Bogota: atrakcje turystyczne, zwiedzanie, muzea i zabytki

Siedziba Kongresu i plac Bolivara (Bogota, Kolumbia)

Stolica Kolumbii, czyli Bogota (hiszp. Bogotá) to miasto ogromne, żyjące i zróżnicowane, pełne kontrastów. Dzielnice biedne sąsiadują z bogatymi. Jednocześnie to istotny punkt komunikacyjny w Kolumbii, jak również centrum kulturalne.

Historia Bogoty

Bogota to trzecie największe miasto Ameryki Południowej, po Sao Paulo i Limie. Znajduje się na wysokości 2640 m n.p.m., co sprawia, że pogoda tutaj zazwyczaj jest zdecydowanie bardziej przyjazna dla ludzi z naszej szerokości geograficznej. Ale bywa zdradliwa, przynajmniej jeśli chodzi o słońce, można tu się nieźle opalić w bezchmurne dni, czasem zapominając o temperaturze.

Zanim Hiszpanie dotarli do tej części świata, okolice współczesnej Bogoty zamieszkiwali Czibczowie i Arawakowie. Na okolicznej sawannie mieszkało ich jakieś pół miliona. Znajdowała się tu także wioska Bacatá. Hiszpanie zaczęli zapuszczać się w te tereny w latach 30. XVI wieku, szukając legendarnego El Dorado. Jednym z nich był konkwistador Gonzalo Jiménez de Quesada, który 6 sierpnia 1538 roku założył tu osadę Santa Fé de Bacatá, wykorzystując strategiczną lokację używaną przez lokalnego kacyka do obserwacji terenu. Wyparcie skłóconych ze sobą Indian nie stanowiło większego problemu. Miasto z czasem się rozbudowało, zostało stolicą wicekrólestwa Nowej Granady, a po wojnie o niepodległość w roku 1819 stało się, stolicą Wielkiej Kolumbii (później Kolumbii). Nazwa Bacatá zmieniła się z czasem na Bogotę. Ale aż do 2000 roku oficjalna nazwa miasta to Santa Fé de Bogotá, dopiero wówczas postanowiono ją skrócić.

Centrum Bogoty

Prawdziwym centrum miasta jest plac Simona Bolivara. Place jego imienia znajdują się w większości kolumbijskich miast. Plac jest duży i tłumny, no i niestety zdarza się, że krążą po nim dziwne typy. To jest jeden z powodów, dla których ciężko się zwiedza katedrę znajdującą się przy placu. Można jej zrobić zdjęcie z zewnątrz, ale otwarta jest jedynie w trakcie mszy (a to nie jest najlepszy moment na zwiedzanie, by nie przeszkadzać wiernym). Podobnie zresztą było z pobliskimi kościołami, w tym sanktuarium Naszej Pani z Góry Karmel (Santuario Nuestra Señora del Carmen), budynek z zewnątrz przepiękny, do środka nie było szansy nawet zajrzeć.

Plac Bolivara to przede wszystkim charakterystyczna architektura, której dobrym przykładem jest Pałac Sprawiedliwości, czy siedziba kongresu (Capitolio Nacional). Podczas naszej wizyty ze względu na jakieś protesty duża część wokół kongresu była wyłączona z ruchu. Mogliśmy tylko zajrzeć na Plaza de Armas przez płot, jednak dalej w kierunku siedziby prezydenta nie dało się podejść. Sama siedziba kongresu i plac pojawia się za to w filmie „Kochając Pabla, nienawidząc Escobara” (2017) Fernando Leóna de Aranoy, gdy Escobar zostaje parlamentarzystą. Zresztą nie tylko tam, w innych produkcjach o Escobarze też są tu ujęcia uwiarygodniające Bogotę (np. w „Narcos”). Poza protestującymi, jest tu też sporo atrakcji dla turystów i naganiaczy, można choćby zrobić zdjęcie z lamą.

Bogota: Okolice katedry

Obok katedry znajduje się Calle 11, a przy niej jest sporo restauracji z kolumbijskim jedzeniem. Oczywiście te są bardziej nastawione na turystów, więc można tu znaleźć czasem dania, na które normalnie ciężko trafić w zwykłych kolumbijskich jadłodajniach. Najbardziej znana restauracja to „La Puerta Falsa”. Próbowaliśmy wejść, ale miejsca mało, ludzi dużo, a jedzenie specjalnie nie wyróżniało się względem reszty.

Całe główne centrum z zabytkami i nie tylko, to dzielnica La Candelaria. Tu ostało się najwięcej budynków kolonialnych, tu tętni życie miasta. Jedne miejsca jak plac Bolivara są bardziej polityczne, inne jak okolice placu Chorro de Quevedo zdecydowanie bardziej imprezowe. Tam jest sporo knajp, ale też wózków, które sprzedają chichę, czy inne alkohole. Chicha to indiański alkohol z rejonu Andów wytwarzany z kukurydzy. Jego tradycja sięga aż do czasów Inków. Na placu jest dość charakterystyczny łuk i mnóstwo ludzi, jednak zdecydowanie bardziej zajętych sobą, niż miało to miejsce na placu Bolivara. Wokół jest też sporo knajp i miejsc, w których można odpocząć. Wcześniej znajdowało się tu wzgórze kacyka Muisca, który stąd nadzorował okoliczne tereny do czasu przybycia Hiszpan. Dziś w okolicy jest dużo kolorowej kolonialnej zabudowy, wymieszanej z budynkami zdobionymi graffiti. Trochę dalej od placu jest więcej budynków z lat 70. XX wieku.

Muzeum Złota

Jednym z najważniejszych muzeów w mieście jest Muzeum Złota (Museo del Oro). Po części wiąże się z legendą o El Dorado. Zresztą nawet lotnisko w Bogocie nazywa się El Dorado. Jak pamiętamy, El Dorado było legendarną krainą pełną złota, którą wymarzyli sobie hiszpańscy konkwistadorzy. Nazwa pochodzi od słów „złoty człowiek”, co po hiszpańsku brzmi „el hombre dorado”. Oczywiście oczekiwania się rozrosły, a wszystkiemu winny był zwyczaj Indian mieszkających nad jeziorem Guatavita, znajdującym się jakieś 50 kilometrów od dzisiejszej Bogoty. Mieli oni tradycję oklejania swoich wodzów złotem, a następnie obmywaniu ich w wodach jeziora. Z tego bardzo szybko zrobiły się opowieści o topieniu złota, a także o złotych i bogatych miastach. Co ciekawe, Indianie zaprzestali tej tradycji jakieś 25 lat przed przybyciem Kolumba do Ameryki. Opowieści jednak zostały i rozpalały wyobraźnię. Zresztą dziś dzięki popkulturze wciąż są żywe, acz rzadko mają coś wspólnego z rzeczywistością, raczej wyimaginowanymi złotymi miastami.

Samo Muzeum Złota jest bardzo ciekawe, pozwala spojrzeć na prekolumbijską Kolumbię z innej perspektywy. Jest tu sporo opisów oraz eksponatów i można dużo się dowiedzieć o historii tutejszych ludów. Obok San Agustin jest to najciekawsza historyczna atrakcja Kolumbii, którą zobaczyliśmy i najbardziej pouczająca. A przy tym świetnie zrealizowana wystawienniczo. Ma też olbrzymią kolekcję, prawie 35 tysięcy eksponatów. To zdecydowanie jedno z ważniejszych miejsc do zobaczenia w Bogocie.

Muzeum Narodowe i dom Bolivara

Tego nie można powiedzieć o Muzeum Narodowym. Tu przede wszystkim brakuje pomysłu na narrację, jak również angielskich podpisów. Całość jest bardzo chaotyczna, tu coś o Indianach, tam o prawach współczesnych kobiet, a obok walki z Hiszpanami o niepodległość, a wszystko dość wymieszane. Raczej szkoda czasu.

Dużo ciekawszym miejscem jest dom Bolivara (Casa Museo Quinta de Bolívar). Po pierwsze to historyczna rezydencja bohatera Ameryki Południowej, po drugie zgromadzono tu eksponaty z epoki i starano się odtworzyć oryginalne dekoracje. Nawet ogród w miarę zachowano. Pozwala to spojrzeć trochę z innej strony na człowieka, który odpowiada za niepodległość wielu krajów Ameryki Łacińskiej. Warto jednak pamiętać, że w Ameryce Południowej to muzeów Bolivara jest naprawdę sporo i często każdy ostały dom, w którym przebywał nawet krótko się upamiętnia. Tu było podobnie.

Kolumbia i sztuka Botero

Pozostając w temacie muzeów, warto wspomnieć o Muzeum Botero (Museo Botero). Również jest dość popularne i często odwiedzane w Bogocie. Jest też darmowe, więc przychodzi tu wielu turystów próbujących zrozumieć fenomen fascynacji Kolumbijczyków twórczością Botero. Pisaliśmy o nim trochę przy okazji Medellin, tam jednak wystawiono jego rzeźby. One są obecne w wielu miastach Ameryki Południowej. Nawet w Bogocie można znaleźć kilka. W muzeum prócz rzeźb są też obrazy i jest ich tu zdecydowanie więcej. Sztuka Botero jest bardzo specyficzna, właściwie zawsze przedstawia to samo, czyli grubasy. Kolekcja liczy sobie ponad 100 rzeźb i obrazów, najczęściej podarowanych przez samego Botero. Do muzeum przylega drugie ze sztuką nowoczesną, również darmowe. Trochę dalej wznosi się budynek centrum Gabriela Garcii Marqueza (Centro Cultural Gabriel García Márquez), który upamiętnia noblistę.

Bogota: Sanktuarium i wzgórze Monserrate

Ciekawym miejscem jest wzgórze Monserrate (3152 m n.p.m.). Pomijając fakt, że to dobre miejsce widokowe na całe miasto, znajduje się tu także sanktuarium (Santuario de Monserrate). To miejsce żyje religijnie, w dzień spotkaliśmy sporo osób i grup, które przybyły przede wszystkim, by się tu modlić. Sanktuarium jest otwarte w ciągu dnia, bez problemu można zajrzeć do środka. W jego budynkach jest między innymi wystawa fotograficzna ukazująca historię miasta. Jest też sporo sklepików z pamiątkami.

By dotrzeć na górę, można próbować wchodzić ścieżką, ale można też wjechać albo kolejką linową, albo kolejką szynową (funikular). Bilety na przejazd kupuje się w tym samym okienku, a obie kolejki działają czasem równocześnie, czasem naprzemiennie, według rozkładu.

Bogota i szmaragdy

Do tego wszystkiego warto pamiętać, że Bogota to ważne miejsce, jeśli chodzi o handel szmaragdami. Znajduje się tu słynny Esmerald Trade Center, budynek z mnóstwem mniejszych sklepików sprzedających zarówno drogocenne kamienie, jak i biżuterię. Renoma ma jednak swoją cenę, więc warto tam zajrzeć, jednak zweryfikować to z konkurencją. Mniejszych sklepików z biżuterią jest tu naprawdę sporo, są także mniejsze ośrodki sprzedaży, jak La Esmeralda, które miały lepsze ceny niż słynne centrum.

Zwiedzanie i bezpieczeństwo w Bogocie

To też dobre miejsce, by wspomnieć chwilę o bezpieczeństwie w Bogocie. Wiemy już, że w Kolumbii może to wyglądać różnie w mieście. Są bezpieczniejsze dzielnice (ale podobnie jest choćby w Limie), są takie gdzie nie wychodzi się w nocy. Centrum Bogoty sprawia wrażenie podzielonego. Im bliżej wschodniej części, tym jest spokojniej i bardziej turystycznie. Im bliżej zachodniej, tym więcej podejrzanych osób się kręciło. Wliczając to osoby narkotyzujące się na ulicy. Jadąc Uberem na lotnisko przejeżdżaliśmy przez okoliczne fawele. To co przeraża, to olbrzymi kontrast z tym zdecydowanie spokojniejszym i bogatszym fragmentem miasta, który jest praktycznie tuż obok. Jednocześnie są tu miejsca właśnie takie jak sklepy ze szmaragdami. Nikt nie stara się nimi chwalić i rzucać w oczy, wychodząc na ulice kamienie są schowane, ale przy tym mamy witryny, a sklepy nie są tak szczelnie pozamykane i zabezpieczone jak to było w Salvadorze.

Chyba najlepszą metodą jest mieć oczy szeroko otwarte, nie rzucać się i nie przebywać więcej niż to konieczne w miejscach, gdzie nie czujemy się bezpiecznie. Poza centrum inne bezpieczne dzielnice to Chapinero, La Macarena i Zona Rosa. Miasta w Kolumbii do nas nie trafiły. Bogota, choć olbrzymia i różnorodna, również. Są tu naprawdę fajne miejsca, jak choćby Muzeum Złota, ale całość sprawia wrażenie niedofinansowanego molocha. Zdecydowanie bardziej podobało nam się centrum Ciudad de Mexico, ale może też dlatego, że tam było naprawdę sporo do zobaczenia, a przy tym faktycznie jest to w wielu miejscach nowoczesna metropolia.

Jeśli podobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.

Szlak kolumbijski
Bogota
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły