Jedną z ciekawszych przyrodniczych atrakcji południowego Meksyku i jedną z największych w całym stanie Chipas jest kanion Sumidero (Cañón del Sumidero). Przyjeżdża się tu dla wspaniałych widoków, oglądanych zarówno z góry, jak i możliwości przepłynięcia łodzią po samym kanionie. Jest to bardzo charakterystyczne miejsce, z którego Meksykanie są dumni. Znajduje się nawet na godle stanu Chiapas.
Spis treści
Kanion Sumidero
Sam kanion zaczął się formować mniej więcej 30 – 35 milionów lat temu, czyli w podobnym czasie co Wielki Kanion w USA. Najpierw były uskoki tektoniczne, resztę zaś załatwiła rzeka Grijalva (Río Grijalva) i erozja. Obecnie kanion mierzy 13 kilometrów długości. Rzeka ma swoje źródło blisko Gwatemali, płynie zaś w kierunku Zatoki Meksykańskiej, acz wpierw zasila rzekę Usumacinta (przy której znajduje się Yaxchilán i fragment granicy gwatemalsko-meksykańskiej). Zanim jednak płynie dalej do stanu Tabasco, z kanionu wpływa wprost do sztucznego zbiornika retencyjnego, który powstał na potrzeby elektrowni wodnej i tamy Chicoasén, której oficjalnym patronem jest Manuel Moreno Torres. To meksykański inżynier, w dużej mierze odpowiadający za elektryfikację państwa. Tamę otworzono w 1980 roku. Dziś to wciąż największa hydroelektrownia w Meksyku, a zarazem najwyższa tama w obu Amerykach. Liczy 261 metrów wysokości. Dla porównania słynna zapora Hoovera ma 221 metrów.
Park Narodowy Kanionu Sumidero
Zbudowanie tamy zbiegło się z utworzeniem tu Parku Narodowego Kanionu Sumidero (Parque Nacional Cañón del Sumidero). Władze stanowe próbowały otworzyć go już w 1972 roku, ale trochę czasu zajęło zarówno odkupienie ziem, jak i kwestie związane z elektrownią. Park ma powierzchnię niecałych 218 km2. W 2004 roku został wpisany na listę RAMSAR. Zwłaszcza przy sztucznym zbiorniku jest naprawdę dużo ptactwa, głównie kormoranów, ale są też pelikany, sępniki czarne, czaple i inne. Natomiast prócz samego kanionu chroniony jest tu całkiem spory, las deszczowy. Występują tu choćby oceloty, jaguarundi, paki nizinne, mulaki białoogonowe (jelenie), czy czubacze. Niestety tych w większości się nie da zobaczyć, gdyż ukrywają się w lesie. Za to w wodzie przy odrobinie szczęścia można zobaczyć krokodyle amerykańskie, albo żółwie spłaszczone.
Kanion Sumidero zachwyca formą. Ściany wznoszą się na wysokość nawet 1200 metrów. Czyni go to jednym z najwyższych w Meksyku, ale prym wiedzie Miedziany Kanion. Natomiast Sumidero jest też ciekawym pod względem geologicznym ze względu na skamieniałości. W mezozoiku teren ten znajdował się pod wodą, powstawały tu więc skały osadowe. Znajduje się tu też całkiem sporo jaskiń, jednak znów nie ma do nich zbytniego dostępu.
Zwiedzanie Kanionu
Szlaki w parku są dość dobrze wyznaczone. Kanion można zwiedzać zarówno z góry, jak i z dołu, przepływając przez niego (i to jest najczęstsza forma zwiedzania). Na górze właściwie jedzie się drogą od jednego do drugiego punktu widokowego. Jest ich tu kilka, nawet nie po to, by ze wszystkich oglądać Sumidero, ale by rozładować ruch. Przy mniejszych punktach są parkingi, których wielkość wpływa na to, ile czasu można tu spędzić. Ruch jest płynny, kierowcy raczej nie chcą zostawać tu długo. Trochę inaczej jest przy większych punktach, gdzie są sklepiki czy restauracje. Nie ma ich wiele, niemniej jednak tu robi się już trochę tłoczno. Tam też są toalety, ale warto pamiętać, że są one dodatkowo płatne (mimo opłacenia biletu).
Są tu też niewielkie trasy do przejścia, ale przede wszystkim podchodzi się do krawędzi wąwozu i ogląda Sumidero z góry. Widoki są naprawdę piękne, zwłaszcza że wokół jest bardzo zielono. Punkty widokowe to też dobre miejsce, z którego można oglądać ptaki, czyli przede wszystkim sępniki czarne. Zaś kręcąc się blisko lasu jest szansa, by przyjrzeć się tutejszym owadom, głównie motylom, ale także pająkom.
Przeprawa przez kanion
Drugi sposób zwiedzania to przepłynięcie kanionu. Łodzie są silnikowe, ale szczęśliwie nie straszą za bardzo zwierząt. Podpływają do nich w pewnej odległości. Tu mieliśmy szansę podpłynąć do krokodyli, ale też sępników czy kormoranów. My zaczęliśmy trasę na zbiorniku i następnie przepłynęliśmy cały kanion. Mniej więcej w jego środku znajduje się drzewo, na którym buszowały małpy – czepiaki trójbarwne (Ateles geoffroyi vellerosus, ang. Mexican spider monkey). Tłumacząc z angielskiego można spotkać się z informacją, że to małpy pajęcze. Czepiak trójbarwny to podgatunek czepiaków czarnorękich. Drzewo niestety było dość wysokie i nie dało się na tyle podpłynąć, by dobrze te małpy zobaczyć. Widzieliśmy je za to w Tikál.
Płynąc przez kanion Sumidero jest też szansa na podziwianie widoków, między innymi wodospadów. Do jednego podpłynęliśmy dość blisko mogąc go oglądać praktycznie z dołu. Innym przystankiem była niewielka grota, w której wyrzeźbiono kapliczkę. Wiąże się z nią mroczna historia. Hiszpanie zajmując tę ziemię wymordowali wielu Indian. Ich żony z dziećmi rzucały się do kanionu, a ich duchy straszyły, dlatego jest tu kapliczka. Zaczynając rejs na rezerwuarze można było zakupić zapasy jedzenia i picia z pływającego po jeziorze sklepiku. Tam też widzieliśmy z oddali tamę. Skończyliśmy pływanie w Chiapa de Corzo.
Jak zorganizować wycieczkę do kanionu Sumidero
Choć organizację wycieczki jest dość łatwo ogarnąć, to jednak jest tu kilka niedogodności, zwłaszcza, gdy się chce zobaczyć więcej. Jeśli nocujemy w Tuxtla Gutiérrez (stolicy stanu Chiapas) i nie musimy się wozić z bagażem, to problemu nie ma. Taksówkarze bez problemu zawiozą do miejsca, skąd ruszają łodzie (okolice tamy). Zakończenie rejsu jest w Chiapa de Corzo, po drugiej stronie kanionu (rejs trwa jakieś 1,5 godziny). Stąd też można wrócić taksówką do Tuxtli.
Alternatywą jest też pojechanie bezpośrednio do Chiapa de Corzo i tam szukanie wycieczki, one wówczas startują i wracają z tego samego miejsca. Z Chiapy najpierw płynie się do góry kanionu spokojnym tempem oglądając, a wracając płynie dość szybko do portu. Wiemy, że stamtąd wycieczki startują rano, więc warto być tam nawet około godziny ósmej. Potem wszystko zależy od ilości ludzi. Zresztą łodzie startują wtedy gdy są pełne lub prawie pełne. Prawdopodobnie jest to tańsza opcja niż jechanie taksówką pod tamę, ale w tym wypadku raczej nie ma szans na podziwianie kanionu Sumidero z góry. To w gwarantuje co prawda wynajęcie samochodu, ale potem mamy problem z pływaniem po kanionie, bo konieczny jest powrót.
My skorzystaliśmy z opcji biura z trzech powodów. Plan był przez to bardziej optymalny (zależało nam, by móc zobaczyć kanion z góry i jeszcze się nim przepłynąć), po drugie z tym samym biurem robiliśmy przejazd do Palenque, więc za kolejną wycieczkę dostaliśmy upust. Natomiast zaczynaliśmy z San Cristóbal de las Casas. Przyjechaliśmy tam z Oaxaci nocnym busem. Zanieśliśmy bagaże do naszego hotelu, poszukaliśmy śniadania i mieliśmy czas na obejście centrum San Cristobal wczesnym rankiem. Dopiero potem przyjechał kierowca i nas zabrał. Przewiózł przez punkty widokowe, zapakował do łodzi i odebrał w Chiarpa de Corzo, gdzie mieliśmy też dość czasu, by zjeść obiad i obejrzeć sobie miasteczko. Trzeci powód był oczywiście taki że rejs przez kanion i tak jest wycieczką organizowaną, nie zrobi się tego samodzielnie.
Miasteczko Chiarpa de Corzo
Chiarpa de Corzo znajduje się na przedmieściach Tuxtli. Jest to niewielkie miasteczko, ale z charakterem, z kolorowymi domkami i dużym placem. No i oczywiście przystanią, gdzie stają łodzie. Jest tu sporo sklepików i restauracji dla turystów. Przyjemna mieścina, ale jako dodatek, niekoniecznie cel. Dla nas tym celem był kanion Sumidero i cieszymy się, że dało się go zobaczyć zarówno z góry, jak i z dołu.
Właściwie jedyny minus tej wyprawy to fakt, że po wodzie pływa całkiem sporo śmieci. Przykro się na to patrzy. Faktem jest, że bywało dużo gorzej, – nad albańskim jeziorem Koman, ale to nie był park narodowy. Tu formalnie wszystko spływa z rzeki, z miejscowości, dróg. Nikt tego nie pilnuje, ani nie sprząta.
Generalnie warto pamiętać, że w kanionie zazwyczaj jest dość gorąco. Jest trochę cienia, ale powietrze się tu dość nagrzewa, łodzie zaś nie mają dachu. Pogoda może zależeć od różnicy w wysokościach, ale tego nie odczuliśmy. Niemniej jednak lepiej się przygotować na cieplejsze i zimniejsze okoliczności. O dziwo nie było komarów. Na początku rejsu można było sobie kupić coś do picia.
Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak meksykański | ||
Kanion Sumidero |