Teotihuacán to zdecydowanie najważniejsze stanowisko archeologiczne w całej Mezoameryce. Owszem są inne, często nawet popularniejsze, w szczególności Chichén Itzá, które potrafiły lepiej się przebić w powszechnej świadomości. Jednak żadne z nich nie odgrywało nigdy takiej roli jak Teotihuacán, które nie bez powodu nazywane jest Rzymem Mezoameryki. Porównanie jest tu jak najbardziej zasadne. To było centrum kulturowe i religijne, które wpływało na inne okoliczne cywilizacje, wliczając to Majów z Jukatanu.
Spis treści
Legendy o Teotihuacán
Miasto inspirowało inne ludy, było też owiane legendą. Według niej zbudowali je olbrzymi zwani quinametin. Ich dziełem miała być też piramida Cholula. Zostali oni zniszczeni w katastrofie sprowadzonej przez bogów w tak zwanym Deszczu Słońca, czyli ognia. Jednak to już są mity azteckie, zdecydowanie późniejsze. Mówią one o pięciu słońcach, z których każde niszczy ludzkość (czy w tym wypadku jej poprzedników) wraz z końcem ery. W każdym razie giganci dali początek – według legend – wielu ludom Mezoameryki. Jedno ze słońc kończące erę, sprowadziło na Ziemię potop. Swoją drogą warto tu przypomnieć biblijną historię o potopie, tam również istnieli giganci (nefilim), którzy wymarli podczas potopu.
Nazwę Teotihuacán można przetłumaczyć jako miejsce, gdzie rodzą się bogowie, ludzie stają się bogami, albo skąd pochodzą bogowie. Pochodzi ona z języka nahuatl, czyli z grupy azteckich, więc pierwotnie mogło nazywać się inaczej. Miasto było centrum kulturalnym i religijnym Mezoameryki, po upadku przejęli je Aztekowie. Acz warto tu dodać, że dziś o oryginalnej kulturze niewiele wiemy. Niemniej jednak budzi ona podziw, choćby z powodu znajomości astronomii, ale też zbudowania tego kompleksu, metodami w Europie uchodzącymi za prymitywne.
Historia Teotihuacán
Historycznie jednak wygląda to trochę inaczej. Od VI do II wieku przed naszą erą Teotihuacán było raczej niewielką i niewiele znaczącą osadą położoną na centralnym płaskowyżu. Mniej więcej w III wieku przed naszą erą w Mezoameryce zaczęły powstawać większe osady. Pamiętajmy, że to wysokość ponad 2000 metrów nad poziomem morza, więc były tu całkiem dogodne warunki dla rozwoju, słońce na tej szerokości geograficznej praży, ale nie za gorąco.
Zmiany zaszły w II wieku przed naszą erą, gdy miasto zaczęło się rozrastać, a rolnicy uprawiać okoliczną ziemię źródeł dzięki dostępnym tu źródłom wody. Między I wiekiem przed naszą erą a połową IV wieku naszej ery ma miejsce złota era intensywnego rozwoju. Teotihuacan staje się szybko największym miastem w całej Mezoameryce. Pomagają mu także problemy innych miejscowości, tak ekonomiczne, jak i związane z katastrofami naturalnymi (jak wulkany). Ludzie opuszczają je i przenoszą się do świetnie prosperującego Teotihuacán. To też było przyczyną, dla której historycy przez długie lata zastanawiali się, kto zbudował to miasto.
Początkowo przypuszczano, że mogli to być Toltekowie, ale ich kultura (i miasto Tula) rozwinęły się później. Pomysł jednak wziął się stąd, że Toltekowie faktycznie zdominowali to miasto w późnym okresie. Obecnie częściej sugeruje się, że miasto mogło być zamieszkane przez różne grupy, w tym Zapoteków, Majów czy Misteków. Przez to nie wiemy za wiele o oryginalnych twórcach. W tym okresie zaś Teotihuacán przeobraża się w miasto z całymi dzielnicami mieszkalnymi. Powstają także piramidy. Rozwija się handel. Pobliskie tereny były źródłem obsydianu, a co za tym idzie – bogactwa.
Upadek miasta
Między połową IV wieku a połową VII wieku, miasto osiąga swój szczyt rozwoju, tak zwany okres klasyczny. Zajmuje obszar prawie 20 km2, mieszka tu niemal połowa ludności całej Kotliny Meksykańskiej. Poza oddziaływaniem kulturowym i religijnym, Teotihuacán uprawiało też politykę, choćby przez podboje i organizowane przewroty w innych miastach jak na przykład w Tikal. Wiadomo na pewno, że wpływali między innymi na państwa Majów, ale naukowcy do dziś się spierają, w jaki sposób robili. Natomiast wpływ widać nawet choćby w architekturze.
W kolejnym stuleciu dochodzi do powolnego upadku miasta, ale raczej na zasadzie tracenia znaczenia i spowolnienia, niż całkowitego opuszczenia. Upadek w VII – VIII wieku nie jest do końca jasny. Kiedyś uważano, że miasto zostało najechane (i spalone w jakiejś części). Obecnie większą wagę przykłada się do sugestii mówiących o wewnętrznym buncie przeciw władcom. Inna sprawa, że tu nie wiemy nawet kim oni byli, bo nie zachowały się zbytnio malunki czy stele jak w innych miastach. Prawdopodobnie nie byli to królowie, a raczej jakaś rada. I tu raczej twardych dowodów nie ma, czy byli to przywódcy dzielnic (które były zamieszkałe przez różne grupy etniczne), czy może jakąś elitę kontrolującą gospodarkę. Jest też teoria, mówiąca o rozdźwięku między tymi władcami. Natomiast na upadek miały też wpływ susze i zmiany klimatu, i być może także wybuch jednego z pobliskich wulkanów. Oczywiście wszystkie te powody mogły wpłynąć na upadek w jakimś stopniu. Takie upadki zdarzały się w Mezoameryce, właściwie spora część miast Majów była porzucona, gdy dotarli tu Hiszpanie.
Park archeologiczny Teotihuacán
Upadek w tym wypadku nie oznaczał opuszczenia miasta. Odżyło ono na nowo w XIII wieku, acz nigdy nie odzyskało dawnej świetności. W XV wieku podporządkowali je sobie Aztekowie. Wówczas wciąż miasto odgrywało ważną rolę kulturową i religijną, było choćby celem pielgrzymek. To też sprawiło, że nikt tego miasta na nowo nie odkrył. Po upadku Azteków zostawiono je na jakiś czas. Prace odkrywcze zaczęły się tutaj w XVII wieku, ale tak naprawdę największe miały miejsce na przełomie XIX i XX wieku. Z okazji stulecia wojny o niepodległość Meksyku odrestaurowano Piramidę Słońca. Całość jest zadbana. Park archeologiczny ma ponad 3 tysiące hektarów. Od 1987 znajduje się na liście dziedzictwa UNESCO.
Piramida Słońca
Sam kompleks najbardziej słynie z dwóch wielkich piramid. Piramida Słońca (Pirámide del Sol), to jedna z największych i najstarszych budowli tego typu w Mezoameryce. Nazwa została nadana już przez Azteków, nie jest znana oryginalna. Piramida ta powstała mniej więcej około roku 200 naszej ery. Mierzy 65 metrów wysokości, 220 długości i 224 szerokości. Znajduje się przy Alei Zmarłych. Jeśli chodzi o sam wygląd piramidy to była ona trochę inspirowana pobliską górą Cerro Gordo. Wykonanie zaś jest bardzo podobne do tego, co robili wcześniej Olmekowie. Piramida jest zrobiona z cegieł, ale wyłożona kamieniami na zewnątrz. Kiedyś była częściowo wykorzystywana religijnie. Był to pierwszy obiekt, który widzieliśmy idąc tu z autobusu. Niestety nie można na nią już wchodzić, wejścia są zamknięte.
Z piramidy udaliśmy się na południe kompleksu, zostawiając Aleję Zmarłych. Wpierw weszliśmy do muzeum. Nie należy do największych, ale też eksponaty są raczej niespecjalne. Najważniejsze znajdują się w stolicy Meksyku. Za to uwagę bardzo przyciąga makieta miasta, które było olbrzymie. Daje to dość dobry obraz ogromu Teotihuacan.
Świątynia Pierzastego Węża
Z muzeum poszliśmy jeszcze bardziej na południe do Świątyni Pierzastego Węża (Pirámide de la Serpiente Emplumada). To trzecia co do wielkości piramida i jedyna, na którą przynajmniej częściowo można wejść. Piramida powstała gdzieś między 150 a 200 rokiem naszej ery. Poświęcono ją Pierzastemu Wężowi (Quetzalcoatl) lub azteckiemu bogowi wody Tlalokowi. Znajdują się tu symbole obu bóstw. Pod piramidą znaleziono groby rytualnych ofiar. Świątynia jest trochę oddalona od głównej alei, przechodzi się przez kompleks cytadeli, czyli duży ogrodzony murem plac. Wiele osób właśnie od tego miejsca zaczyna zwiedzanie (najłatwiej tu podejść wchodząc od południa).
Aleja Zmarłych
Następnie wracaliśmy w kierunku północnym, czyli na Aleję Zmarłych (Calzada de los Muertos). Obok piramid to chyba najbardziej charakterystyczne miejsce w Teotihuacán. Po obu stronach alei znajdują się mniejsze budowle, głównie małe piramidy, których jest tu naprawdę sporo. Gdzieś miej więcej w połowie drogi między Piramidą Słońca i Księżyca, po wschodniej stronie jest niewielki fresk (mural) przedstawiający pumę. Łatwo go przeoczyć, zwłaszcza gdy tłumy zasłaniają. Sama aleja liczy 40 metrów szerokości i 2 kilometry długości.
Piramida Księżyca
Na północnym końcu Alei Zmarłych stoi Piramida Księżyca (Pirámide de la Luna). Jest to druga co do wielkości piramida kompleksu, ma 43 metrów wysokości. Powstała między 200 a 450 rokiem naszej ery. Na szczycie zlokalizowano świątynię bogini Teotihuacán. Obecna nazwa także została nadana przez Azteków, dla których było to miejsce pielgrzymkowe i uznawali, że właśnie tutaj powstał świat. Przed piramidą znajduje się Plac Księżycowy. Byliśmy tu pod koniec naszej wizyty w kompleksie, więc robiło się tu dość tłoczno. Na piramidę niestety nie można wchodzić. W jej wnętrzu prawdopodobnie znajdują się grobowce, zaś plac przed nią wykorzystywano do różnych rytuałów, w tym tańców.
Ruiny pałacu
Przy piramidzie znajduje się pałac Quetzalpapálotla (Palacio de Quetzalpapálotl). Jest on stosunkowo niewielki, wewnątrz można obejrzeć patio i oryginalne zdobienia. Jedna z niewielu szans na zobaczenie tutejszych fresków. Wejście jest limitowane, ale w ramach biletu, więc wystarczy ustawić się w kolejce i odstać swoje. W ramach kompleksu pałacowego znajduje się świątynia Jaguarów. Niedaleko wejścia do pałacu jest też doskonale miejsce, z którego dobrze widać Aleję Zmarłych i obie piramidy. Tam też były tłumy. Do tego jest tu sporo mniejszych ruin, które jednak nie są już tak okazałe.
Zwiedzanie Teotihuacán
Większość głównych budowli ma tabliczki informacyjne, także po angielsku. Można też wynająć tutaj przewodnika, który oprowadzi i opowie o tym miejscu. Pewną alternatywą, o której czytaliśmy, są loty balonem nad kompleksem. Aczkolwiek podczas naszej wizyty nie widzieliśmy żadnych balonów. Teotihuacán to dość popularne miejsce, przybywa tu sporo turystów. Na spokojne przejście całości potrzeba minimum cztery godziny, acz my przyjechaliśmy tu rano, kiedy już było wielu ludzi, ale wciąż nie były to tłumy. Przy wyjściu, by podejść i mieć widok na piramidy, trzeba było ustawiać się w kolejkach i naprawdę było tłoczno. Do tego droga między piramidami została obstawiona przez sprzedawców. Może nie w całości, ale duża część to niestety bazarek. Oczywiście sklepiki są też przy wejściach do kompleksu i jest ich tu sporo. Efekt jest taki, że jest tu tłocznie i gwarno, zwłaszcza jak się doda oferowane w większości Meksyku gwizdki imitujące ryki jaguara. Poza kompleksem są dodatkowe muzea i atrakcje. Jest też w miarę ciepło, więc warto mieć ze sobą coś na słońce i wodę.
Teotihuacán i kino
Kino także zainteresowało się Teotihuacánem, acz w niewielkim stopniu patrząc na piękno tego miejsca. Pojawia się on w filmie „Frida” (2002) Julie Taymor, gdzie gra sam siebie. Właśnie tutaj będąc w Meksyku przyjeżdża Lew Trocki i razem z Fridą Kahlo wdrapują się na szczyt Piramidy Księżyca. Mogą też podjechać dość blisko, dziś raczej to nie możliwe. Powstawały tu też filmy „Święta góra” (1973) Alejandro Jodorowsky’ego czy „Vera Cruz” (1954) Roberta Aldricha, gdzie nagrywano na Alei Zmarłych przejazd karawany (widać w tle Piramidę Słońca). Swoją drogą jest też gra planszowa „Teotihuacán: Miasto bogów” opowiadająca o budowniczych miasta. Jest to też lokacja w grze „Forza Horizon 5”.
Dojazd do Teotihuacán
Z Mexico City najwygodniej jest tu dotrzeć autobusem ze stacji Terminal del Norte. Działa tam niewielka linia o nazwie Teotihuacán, której okienko znajduje się na końcu terminala. Budka raczej niepozorna, ale nawet rano ustawiały się tam długie kolejki (i to z samego rana). Szczęśliwie obsługa przebiegała sprawnie, a same autobusy kursowały mniej więcej co 15 minut. Bilet jest sprzedawany – w obie strony – tak, że do piramid mamy godzinę na bilecie, ale godzina powrotu jest nieokreślona. Więc wystarczy złapać autobus. Prawdopodobnie godzina nie jest też zbytnio pilnowana w stronę do piramid, ale tego nie weryfikowaliśmy. Poza turystami z autobusu kursują Meksykanie, to zwykły autobus komunikacyjny i ma sporo przystanków. Dla wsiadających później nie ma miejsc do siedzenia. Czas przejazdu to mniej więcej godzina, wszystko zależy od korków, bo trasa to jakieś 40-50 km. Za bilety autobusowe można było płacić jedynie gotówką. Za bilety do kompleksu możliwa była płatność kartą.
Powrót jest o tyle problematyczny, że nie ma jednego przystanku, gdzie można by czekać. My wyszliśmy wyjściem przy pałacu (wejście z parkingu nr 3 – wejść do kompleksu jest w sumie pięć), stanęliśmy przy drodze i czekaliśmy na autobus. Zatrzymał się, sprawdziliśmy bilety. W samym mieście Meksyk wysiedliśmy wcześniej, bliżej Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe.
Teotihuacán to przepiękne stanowisko archeologiczne. Piramidy i ruiny robią olbrzymie wrażenie. Zdecydowanie jedna z najważniejszych atrakcji w całym Meksyku, porównywalna chyba jedynie z Piramidami w Gizie, acz klimat jest zupełnie inny. To też miejsce, gdzie można podziwiać roślinność, w tym opuncje i agawy.
Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak meksykański | ||
Teotihuacan | ||
Szlak filmowy | ||
Teotihuacan |