Najwyższy szczyt na Korfu to Pantokrator (grec. Παντοκράτωρ). Mierzy on 906 metrów nad poziomem morza. To bardzo dobry punkt widokowy, skąd widać nie tylko dużą część wyspy, ale zazwyczaj także i Albanię (chyba że pogoda naprawdę nie dopisze). Przy wyjątkowo dobrej widoczności można też dostrzec wschodnie wybrzeże Włoch.
Spis treści
Klasztor Chrystusa Pantokratora
Pantokrator to nazwa, która od razu kojarzy się z ikonografią i przedstawieniem Jezusa Chrystusa w roli sędziego i władcy Wszechświata. To dobre rozumowanie, bowiem nazwa góry pochodzi od klasztoru Chrystusa Pantokratora, zlokalizowanego na jej szczycie. Pierwszy klasztor wzniesiono tu w 1347 i przetrwał aż do 1537 roku. Obecny monastyr powstał w roku 1689, acz wielokrotnie go przerabiano, duża przebudowa miała miejsce w XIX wieku. Warto dodać, że w starożytności zanim pojawili się tu chrześcijanie, w tym miejscu wznosiła się świątynia Zeusa.
Sam klasztor jest stosunkowo niewielki i można go zwiedzić bezpłatnie. Świątynia pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, będąca najbardziej rozpoznawalną częścią monastyru, jest mała, ale zadbana i ładnie przystrojona. W tej części świata nie jest problemem zajrzenie za ikonostas, zwłaszcza gdy są otwarte drzwi, więc można też zobaczyć ołtarz. Wnętrza pochodzą z XVIII wieku. Idąc wzdłuż murów rozpościerają się przepiękne widoki. Na szczycie znajduje się także kawiarnia oraz maszt telekomunikacyjny tuż przy samym klasztorze. Pozostałe są trochę dalej. To dość rzucający się w oczy element, dzięki czemu dość łatwo wyróżnić Pantokrator spośród innych wzniesień, których na Korfu jest całkiem sporo.
Pantokrator, najwyższy szczyt Korfu
Pantokrator to bardzo popularne miejsce na krótką przerwę podczas zwiedzania Korfu, niekoniecznie na samą wspinaczkę. Trochę to przypomina górę Olimbos (Olimpos) na Cyprze. Podobnie jak tam, tak i tutaj, właściwie nie ma szlaku pieszego na górę, za to jest droga z ponad dwudziestoma serpentynami. Tu przede wszystkim dojeżdża się samochodem. Nawet jeśli ktoś zdecyduje się iść na piechotę, będzie szedł wzdłuż drogi, co nie zawsze musi być przyjemne. Zwłaszcza gdy mijające samochody wzbijają w powietrze pył.
Nie oznacza to, że trzeba tam tylko wjechać i nie ma żadnej możliwości trekkingu. Tu jest dokładnie jak w przypadku cypryjskiego Olimbos: jest trasa, która wiedzie po okolicy i dopiero na samym końcu można dostać się na górę. Faktycznie ta ścieżka to w części droga szutrowa, mało uczęszczana, prowadząca z wioski Stara Perithia, która pod koniec łączy się z drogą na szczyt. Trasa piesza z wioski na Pantokrator to jakieś dwie godziny. Jest to część szlaku Corfu Trail, który prowadzi przez całą wyspę. Oznaczenia są, ale czasem bywają trudne do zlokalizowania.
Stara Perithia
Sama Stara Perithia (Παλαιά Περίθεια, Old Peritheia) to kolejna ciekawostka i istotny punkt, do którego przyjeżdżają turyści. Można się spotkać z informacją, że to najstarsza wioska na Korfu lub przynajmniej jedna z najstarszych. Zdecydowanie jest to najstarsza zachowana. Zapiski dowodzą jej istnienia w połowie XIV wieku, ale tylko dlatego, iż wcześniej nie było powodu o niej pisać. Wiemy, że istniała przynajmniej kilkaset lat wcześniej, ale ile dokładnie – nie wiadomo. W każdym razie to osada, którą stworzyła rdzenna ludność Korfu. Uciekając od najeźdźców, piratów łupiących wybrzeże oraz między innymi malarii, zbudowali sobie domy w górach wewnątrz wyspy. Na ówczesne czasy było to dość średnio dostępne miejsce, co gwarantowało w miarę bezpieczny żywot. Podczas największego rozwoju mieszkało tu 1200 osób, zaś liczba zwierząt (głównie kóz i owiec) była co najmniej kilka razy większa.
Wraz z Wenecjanami i ich sposobem zarządzania wyspą wiele się zmieniło. Gdy wybrzeża stały się bezpieczne, a porty gwarantowały zarobek, odległe, średnio dostępne góry i pastwiska, stały się dla ludzi problemem. Wówczas większość mieszkańców porzuciła wioskę. Nie popadła w całkowite zapomnienie, ale w znacznej części niszczała. Drobna uwaga: nie należy się tu spodziewać nietkniętych domostw z XIV wieku. Dziś większość z około 130 kamiennych budynków, które tu się znajduje, jest zdecydowanie późniejsza i wyraźnie wpłynęły na nie style weneckie. Swoją droga pozostała ludność w większości opuściła ostatecznie to miejsce z powodu różnych, nawracających epidemii.
Opuszczona wioska i atrakcja turystyczna
Mimo to wciąż jeszcze ktoś tu się mieszkał lub pomieszkiwał. Na nowo życie w Parithię tchnął ruch turystyczny w latach 50. i 60. XX wieku. Początkowo przybywali tu ciekawscy, by zobaczyć dobrze zachowane ruiny. Z czasem Parithia stała się zabytkiem i atrakcją. Tak też to wygląda dziś. Kamienna, częściowo zniszczona wioska wciąż robi wrażenie. Mieszkańcy starają się utrzymywać miejsce w dobrym stanie, nawet ruiny. Tak by wyglądały na zniszczone przez czas, nie przez wandali.
Nie do końca nawet wiadomo, skąd wzięła się nazwa. Są trzy hipotezy na ten temat. Pierwsza sugeruje, że od miejsca, z którego widać okolicę, druga i trzecia są związane z bóstwami. Albo pochodzi to od liczby kościołów (podobno było ich tu osiem), albo jeszcze czasów, kiedy na Pantokratorze wznosiły się pogańskie świątynie, także w tej okolicy. Swoją drogą, jeśli chodzi o religijne zwyczaje, do dziś w ostatnią niedzielę lipca robi się tu procesję błagalną.
Stara Perithia to przede wszystkim teren spacerowy. Znajduje się tu niewielki parking, a potem idzie się wśród starych budynków. Po niektórych niewiele już zostało, inne jeszcze stoją i są odrestaurowane. Te naprawdę opuszczone najczęściej można zobaczyć, wchodząc do nich (na tyle, na ile to bezpieczne). Zaś pośród nich jest całkiem sporo odnowionych i dostosowanych do ruchu turystycznego. W niektórych ktoś znów mieszka, jednak większość to przede wszystkim kawiarnie i restauracje, które czekają na turystów. Ba, nawet nocować można. Jest tu z czego wybierać.
Pantokrator i Perithia w jeden dzień
Większość osób przybywa do Perithii samochodem i robi sobie tu krótki odpoczynek. Względnie zaczyna stąd trasę na Pantokrator. Jadąc z południa raczej wpierw ogląda się górę, dopiero potem wioskę.
Warto brać poprawkę na sezon. Wówczas zarówno Perithia jak i Pantokrator mogą być oblegane, zaś zaparkowanie samochodu może stanowić problem. Jednocześnie spacer w upale może być męczący. Jeśli zdecydujemy się na piesze przejście między wioską a monastyrem to będzie to całodniowa wycieczka. Zaś jeśli wybierzemy samochód, oba punkty staną się przystankami po północnej części Korfu (także jednodniowy wypad), które można spokojnie wzbogacić o jeszcze inne atrakcje. Pantokrator to przede wszystkim wspaniałe widoki, zaś Perithia jest niesamowicie klimatyczna.
Jeśli podobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak grecki | ||
Pantokrator |