Dzięki dużym plażom Costa Blanca, Alicante (lub Alacant w języku walenckim) jest jednym z najpopularniejszych kurortów hiszpańskiego wybrzeża. Lecz, szczęśliwie pomimo plaż, nie tylko nie wygląda jak typowa miejscowość wypoczynkowa, ale ma też kilka ciekawych rzeczy do zaoferowania. Przede wszystkim jest to normalne, żyjące miasto, nie tylko z turystyki.
Spis treści
Historia Alicante
Tereny dzisiejszego Alicante były zamieszkane nawet w V tysiącleciu przed naszą erą, jeszcze przez koczownicze plemiona. Około roku 1000 przed naszą erą przybywały tu statki greckie i fenickie. W VI wieku przed naszą erą zmagali się tu Kartagińczycy i Rzymianie. Wódz tych pierwszych, Hamikar Barkas, założył tu osadę Akra Leuka (co znaczy Biała Góra, od skały, która jest widoczna nad miastem). Warto dodać, że jemu przypisuje się także założenie Barcelony. Nie wiadomo, kiedy dokładnie założył tą osadę, ale już w 201 przed naszą erą została ona podbita przez Rzymian i nazwana Lucentum. Później, około roku 500 naszej ery zajęli je Wizygoci. Ich z kolei wypędzili Maurowie (w 718). Okres arabski to rozwój Alicante, miasto nazwano wówczas Al-Akant i mocno rozbudowano, dzięki nadmorskiej dogodnej do handlu lokalizacji.
W 1265 roku Alicante stało się hiszpańskie, choć podobnie jak w przypadku Kartageny już wcześniej Arabowie zaczęli się dzielić władzą, zaś później miasto „wędrowało” między różnymi hiszpańskimi królestwami. Istotne jest to, że Alicante pozostawało związane z Walencją i do dziś używa się tu dialektu walenckiego. Obecnie miasto łączy swą przemysłową i portową część z turystycznym kurortem. Ma się wrażenie, że to żywe miasto, w którym turyści są jedynie dodatkiem. Jednak doskonałe położenie Alicante, wspaniała pogoda (jest tu słonecznie średnio przez ponad 300 dni w roku), sprawiają, że to bardzo popularny kurort (podobnie jak i okolica). W folderach reklamowych czasem używa się określenia „Miasto światła”.
Zamki w Alicante
Choć w Alicante brakuje większych zabytków, to są dwa zamki, będące dobrymi punktami widokowymi. Warto jednak zacząć od zamku świętego Ferdynanda (Castell de Sant Ferran). Jest on mniejszy i młodszy; właściwie nazwa zamek jest tu trochę na wyrost, to bardziej fort. Pochodzi z XIX wieku i dziś jest przede wszystkim terenem spacerowym. Zlokalizowano tu wieże telekomunikacyjne. Można zobaczyć praktycznie całe miasto, wliczając drugi zamek jako dominantę. Wejście jest darmowe.
Zamek Świętej Barbary (Castillo de Santa Bárbara) góruje nad miastem. Wzniesiono go na jasnej skale Benacantil o wysokości 166 metrów nad poziomem morza. Znajdowały się tu już zbudowania kartagińskie, jednak próżno dziś szukać pozostałości po nich. Najstarsze części zamku prawdopodobnie pochodzą z czasów Maurów i IX wieku, jednak wiele razy go przerabiano. Choćby w XVIII zamieniono go w więzienie. Od roku 1963 jest udostępniony turystom i stanowi największą atrakcję Alicante (dlatego warto go oglądać jako drugi lub jedyny zamek).
Od północy na zamek prowadzi droga, ale choć można nią dojechać do samego zamku, tam będzie trzeba zawrócić i stanąć gdzieś niżej (jest kilka parkingów), a następnie podejść. Od południa zaś wybudowano windę, która wiedzie na dziedziniec. Fortecę zwiedza się za darmo i jest to kolejny doskonały punkt widokowy na resztę miasta. Mamy tu też niewielkie muzeum, wizyta jest darmowa. Okolice zamku to tereny zielone i spacerowe. Przy zamku znajduje się dzielnica Barrio de Santo Cruz, która jest bardzo urokliwa i kolorowa, a przy tym historycznie jest to jedna z najstarszych części miasta.
Główne kościoły Alicante
Ciekawie prezentują się też kościoły. Przede wszystkim bazylika św. Marii z Alicante (Basílica de Santa Maria d’Alacant). To typowy dla południa Hiszpanii przykład konwersji meczetu na świątynię chrześcijańską, acz w porównaniu do Sewilli czy Kordoby, ciężko tu już rozpoznać elementy świątyni islamskiej. Sama bazylika była budowana między XIV a XVI wiekiem w stylu walenckiego gotyku.
Drugi ważny kościół to konkatedra św. Mikołaja z Bari (Concatedral de San Nicolás de Bari). Mianem konkatedry określa się drugi kościół w diecezji lub drugą siedzibę ordynariusza. Jej budowa również bazuje na wcześniejszym meczecie. Konkatedrę wznoszono w latach 1613 – 1662. Łączy hiszpański barok z walenckim gotykiem.
Centrum Alicante
Dość ciekawym budynkiem jest trochę bardziej oddalona od centrum arena do walk byków. Przy okazji jest tu darmowe muzeum, które ukazuje kulturę tego miejsca. Choć nie tak obiektywnie jak ta w Kordobie, tu wszystko jest w samych superlatywach. Tu wszystko skupione jest na świętowaniu i zwycięstwach torreadorów.
Zwiedzanie centrum (El Barrio) to także możliwość obejrzenia kilku ciekawych budynków, choćby ratusza, albo teatru (Teatro Principal). Z innych atrakcji jest tu stare targowisko (Mercat Central d’Alacant), które wciąż działa i oferuje świeże produkty. Przed wejściem do targowiska znajduje się budka, w której sprzedawano lokalny specjał – turrón. Chodząc po starym mieście można natknąć się też na plac Portal de Elche z olbrzymim figowcem.
Deptaki i uliczki
Ciekawą rzeczą, która może spodobać się najmłodszym, jest aleja grzybowa – Calle de las Setas. Formalnie to ulica San Francisco. W dzień wygląda dość tandetnie, w nocy ciut lepiej. Ot, między budynkami powstawiano duże muchomory, z którymi można robić sobie zdjęcie. Często nazywana jest też ulicą Muchomorów lub ulicą Grzybów w polskich przewodnikach. Prawdę mówiąc jest to raczej niepozorna, boczna uliczka w ścisłym centrum, na którą najczęściej można się przypadkiem natknąć. Ma wyglądać na zaczarowaną, albo odczarowaną. Wcześniej była to podejrzana dzielnica, gdzie urzędowały prostytutki i przestępcy. Miasto zabrało się za rewitalizację tej części, by udostępnić ją dla turystów. W 2013 powstała instalacja, której autorem jest José María Escriva. Stoi ona do dziś i to jeden z symboli miasta.
Alicante ma dwa deptaki. Jeden to nadmorska promenada Esplanada d’Espanya. Rozciąga się ona od Parque de Canalejas aż do Puerta del Mar. Ma nawet 500 m szerokości, charakterystyczny wzór przypominający falę stworzony z czerwonej mozaiki. Powstała w pierwszej połowie XX wieku. Przy niej znajduje się jeden z bardziej charakterystycznych budynków miasta – Casa Carbonell na Passeig Esplanada d’Espanya. Dom ten powstał w latach 1922 – 1925 i jest inspirowany stylem beaux-arts i modernizmu walenckiego. Nie jest dostępny do zwiedzania. Drugi deptak to ulica Rambla Méndez Núñez, która jest pełna sklepików, ale już nie tak reprezentacyjna.
Obok znajduje się port w Alicante. Ważny ze względu na przemysł, ale gdy się patrzy na niego, to wygląda dziś bardziej jak jedna wielka marina. Znajduje się tu między innymi muzeum rejsów oceanicznych – The Ocean Race.
Elche
Alicante to również dobra baza wypadowa do bliższych (wyspa Tabarca) i dalszych wyjazdów (Walencja, Kartagena, Murcja, Almeria). Jednym z miejsc, które warto rozważyć, jest Elche (Elx). Formalnie rzecz biorąc jest to osobna miejscowość, w praktyce część aglomeracji Alicante, dość mocno z nią połączona (wspólne lotnisko). Zresztą Elche jest zaledwie o jedną trzecią mniejsze. Wciąż posiada własny, unikalny charakter. Głównie ze względu na wpisany na listę UNESCO gaj palmowy (Palmeral de Elche, Palmerar d’Elx), jeden z najstarszych w Europie, sięgający tradycją czasów starożytnych. Dziś duża część tego gaju to nic innego jak park miejski w centrum, miejsce rekreacyjne oraz jak trzeba, to festiwalowe. Natomiast gwoli uściślenia w samym Alicante znajduje się niewielki park palmowy (Parc el Palmeral), będący doskonałym miejscem na wypoczynek, z powodów pięknych ścieżek, palm, mostków i strumyków.
Elche trafiło na listę UNESCO także z drugiego, niematerialnego powodu. Chodzi o misterium ku czci Matki Boskiej, które jest wystawiane rokrocznie 14 – 15 sierpnia.
Stare Centrum Elche jest stosunkowo niewielkie i skupione wokół bazyliki św. Marii. To kolejna świątynia w tym miejscu, obecnie istniejąca pochodzi z 1672 roku. Blisko bazyliki znajduje się pozostałość dawnych murów miejskich – wieża Calahorra. Tuż przy gaju można oglądać muzeum archeologiczne, wcześniej był to zamek Altamira. Jego początki sięgają XII wieku, ale jeszcze w roku 1913 był przebudowywany i służył przez pewien czas jako ratusz. Są tu także arabskie łaźnie bazujące na rzymskich.
Przy rzece znajdziemy nadbrzeże, które oddano we władanie artystom. Ci pomalowali je, tworząc mural w korycie rzeki Vinalopó, co stanowi dodatkową atrakcję miasta oraz jego nowy symbol.
Canelobre
Jeszcze dalej, ale już bez dojazdu środkami komunikacji miejskiej, znajdują się jaskinie Canelobre. Niewielka część została udostępniona zwiedzającym. Ogląda się ją z przewodnikiem, dzięki czemu faktycznie jest szansa, by spędzić tam zakładane 40 minut. Jaskinia jest interesująca, głównie ze względu na wysokość sklepienia (70 metrów) i formacje naciekowe. Choć bardziej jako atrakcja w okolicy Alicante, a nie samodzielna (jak jaskinia Nerja). Niestety jaskinie są oświetlone w pstrokate kolory.
Solniska
Ostatnia okoliczna atrakcja, o której chcemy wspomnieć, to solniska. Prawdę mówiąc zrobiło się o nich ostatnio nawet głośno, jako różowych jeziorkach. Natomiast tu znów nie dojedziemy transportem miejskim, pozostaje samochód. Zwłaszcza, że nie są one udostępnione dla turystów jako płatna, zorganizowana atrakcja. Można się zatrzymać przy poboczu i po prostu podejść. Zrobiono parkingi, więc nie jest to nielegalne, czy niebezpieczne, ale właściwie na tym parkingu się kończy. Zaś solniska, jak solniska, są różowe dopiero w pewnym sezonie, uzależnionym od nawodnienia i temperatury.
Tu trzeba przyznać, że w Burgas wykorzystano je zdecydowanie lepiej. Tu formalnie nie można się kąpać. Za to można dostrzec kopce soli. My próbowaliśmy szczęścia w Urbanova (zarośnięte i nic nie było widać) oraz w Salta Pola (stąd pochodzą zdjęcia). Kolejnym przystankiem byłaby Torrevieja (gdyby się nie udało). My widzieliśmy z daleka flamingi, a także olbrzymie kopce soli.
Plaże Costa Blanca
Na sam koniec warto wspomnieć o plażach. Jedna jest (Playa del Postiguet) całkiem spora już w Alicante, tuż obok portu. Ale Costa Blanca oferuje ich wiele, zwłaszcza jak się odjedzie trochę dalej od tej miejscowości. Którąś bardziej oddaloną plażę można spokojnie połączyć z wyprawą na solnisko. Zaś jak komuś jeszcze brakuje atrakcji, pozostają muzea – archeologiczne, czy sztuki współczesnej.
Filmowa historia Alicante nie jest zbyt rozbudowana. Nagrywano tu choćby kilka scen do filmu „Uncharted” (2022) Rubena Fleischera. Trzeba pamiętać, że nie jest to duże miasto, na zwiedzanie właściwie wystarczy dzień. Więcej jak chcemy pojeździć po okolicy. Ale powiedzmy sobie wprost, większość osób przybywa, by tu wypocząć, a zwiedzanie jest tylko dodatkiem.
Warto dodać, że Costa Brava stara się reklamować jako dobre miejsce do robienia interesów. Jest określana wówczas jako Alifornia, łącząc nazwę Alicante z Kalifornią. Podobno nadmorski klimat jest tu bardzo podobny.
Jeśli podobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak hiszpański | ||
Alicante |