmy standardową wielkość i ewentualną dopłatę na promie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Te promy kursują około 9:00 rano z Koman do Fierzy i koło 13:00 wyruszają w drogę powrotną. Są też promy biorące jedynie pasażerów, nie mówiąc o łodziach turystycznych. Tam pewnie godziny mogą być bardziej elastyczne.
W przypadku Komani Lake Ferry bilety sprzedawano na dwa promy: „Berisha” i „Dragobia”. Płynęliśmy tym pierwszym, większym, który zabiera także auta. Drugi, mniejszy ogranicza się do osób, motorów i rowerów. Zauważyliśmy sporą różnicę między ilością samochodów i osób jadących do Fierzy i z powrotem. W drugim przypadku prom był w dużej mierze pusty. Może to jeszcze kwestia tego, że byliśmy przed wysokim sezonem? W każdym razie do Fierzy przypłynął całkiem nieźle obłożony, odpłynął z dwoma samochodami. Jak wspominaliśmy, są też inne firmy. Mijaliśmy choćby konkurencyjny prom „Alpin”, gdy sprawdzaliśmy był droższy, ale szybszy (choć w tym wypadku na prędkości nam nie zależało), a także mniejsze stateczki.
Turystyka nad jeziorem
Tu dochodzimy do drugiego życia jeziora Koman, czyli turystyki. Przeprawa jest dość popularna, więc organizowane są wycieczki ze Szkodry do Valbonë, z których istotnym elementem jest rejs promem. Obecnie jednak jezioro zyskuje turystycznie i bliżej Koman znajduje się już jeden ośrodek, w którym turyści mogą nocować. W naszym wypadku był to przystanek. Pokonanie całej trasy trwały około dwie i pół godziny.
Dojazd do jeziora Koman
My płynęliśmy z Fierzë do Koman. O ile w przypadku Fierzë dojazd problemowy niczym się nie wyróżnia, bo z drogi zjeżdża się na przystań promów, o tyle od strony Koman wygląda to ciekawiej. Z przystani wjeżdża się do tunelu, a potem między innymi trzeba pokonać szutrową drogę. Jeśli komuś brakuje krętych zawijasów, to na tym niewielkim odcinku z pewnością je znajdzie. Co więcej ma okazję pooglądać sobie kanion z góry (choć już bez jeziora).
Warto też wspomnieć o minusach. Jak w wielu miejscach w Albanii, tak i tu niespecjalnie przejmują się czystością. Mijaliśmy fragment jeziora podczas rejsu, gdzie widzieliśmy mnóstwo pływających śmieci. Nie robi to dobrego wrażenia. Druga sprawa już przy kupowaniu biletów dostaliśmy ostrzeżenie, by nie płacić nikomu poza ekipą z promu. Niestety naciągacze próbują wmanewrować nas w dodatkowe opłaty.
Przy dobrej pogodzie przeprawa przez jezioro Koman to naprawdę duża przyjemność. Widoki są niesamowite. Prócz gór czasem napotykamy się na mniejsze dopływy, z wodospadami i dość surowym krajobrazem.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak albański | ||
Jezioro Koman |