Na pierwszy rzut oka Portsmouth nie wygląda zbyt ciekawie. To przede wszystkim miasto przemysłowe i to widać. Większość budynków jest pewnym odpowiednikiem naszej wielkiej płyty, czyli głównie robotnicze bloki. Tu przede wszystkim mieszkali stoczniowcy. Ma się wrażenie jakby ta okolica zamierała, ale to złudzenie. Ekonomicznie miasto rozwija się, choć owszem, dźwiga bagaż przeszłości, ale ma też swoje atrakcje turystyczne. Portsmouth to także zdecydowanie jeden z najbardziej istotnych brytyjskich portów marynarki, które dziś są częściowo dostępne dla zwiedzających.
Spis treści
Centrum Portsmouth
Nawet stare miasto nie wygląda zbyt okazale. W sumie było to zwykłe miasteczko przemysłowe. Co prawda jest interesujący Guildhall, reszta jednak nie wyróżnia się specjalnie. Ten neoklasyczny budynek powstał w 1890 jako ratusz. Mocno ucierpiał w II wojnie światowej, został odbudowany w latach 50. XX wieku, dziś organizuje się tu wiele imprez, w tym targów czy konwentów. Samo Portsmouth to wciąż głównie przemysłowe miasteczko, które rozwinęło się w drugiej połowie XIX wieku. Jednak im bardziej zbliżamy się do oceanu i zatoki, tym ciekawiej się robi.
Fortyfikacja i bastiony
Po pierwsze znajduje się tam kilka bastionów, fortów i innych zabudowań obronnych, które pochodzą z różnych okresów historycznych. Większość z nich obecnie zostało przemienione na pasaż spacerowy. Oceaniczna bryza, słońce i młoda zieleń bardzo orzeźwiały. Anglicy mają przy tym piękny zwyczaj fundowania ławeczek na promenadach, parkach, itp. in memoriam bliskim zmarłym
Gunwharf Quays
Bliżej historycznych doków znajduje się Gunwharf Quays, to połączenie galerii handlowej i pasażu oraz portu. Stoi tu najbardziej charakterystyczny budynek w całym Portsmouth, czyli Spinaker Tower. Pełni on bardziej rolę tarasu widokowego, z którego można popatrzeć na zatokę i doki.
Historyczne doki w Portsmouth
Skoro weszliśmy już w historię, to warto dodać, że miasto założone jest jeszcze przez Rzymian w III w. n.e. Zlokalizowane niedaleko Southampton jest interesujące zwłaszcza dla miłośników historii marynarki wojennej. Tutaj znajdują się najstarsze suche doki na świecie, miasto pełniło rolę pierwszej linii obrony podczas inwazji francuskiej w XVI i XIX wieku, podczas II wojny światowej było głównym portem wojennym Wielkiej Brytanii. Zresztą to był ważny port w historii całej marynarki brytyjskiej.
To właśnie historyczne doki (Historic Dockyard) są największą atrakcją Portsmouth, choć nie samą w sobie. Po pierwsze to wciąż jest teren wojskowy. Wejście jest tu ograniczone, ale bez problemu można kupić bilet. Najważniejsze atrakcje to okręty-muzea. Dwa zachowane dość dobrze, no i pozostałość po trzecim.
„Mary Rose”
Ten trzeci, najstarszy, to dawny flagowy okręt Henryka VIII, „Mary Rose”. A właściwie to co z niego pozostało. Jako jedyny znajduje się w pawilonie. Oryginalnie wodowano go w 1511, został zatopiony w 1545, zaś z wody wyciągnięto go dopiero w latach 80. poprzedniego stulecia.
HMS „Victory”
Zdecydowanie najsłynniejszym okrętem jest HMS „Victory”. Wodowany w 1765. To dziś najstarszy zachowany żaglowiec. Początkowo był to okręt flagowy admirała Horatio Nelsona. To właśnie z jego pokładu walczył pod Trafalgarem, gdzie też zginął, mimo wygranej bitwy. Admirał wyszedł na pokład w pełnym rynsztunku, przez co był łatwym celem dla strzelców . Warto dodać, że formalnie „Victory” do dziś jest brytyjskim okrętem flagowym. To dość charakterystyczny okręt, jednocześnie rozpoznawalny. Stąd był inspiracją dla wielu innych, w tym fikcyjnych z tego okresu. Jest też popularny wśród modelarzy, np. z można bez problemu kupić model firmy Revell, a także znalazł się w serii do składania DeAgostini.
HMS „Victory” znajduje się obecnie w suchym doku. Brytyjczycy starają się go konserwować. Część elementów została już wymieniona. Choćby oryginalne kotwice zostały ściągnięte, zastąpiono je kopiami z włókna szklanego. Mają one tylko wyglądać jak oryginał, ale jednocześnie są lżejsze, więc mniej obciążają konstrukcję. Również maszty obecnie zostały zdjęte. Okręt ma już ponad trzysta lat, nie przewidywano, że będzie służył tak długo. Cały czas trwają pracę konserwacyjne.
Zwiedzanie okrętu zaczynamy od górnego pokładu, potem schodzimy coraz niżej. To doskonała lekcja historii. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że dolne pokłady są niższe, więc dużo łatwiej jest się uderzyć tam w głowę.
Szczególnie interesujące może być porównanie warunków zakwaterowania na poszczególnych stopniach hierarchii okrętowej. Sypiało się na hamakach, przy czym oficerowie mieli hamaki jakby lepsze, natomiast admirał miał coś na wzór namiotu-łoża. Skrzyneczka pełna karafek umilała oficerom długie godziny służby. Ciekawie zwiedza się też kolejne pokłady, gdzie zaaranżowano ekspozycje, np. narzędzia potrzebne przy obsłudze armat, czy narzędzia pokładowego chirurga (prawie najniższy pokład, w samych czeluściach okrętu). Pracownicy muzeum chętnie udzielają wyjaśnień i odpowiadają na pytania. To doskonała lekcja historii.
HMS „Warrior”
Trzeci okręt to HMS „Warrior” wodowany w 1860. Z tego powodu jest najlepiej zachowany, ale też był inaczej konstruowany. To już jest jedna z pierwszych fregat pancernych. W chwili powstania był to największy, najlepiej uzbrojony i najszybszy okręt na świecie. Dziś jest zacumowany przy dokach i podobnie jak „Victory” pełni rolę muzeum.
Zwiedzanie Portsmouth i inne atrakcje
To właśnie dla tych muzeów warto rozważyć przyjazd do Portmouth. Samo miasto, jak na Anglię, wygląda dość niepozornie i niemrawo. Ale historyczne doki to coś naprawdę fascynującego i wartego zobaczenia. Owszem próbuje się rozwijać turystycznie, ale wciąż jest to tylko dodatek. Dobry przykład to oceanarium w Portsmouth, czyli Blue Reef Aquarium, które jest niewielkie, czy wesołe miasteczko. To wszystko blednie w porównaniu z dokami. Inną ciekawostką jest dom Charlsa Dickensa, który się urodził w tym mieście.
Portsmouth w kinie
Warto dodać, że film Rona Howarda „Han Solo” z cyklu „Gwiezdne Wojny” był także kręcony w okolicach Portsmouth, dokładniej w elektrowni Fawley Power Station w Southhampton. Niestety niedawno zdecydowano ją zburzyć i zbudować tam osiedle domków mieszkalnych. W okolicy Portsmouth, dokładniej na oceanie, wykorzystując też okręty na których kręcono „Jutro nie umiera nigdy” (1997) Rogera Spottiswoode’a. W przygodach 007 wody te udają Morze Południowochińskie. Natomiast w dokach nagrywano kilka scen do filmu „Les misérables: Nędznicy” (2012) Toma Hoopera.
Sam HMS „Victory” był inspiracją dla HMS „Dauntless” w filmie „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły” (2003) Gore’a Verbinskiego. Wnętrza „Victory” udawały HMS „Bellerophon” w filmie „Napoleon” (2023) Ridleya Scotta. Tu powstała scena kapitulacji Napoleona już po bitwie o Waterloo. Sama scena może nie jest idealnym odtworzeniem historii, za to dość dobrze widać tu okręt.
Jeśli podobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak brytyjski | ||
Portsmouth |