Preikestolen (Pulpit Rock): „Mission: Impossible”, zwiedzanie

Preikestolen, czyli Pulpit Rock

Norweskie fiordy zdecydowanie zachwycają. Jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc jest Preikestolen (Pulpit Rock) położony niedaleko Stavanger nad Lysefjordem. To płaska powierzchnia wierzchołka o wymiarach mniej więcej 25 metrów na 25 metrów. Z dołu trochę ciężko go dostrzec, ale z góry z widokiem na fiord robi niesamowite wrażenie. Jest więc wręcz obowiązkowym punktem wycieczek wielu turystów, czy Instagramerów, ale zainteresował również filmowców (był tu Tom Cruise ze swoim „Mission: Impossible”). Preikestolen powstał około 10 tysięcy lat temu podczas zlodowacenia. W dużej mierze to efekt pęknięcia skał pod wpływem mrozu i lodu.

Słynny Pulpit Rock

Preikestolen często znany jest też pod angielską nazwą Pulpit Rock. Wywodzi się ona z oryginalnej nazwy tego miejsca. Lokalni nazywali je Hyvlatonnå, co mniej więcej znaczy tyle, co hebel. Około roku 1900 lokalna organizacja turystyczna nadała temu miejsce nazwę Prekestolen. Głównie chodziło o pomoc w promocji tego wówczas mało rozpoznawalnego i mało znanego miejsca. Wypatrzył je w tym czasie Thomas Peter Randulff podczas rejsu przez fiord, przez to często nazywa się go odkrywcą, ale też właśnie jemu skojarzyło się to z amboną. Ale warto pamiętać, że ludzie mieszkający w okolicy po prostu nie zwracali na to uwagi, szczególnie że z dołu trudno zwrócić na to uwagę.

Słowo Preike po norwesku oznacza kazanie, a stol – krzesło, czyli „ambona”. Stąd też właśnie pełna nazwa angielska – Preacher’s Chair, Preacher’s Pulpit, która najczęściej skrócona jest do samego Pulpitu, dzięki czemu jest wygodniejsza. Współczesna nazwa, czyli Preikestolen, powstała przez dodanie litery „i”, co było związane z dostosowaniem jej do oficjalnego norweskiego. Dziś nawet lokalnie się używa właśnie tej nazwy.

O ile powstanie tego miejsca to jak pisaliśmy efekt zlodowacenia, o tyle istnieje legenda mówiąca o tym, kiedy Preikestolen się zawali. Nastąpi to, gdy 7 sióstr z Lysebotn poślubi 7 braci z drugiej strony fiordu.

Atrakcje Preikestolen (Pulpit Rock)

Dziś Preikestolen to jedna z największych atrakcji przyrodniczych Norwegii, co także ma wpływ na popularność tego miejsca. Obecnie odwiedza je prawie 300 tysięcy gości rocznie, a ta liczba wciąż rośnie. Dziennie w szczycie sezonu może być tu nawet ponad 5000 osób, czyli robi się tłoczno. Norwegowie już w 2013 roku ściągnęli z Nepalu Szerpów, by pomogli im przebudować ścieżkę, tak by trekking był bardziej dostępny dla wszystkich. Wiązało się to z ułożeniem w wielu miejscu płyt granitowych i kamieni. W 2019 roku ukończono też tunel pod fiordem, który prowadzi tu ze Stavanger.

Wcześniej trzeba było się tu dostać albo naokoło, albo drogą wodną. Sam tunel w momencie otwarcia uchodził za najdłuższy (14 km) i najgłębszy (293 metry) na świecie podmorski tunel przeznaczony dla samochodów. Dzięki temu przejazd ze Stavanger na parking zajmuje około 40 minut. Pulpit, poza sporą liczbą pieszych turystów, przyciąga także wielbicieli sportów ekstremalnych, czyli choćby BASE jumping, więc ludzi, który skaczą z klifu na spadochronie. Możliwa jest także wspinaczka. Dodatkowo oczywiście sprzedaje się sporo pamiątek, pocztówek, magnesów z tego miejsca. Nawet jest eksportowane do Chin sprężone powietrze w puszkach.

Jak zdobyć Preikestolen?

Są dwa główne sposoby na zwiedzenie Preikestolen. Pierwszy to z poziomu fiordu. Są wycieczki z portu Stavanger, które podpływają do fiordu i zatrzymują się pod Pulpitem, tak by można było zrobić zdjęcia. I jest tu kilka opcji do wyboru: albo większe statki wycieczkowe, albo małe, szybsze i otwarte jednostki (więcej na ten temat przy wpisie o samym Stavanger). Oczywiście to bardziej wycieczki na Lysefjord, przy okazji odwiedzające Pulpit. Tyle że większość z nich właśnie nie przepływa całego fiordu, który ma 42 kilometry długości, a zawraca krótko po Pulpit Rock. Jednak mówiąc wprost, z dołu Preikestolen nie robi takiego wrażenia. To tylko znajdująca się dość wysoko skalna półka, którą wręcz można przeoczyć. Pulpit znajduje się na wysokości 604 metrów nad poziomem morza, więc z dołu będzie odległy.

Druga opcja to trekking. I jest ona zdecydowanie najbardziej popularna i polecana. Z centrum Stavanger jedzie się tu na parking jakieś 40 minut samochodem, po drodze przejeżdża się przez tunel pod fiordem, więc dziś nie ma potrzeby korzystania z promu. Obecnie samochodem dojeżdża się do parkingów. Główny parking to P1, który znajduje się koło Preikestolen BaseCamp (nazwa znów nawiązuje do nepalskich tradycji górskich). Są tu sklepik z pamiątkami, kawiarnia, toalety, punkt z informacją. Parking jest oczywiście płatny (kartą przy wyjeździe), reszta zwiedzania jest darmowa. Natomiast problemem jest miejsce na tym parkingu, które jest ograniczone w porównaniu do ilości ludzi, którzy chcą tu przyjechać.

Dojazd do Preikestolen

Dlatego w sezonie, przy dobrej pogodzie (i statkach wycieczkowych w centrum Stavanger) szanse na zaparkowanie tutaj nie licząc wczesnych godzin są niewielkie. Dalej jest parking P2, ale gdy on jest zapchany, to może się okazać, że konieczne jest zostawienie samochodu kilka kilometrów dalej, na przykład przy polach kempingowych, co zdecydowanie wydłuży trekking. Pola kempingowe są też dobrym miejscem startowym, wówczas można ominąć nocowanie w Stavanger.

Dlatego dość dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie z autobusu transferowego ze Stavanger. Oferuje go firma GoFjords, która sprzedaje także bilety w sieci (i znów w sezonie warto zarezerwować je wcześniej). I jeśli nie mamy potrzeby brać samochodu, by zobaczyć inne miejsca w okolicy, autobus to zdecydowanie najlepsza opcja. W tym przypadku na przejście szlaku mamy jakieś 5 godzin. I z parkingu P1 te 5 godzin raczej wystarcza. Raczej, bo oczywiście pogoda, zdjęcia, czy masa turystów może wydłużyć ten czas. Poza GoFjords można też próbować dotrzeć tu lokalnymi autobusami Kolumbus, acz tu będzie konieczna przesiadka.

Trekking

Trasa w liczbach zaczyna się na wysokości jakiś 250 metrów nad poziomem morza (Parking P1) lub 300 metrów (parking P2). Pulpit znajduje się na wysokości 604 metrów, acz suma podejść to jakieś 500 metrów. Trasa z parkingu P1 to około 4 kilometry i szacuje się ją na 1 godzinę i 45 minut. Spokojnie ze zdjęciami można liczyć 2 godziny. W teorii w drugą stronę niby jest szybciej, bo w dół, więc da się niby to przejść w 1 godzinę i 20 minut (szacunkowo, ale też lepiej liczyć z zapasem).

Ścieżka nie jest najłatwiejsza. Bardziej przypomina to górskie podejście. Trzeba liczyć się z chodzeniem po kamieniach, skałach, ale też schodach. Miejscami bliżej torfowisk są zbudowane drewniane ścieżki, by nie niszczyć przyrody. W niektórych miejscach to podesty, w innych nawet mostki. Ludzie idą tu z dziećmi, psami, są też starsze osoby, ale to nie jest trasa dostosowana do spacerów z wózkami. Nie wymaga jednak sprzętu w postaci kijów trekkingowych. Jest też dobrze oznakowana, najczęściej namalowanymi czerwonymi literkami „T”. W kilku miejscach są tabliczki, czy drogowskazy, ale tu raczej ciężko się zgubić, nie ma rozgałęzień, co najwyżej kilka miejsc, gdzie można odejść na bok, chwilę odpocząć czy zrobić zdjęcia.

Trudność szlaku

My zaczynaliśmy od parkingu P1 (byliśmy na miejscu przed 8 rano w weekend), tu na początek czeka nas podejście pod górę, które kończy się schodami do miejsca, gdzie łączy się trasa z parkingu P2. Ta z P2 jest łagodniejsza, ale dłuższa. To pierwsze podejście, potem delikatnie schodzi się w dół i czeka nas drugie podejście. Znów za nim schodzimy w dół i zostaje trzecie. Dalej jest płaskowyż z mniejszymi i większymi wzniesieniami, aż do samego Preikestolen. Tam jest kolejne, finalne podejście pod górę, a następnie ścieżka przy krawędzi klifu. W niektórych miejscach są barierki, ale nie wszędzie. Sam Preikestolen i jego najbliższa okolica nie mają barierek. Można też wejść na skałę nad skalną półką, tam udaje się zdecydowanie mniej ludzi. Stamtąd jest też niewielki skrót na główną drogę.

Trasa jest zdecydowanie łatwiejsza niż Kjerag, a przy tym jest bardzo różnorodna i atrakcyjna. Poza wchodzeniem pod górę, są tu wspomniane torfowiska. Niewielkie, w krajach nordyckich, czy bałtyckich można zobaczyć dużo ciekawsze (jak choćby łotewskie Kemeri), ale jest odmiana. Są tu także niewielkie jeziorka polodowcowe, no i na koniec podchodzi się do fiordu. W niektórych miejscach idzie się lasem, w innych jest to teren otwarty. Na przestrzeni tych czterech kilometrów trasa zmienia się dość szybko.

Widok z Preikestolen wynagradza trudy marszu. Ale warto pamiętać, że tutaj jest naprawdę mnóstwo ludzi. Więc by zrobić sobie zdjęcie przy krawędzi z widokiem na fiord, trzeba czekać w kolejce. Można też wejść na skałę za samym Pulpitem, by popatrzeć z góry. Można też patrzeć obok. Znajdujemy się tutaj praktycznie na szczycie skał wokół fiordu i krajobraz z dużą, płaską skałą robi naprawdę fenomenalne wrażenie. Praktycznie każdy chce tu zrobić sobie zdjęcie, co wcale nie dziwi.

Bezpieczeństwo na szlaku do Preikestolen

Warto chwilę poświęcić bezpieczeństwu i przygotowaniu się do trasy. Jak wspominaliśmy, zwłaszcza przy samym Pulpicie, nie ma żadnych barierek. Zdarzały się przypadki, że ktoś spadł. Wówczas nawet policja na problem z identyfikacją zwłok, które są rozczłonkowane. Więc warto pamiętać o tym, by zachować ostrożność, zwłaszcza gdy podchodzi się do krawędzi klifu. Z drugiej strony to jest Norwegia z jej kapryśną pogodą. Należy przygotować się na wszystko, bo w ciągu tych pięciu godzin wiele może się zmienić. My mieliśmy deszcz, nawet bardziej intensywny parę razy w czasie trekkingu. Czyli koniecznie dobre buty, ciepłe ubranie, coś na deszcz. Warto też zabrać wodę i ewentualnie coś do podjedzenia. Po drodze nie ma żadnych sklepów, ani stoisk.

Mniej więcej na środku trasy jest schronisko, a właściwie altana, w której można się schować na wypadek bardzo złej pogody. Są też informacje, o której godzinie należy najpóźniej zawrócić (w zależności od miesiąca). Działają tu telefony, więc w razie czego jest szansa na wezwanie pomocy. W drodze powrotnej sami widzieliśmy jak helikopter ratunkowy zabierał kogoś (nie chodzi o spadnięcie z klifu, ale tu przy deszczowej aurze łatwo się potknąć, przewrócić, skręcić kostkę, czy nawet złamać nogę). Właśnie dlatego warto pamiętać o ubezpieczeniu.

„Mission Impossible” i inne filmy

Kręcono tutaj film „Mission: Impossible – Fallout” (2018) Christophera McQuarriego. Tutaj nagrywano sam finał filmu, przede wszystkim ostatnie starcie między Ethanem Huntem (w tej roli Tom Cruise) a agentem Walkerem (czyli Johnem Larkiem, w tej roli Henry Cavill). Sceny te w filmie dzieją się w Kaszmirze na obszarze kontrolowanym przez Indie. Były one jednak nagrywane w większości w Nowej Zelandii, w okolicy Queenstown oraz Parku Narodowym Fiordland (blisko Milford Sound). Dopiero samo starcie na skalnej półce jest faktycznie nagrywane w Norwegii. Dość dobrze tę różnicę widać w filmie, wcześniej szczyty są zdecydowanie bardziej ośnieżone, ale też rzeka na dole jest stosunkowo wąska.

Tu na Pulpicie widać w tle Lysefjord. Natomiast, by różnica nie była tak dostrzegalna dla niewprawnego oka, całość jest oczywiście zmieniona komputerowo. O ile występ skalny i pulpit są prawdziwe, o tyle skała, która wznosi się nad nią, jest mocno powiększona. Bo choć jest ona wysoka, to Preikestolen znajduje się blisko szczytu płaskowyżu, w filmie ma to wyglądać na miejsce gdzieś w połowie wysokości. Dodano też szczeliny, przez które mogły spadać helikoptery. O ile na samym Preikestolen o filmie się nie wspomina, o tyle podczas rejsu po Lysefjord już jest o tym mowa. Filmowy występ jedynie zwiększył popularność tego miejsca.

Bardziej oryginalne Preikestolen można zobaczyć w serialu „Wikingowie”. Dokładniej w finale drugiego sezonu. Tam jest krótka scena, w której Ragnar Lodbrok siedzi na Pulpicie i mamy krótkie, klimatyczne zakończenie. Fiord jest delikatnie zmodyfikowany komputerowo, ale najważniejsza różnica polega na tym, że w serialu jest lustrzane ujęcie, czyli lewa strona zostaje zamieniona z prawą. W 2011 roku nagrano tu teledysk promujący indyjski film „Ko”. Dodajmy także, że Pulpit Rock to było miejsce, gdzie zorganizowano kilka koncertów.

Zwiedzanie Pulpit Rock (Preikestolen)

Choć Preikestolen jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji naturalnych Norwegii, często jest jednak mylony z inną, czyli z Językiem Trolla. W przeciwieństwie do niego, jest jednak zdecydowanie łatwiejszy do zobaczenia. Natomiast o ile Pulpit jest naprawdę ikoniczny, to dla nas cały trekking przez te fiordy i dojście do niego było dużą atrakcją (acz Kjerag był bardziej satysfakcjonujący). W folderach reklamowych uchodzi za najpiękniejszy widok z Norwegii, czy najpiękniejszy fiord na świecie, dostał nawet nagrody branżowe jako najlepszy punkt widokowy na świecie. Skała jest dostępna przez cały rok, natomiast główny sezon turystyczny trwa tu latem. Choć rekomenduje się przyjazdy od kwietnia do października, to właśnie czerwiec – sierpień to okres największego oblężenia, z szansami na bardziej słoneczną pogodę.

  • Na trasę do Preikestolen w obie strony i ze zdjęciami należy przeznaczyć 4-5 godziny.
  • Najłatwiej dotrzeć tu samochodem ze Stavanger.
  • Wycieczek po okolicy można szukać na GetYourGuide.
  • Samochód do objechania okolicy można wynająć tutaj.
  • Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku, podziel się wpisem lub zapisz na newsletter.
Norwegia
PreikestolenOslo
Szlak filmowy
PreikestolenWyspa Skye
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły