San Cristóbal de las Casas uchodzi za jedno z najpiękniejszych miasteczek Meksyku. Nic dziwnego, że zostało ono wpisane na listę „Magicznych Wiosek” („Pueblos Magicos”). Dziś to miejsce stanowi kulturalną i turystyczną stolicę stanu Chiapas, całkowicie zasłużenie. Skrótowo bywa nazywane Sancris.
Spis treści
Historia San Cristóbal de las Casas
San Cristóbal znajduje się na wysokości ponad 2100 m n.p.m., przy drodze panamerykańskiej, ciągnącej się od Alaski aż po Ushuaia w Argentynie. Wysokość sprawia, że zwłaszcza wieczorami może tu być chłodno. Jednak życie tutaj tętni aż do późnych godzin nocnych.
Hiszpanie prawdę mówiąc nie planowali budować tutaj miasta. Wówczas w tym rejonie trwały intensywne walki z Indianami z plemion Zoque i Chiapanec. Diego de Mazariegas założył więc tu bazę obronną, która bardzo szybko przekształciła się w osadę, potem miasto, a następnie stolicę prowincji Chiapas. Nosiło ono wówczas kolejno nazwy Villa Real de Chiapa, Villa Viciosa, Villa de San Cristóbal de los Llanos, od 1536 roku Ciudad Real, zaś od roku 1829 Ciudad de San Cristóbal.
Nieformalny patron, czyli Bartolomé de Las Casas
W 1545 roku do miasteczka przybyli dominikanie, a wraz z nimi Bartolomé de Las Casas. Został on szybko biskupem Chiapas, ale już wtedy był znany ze swoich poglądów. Urodzony w Sewilli hiszpański duchowny przez wiele lat podróżował po Nowym Świecie, nawracając Indian na terenach obecnej Kuby, Peru, Nikaragui, Wenezueli i Meksyku. Był on zwolennikiem poznania Indian i ich kultury, a przy tym cały czas mówił o pokojowym nawracaniu. Zajmował się spisywaniem historii Indian, opisywaniem ich kultury, jednak przede wszystkim zasłynął jako ich obrońca. W Hiszpanii narobił sobie tym wielu wrogów, stanowczo przeciwstawiał się bowiem niewolnictwu, czy wyzyskowi Indian, oraz prowadzeniu z nimi jakichkolwiek walk, wliczając w to zbrojną obronę misjonarzy.
Jego zdaniem nie można było nawracać Indian siłą. Walcząc o ich prawa, doprowadził do tego, że plantatorzy i kolonizatorzy woleli sprowadzać niewolników z Afryki. W tym wypadku de Las Casas najpierw nie docenił skali zjawiska, początkowo uznał je za lepsze rozwiązanie, ostatecznie jednak je potępił, lecz tej walki już nie wygrał. Jednym z późniejszych najgłośniejszych duchownych obrońców afrykańskich niewolników był Piotr Klawer z Cartageny. Bartolome ostatnie lata życia spędził w Madrycie, został jednak bardzo dobrze zapamiętany i właśnie na jego cześć zmieniono nazwę miasta na San Cristóbal de las Casas (od 1848 roku). W Gwatemali istnieje miasto Fray Bartolomé de las Casas, także nazwane na jego cześć.
Warto pamiętać, że Chiapas bardzo długo bardziej było związane z Gwatemalą niż Meksykiem. Formalnie do Meksyku przyłączono je w 1824 roku, wówczas San Cristóbal (wtedy jeszcze Ciudad Real) zostało stolicą stanu. W 1892 roku przeniesiono ją do Tuxtla Gutiérrez.
Od starć po turystykę
Również nowsza historia miasta jest dość burzliwa, głównie za sprawą ruchu EZLN. Zapatystowska Armia Wyzwolenia Narodowego (Ejército Zapatista de Liberación Nacional) została nazwana na cześć rewolucjonisty Emiliano Zapaty. Założona w 1983 roku organizacja wzięła sobie za cel ochronę praw Indian. Dość mocno działała w stanie Chiapas. Pierwszego stycznia 1994 roku zapatyści zajęli kilka miast w Chiapas, wliczając w to San Cristóbal. Szybko zostali wyparci, jednak kilka następnych lat wiązało się z mniej lub bardziej intensywnymi walkami w okolicy. Konflikt nie został zażegnany, EZLN działa do dziś, acz stał się organizacją aktywistów protestujących przeciw dużym inwestycjom i ruszaniu tego terenu, niż bojówką. Wciąż co jakiś czas zdarzają się starcia, ale mają one miejsce z dala od miast i centrów turystycznych.
Dziś miasto szczyci się starym centrum, które w większości zostało zagarnięte przez turystów. I choć uliczki i kolonialna, kolorowa zabudowa są w San Cristóbal de las Casas główną atrakcją, to jednak jest to miejscowość raczej z tych, po których się spaceruje i je ogląda, niż zwiedza. Jest przy tym naprawdę ładne, choć duża część to już deptaki, przy których znajdują się restauracje, bary, czekoladziarnie, czy sklepy, jak również agencje turystyczne. Klimat jednak częściowo pozostał. Od 1974 roku centrum uznane jest za pomnik narodowy.
Katedra w San Cristóbal de las Casas
Najważniejszy zabytek to oczywiście katedra. Pierwsza świątynia powstała tu już w 1528 roku, ale została oczywiście zastąpiona większą i nowszą. Obecna fasada katedry pochodzi z 1721 roku, łączy ze sobą styl barokowy i mudéjar z lokalnymi wpływami. O ile budynek z zewnątrz robi wrażenie, to w środku jest raczej niezbyt ciekawy.
Przy katedrze znajdują się dwa place. Pierwszy to plac Pokoju lub plac Katedralny, który wieczorem podczas naszej wizyty zmienił się w lokalny targ. Bardzo przyjemny. Rdzenna ludność indiańska sprzedawała swoje wyroby, czy to pamiątki, czy ubrania, na rozłożonych kocach. Przy improwizowanym oświetleniu to dość ciekawe miejsce.
San Cristóbal de las Casas: Place miejskie
Drugi plac to Plac 31 Marca, który jest centralnym placem miejskim, czyli Zócalo. Tu znajduje się Pałac Władz, będący jednocześnie muzeum. Plac zaś jest połączony z parkiem i tu odpoczywają ludzie. Całość tętni życiem także wieczorami.
Targ przy katedrze nie jest jedynym. W kierunku północnym znajduje się plac Świętego Dominika (Plaza de Santo Domingo). Tu już znajduje się stałe targowisko z budkami, częściowo kryte. Przy nim są też dwa kościoły, jednak były one nieczynne. Barokowy kościół świętego Dominika uchodzi za jeden z najładniejszych w mieście, niestety był w remoncie. Wcześniej był to klasztor dominikanów. W okolicy znajduje się centrum tekstylne świata Majów, czyli targowisko z ubraniami, a jeszcze dalej kolejne targowisko (Mercado Viejo).
Muzea i inne zabytki
Jeśli chodzi o muzea, to miasto to ma tu kilka rzeczy do zaoferowania. Przede wszystkim Muzeum Bursztynu (Museo del Ámbar), gdyż miasto jest meksykańską stolicą tego kamienia. Większość jednak to niewielkie muzea historyczne, ukazujące dawne rezydencje, jak choćby Casa Na Bolom. Te muzea mogą być łączone z restauracjami, czy hotelami. Zresztą hotele w centrum także często są kolonialnymi budowlami.
O ile centrum miasta jest raczej płaskie, to trzeba pamiętać, że San Cristobal de las Casas znajduje się w górach. Odchodząc od centrum i kierując się w stronę dwóch kościołów – Guadalupe i San Cristobalito (oba są w różnych kierunkach), wchodzi się na wzniesienia, skąd jest dobry widok na centrum. Do tego pierwszego prowadzi deptak Real de Guadalupe, będący jednym z głównych w mieście. Alternatywą wobec kościołów na wzniesieniach może być skorzystanie z hoteli i restauracji, gdzie czasem da się wyjść na dach i spojrzeć na miasto z góry. Po mieście jeździ niewielki „pociąg” turystyczny. Jednak jak wspominaliśmy, San Cristóbal de las Casas jest raczej miejscem, które spokojnie można obejść spacerem/po którym się zwiedza pieszo.
Zwiedzanie San Cristóbal de las Casas i inne atrakcje
To też dobre miejsce na postój w trasie, bowiem stąd można wyruszyć zarówno do kanionu Sumidero, jak i pojechać bardziej na południe w kierunku Palenque. Wiele osób wykorzystuje więc to miasto jako przystanek. Ale nawet okolica, w tym góry, zachęcają, by zostać tu dłużej. Mając więcej czasu można wybrać się do miejscowości Chamula. Znajduje się tam kościół (Iglesia de San Juan Chamula) zwany potocznie kościołem koguta. Został on zajęty przez Indian i ich szamanów i odbywają się tam tradycyjne rytuały, wliczając to zabijanie kur. Prawdę mówiąc San Cristóbal de las Casas może być bazą wypadową, by zobaczyć wioski i wspólnoty indiańskie.
Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak meksykański | ||
San Cristóbal de las Casas |