Park Narodowy Tarangire: tanzańskie safari

Słonie w Tarangire

W północnej Tanzanii znajduje się kilka parków narodowych, w tym oczywiście słynne Serengeti. Każdy z nich jest inny, specyficzny i unikalny. Dziś zajmiemy się Tarangire. Nazwa parku (czyta się przez „g”) pochodzi od rzeki Tarangire, która przez niego przepływa. Znajduje się on niedaleko Arushy, zdecydowanie bliżej niż wspomniane Serengeti czy Ngorongoro. Założono go w 1970. To co najbardziej się rzuca w oczy to olbrzymia populacja słoni. Ich jest tu naprawdę dużo. W skrócie mało ludzi, dużo zwierząt!

Park Narodowy Tarangire

Tarangire jest dość niepozornym miejscem. Nie ma tu zbyt wielu turystów, co sprawia, że jest to bardzo kameralne miejsce na safari. No i jest tu naprawdę dużo różnych zwierząt. Chyba, w żadnym innym parku w Tanzanii nie było ich aż tyle. Przynajmniej w tych, które zwiedziliśmy. Owszem w Serengeti też jest ich dużo, ale tam też przestrzeń jest większa.

W parku nie ma za bardzo miejsc, w których można rozprostować kości. Jest tylko kilka przewidzianych na pikniki. Jedno z nich, znajduje się na tyle wysoko, że można stamtąd oglądać sobie rozległe połacie parku, a także wspomnianą już rzekę.

Już sam wjazd do Tarangire sprawia niecodzienne wrażenie. Mija się wioski Masajów. Może się zdarzyć, że wokół parku czają się młodzi wojownicy wymalowani w tradycyjny sposób. Zaś czekając aż przewodnik załatwi formalności można podziwiać wystawione czaszki zwierząt, w tym także słoni.

Słonie w dużych ilościach

Jak pisaliśmy wcześniej, Tarangire to przede wszystkim dom słoni, trochę podobnie jak park Amboseli w Kenii. O ile zwierzęta te dość trudno zobaczyć np. w Serengeti, tu jest ich naprawdę dużo. Trzeba by mieć bardzo dużego pecha, by ich nie spotkać. To też doskonałe miejsce, na pewną obserwację. Okazało się, że nasz przewodnik nie bał się podjeżdżać do lwów, czy innych drapieżników, jak znajdowały się blisko drogi. Ale w przypadku słoni, zwłaszcza prowadzących młode, widać już po nim było, że woli zachować ostrożność. Czasem nawet wyłączał silnik, by nie było żadnych, gwałtownych ruchów. Lepiej przeczekać, aż słoń przejdzie.

A ponieważ jest ich tu całkiem sporo, jest to też duża szansa na obserwowanie ich zachowań. Choćby sposobu w jaki jedzą trawy, które wpierw wyrywają, a następnie otrzepują z ziemi. Albo jak ściągają korę z drzew akacjowych. Skoro jesteśmy przy roślinach, to tu także rośnie wiele baobabów. Mieliśmy też szansę zobaczyć jak lwica czai się na guźca. Ostatecznie obyło się bez rozlewu krwi, gdyż guziec czmychnął, a lwicy nie chciało się za nim gonić. Normalnie na safari ogląda się spokojne zwierzęta, które się przechadzają bądź jedzą. Natomiast próba polowania to coś rzadkiego.

Inne zwierzęta

Nam poza słoniami, udało się tu dostrzec między innymi żyrafy, zebry, gnu, impale i inne antylopy, bawoły, strusie czerwonoskóre (podgatunek – masajski), guźce, także lwy, pawiany i koczkodany oraz mnóstwo innych ptaków, z wikłaczami i papugami na czele. Widzieliśmy też mangusty a nawet żółwia lamparciego. Zaś wśród akacji i baobabów czasem da się dostrzec też termitiery, a przede wszystkim oglądać wspaniałą sawannę.

Wycieczka do Tarangire formalnie trwa cały dzień, ale tak naprawdę to kilka godzin od rana do wieczora, z jedną dłuższą przerwą na lunch. Ten park to bardzo dobry wybór, gdy mamy niewiele czasu. Z Arushy da się tu dojechać w miarę szybko, a znajdywanie zwierząt nie będzie stanowiło problemu. A co najważniejsze, obcowanie z naturą jest tu o tyle przyjemne, że faktycznie samochody się dość rozchodzą i nie widać ich zbytnio.

Jeśli podobał Ci się ten wpis, polub nas na Facebooku.

Szlak tanzański
Park Narodowy Tarangire
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły