Prejmer to miasteczko siedmiogrodzkie w okręgu Braszów. Miejscowość znana jest z kościoła warownego (Biserica Fortificată din Prejmer), który tutaj wybudowali Sasi siedmiogrodzcy. Kościoły te – w Prejmer i sześciu innych miejscowościach – znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO od 1999 roku, ale oprócz nich na terenie Rumunii można znaleźć także inne o podobnym charakterze.
Spis treści
Kościoły warowne w Siedmiogrodzie
Zabudowań klasztornych, czy kościelnych, które są otoczone murem, na terenie Europy Wschodniej można by wymienić wiele, choćby mołdawski monaster Curchi, czy monastyry na górze Athos. Jednak w tamtych przypadkach mury pełniły rolę symbolicznego oddzielenia sacrum od profanum, na terenie Rumunii powstały prawdziwe twierdze z wysokimi obwarowaniami. Kościoły warowne to budowle charakterystyczne i unikalne dla Siedmiogrodu, zdecydowanie warte odwiedzenia. Powstawały od XIII do XVI wieku jako odpowiedź na niebezpieczeństwa zza Karpat. Napaści można było oczekiwać ze strony Tatarów, później Mongołów, którzy kilkukrotnie najechali Transylwanię, władców okolicznych państw (Wołoszczyzna, Mołdawia) a w końcu Turków osmańskich.
Kościoły najłatwiej było dodatkowo ufortyfikować, gdyż nie tylko były już murowane, ale także stały w środku wiosek. Ten układ topograficzny zresztą się najczęściej zachował, chociaż ich budowniczowie – Sasi – od drugiej połowy XX wieku są w zaniku. Technicznie rzecz biorąc mają więc więcej wspólnego z tunezyjskimi ksarami (jak np. ten w Madanin) niż typowymi monastyrami takimi jak choćby gruziński Gelati.
Ciekawym przykładem kościoła warownego, który nie jest saski, to kościół we wsi Dârjiu, także z listy UNESCO. Jest to wioska zamieszkana przez Szeklerów, a więc lud węgierski, dla których saskie warowne świątynie były inspiracją do obrony przez prześladowaniami.
Historia Prejmer
Skoncentrujmy się jednak na Prejmer. W 1218 roku Krzyżacy rozpoczęli budowę kościoła otoczonego murem, a po ich wypędzeniu w 1225 roku, budowę przejęli cystersi. Ruszyła ona jednak dopiero w 1240 roku. Warto pamiętać, że zakon krzyżacki był obecny na tych terenach, ma swój udział także w powstaniu zamku Bran. Cystersi natomiast kontynuowali budowlę, mocno czerpiąc z gotyku. Z biegiem lat zmieniała się także ludność w okolicy. Jednak choć w dużej mierze ten i inne kościoły warowne budowali Sasi, były to przede wszystkim tereny pod władaniem Węgier. Prawdę mówiąc, ludność rumuńska i cygańska stała się większością na tym terenie dopiero pod koniec XX wieku
Pierwsza świątynia w Prejmer miała plan krzyża greckiego, powstała w 2. połowie XV wieku i na początku XVI przekształcono ją w obecnie istniejący kościół oparty na krzyżu łacińskim. Natomiast istotne jest to, że fortyfikacja była rozbudowywana i zmieniana latami, zgodnie z potrzebami. Dużą rolę odegrała tu inwazja turecka z 1421 roku. Po niej Prejmer przeobrażono w twierdzę z prawdziwego zdarzenia. Były mury, most zwodzony, korytarz, wszystko po to, by w razie potrzeby mogło się tu schronić nawet 1600 osób.
Sam kościół wewnątrz ma wystrój kościoła reformowanego, ale wciąż jest tu kilka rzeczy do zobaczenia. Poliptyk przy ołtarzu uchodzi za jeden z najstarszych i tym samym najsłynniejszych w całej Rumunii. Pochodzi z mniej więcej 1450 roku.
Mury obronne kościoła w Prejmer
Najciekawsze w tym kompleksie, stanowiące o jego wyjątkowości, są mury obronne. Mierzą one nawet 14 metrów wysokości, są tak grube (średnio 4,5 metra), że oprócz korytarza obronnego z otworami strzelniczymi mieszczą także pomieszczenia, w których wraz ze swoim dobytkiem mogli schronić się mieszkańcy atakowanych wiosek. Obecnie jest tu jakieś 270 pomieszczeń, które znajdują się na kilku kondygnacjach, głównie od drugiej do czwartej. Mury mają długość 70 metrów. Warto tu dodać, że kościół ten był wielokrotnie oblegany, mówi się nawet o około 50 próbach. Tylko raz udało się go zdobyć Gabrielowi Batoremu w 1611 roku. Prawdę mówiąc właśnie te nieudane próby sprawiły, iż tych kościołów warownych powstało w okolicy całkiem sporo. Sprawdziły się. Natomiast poza obwarowaniami rozwijano też systemy obronne, jak tak zwane organy śmierci, czyli dość pierwotną kolubrynę.
Zabudowa kościoła warownego
Z zewnątrz wygląda to faktycznie jak jakiś zamek, względnie zabudowanie otoczone murami. Wewnątrz poza niewielkim kościołem, znajdowała się cała infrastruktura, z piekarnią, młynem napędzanym wodą z fosy i jak wspomnieliśmy, mnóstwem pomieszczeń. Wizualnie środek przypomina trochę bułgarski monastyr Rilski, acz mimo wszystko Prejmer sprawia wrażenie starszego i prostszego. Pewne podobieństwa widać też do świątyń, które widzieliśmy w Armenii, jak Geghard.
Prejmer obecnie
Główna różnica jednak jest taka, że Prejmer dziś pełni rolę przede wszystkim muzealną. Funkcje warowne nie są już od dawna potrzebne, więc fosa została zasypana jeszcze w XIX wieku. Wstęp jest płatny. Z Braszowa najwygodniej jest tu dojechać samochodem (bo zdecydowanie najszybciej), względnie busem, blisko są też dwie stacje kolejowe. W przypadku przyjazdu samochodem darmowy parking znajduje się blisko murów kościoła. Po kupnie biletów (uwaga: zwłaszcza poza sezonem kompleks może być zamknięty) najpierw przechodzi się przez salę muzealną, potem wchodzi do wnętrza warowni. Można zwiedzić kościół, można też chodzić po schodach i obejść obwarowania, czasem zaglądając do wybranych pomieszczeń. Tylko kilka z nich zostało udostępnionych, najczęściej znajdują się w nich wystawy w stylu dawnej szkoły, czy wiejska kuchnia. No i dużym plusem jest też możliwość przejścia się przez część bardziej obronną. Korytarze naprawdę są ciekawe, zwłaszcza w kontekście, że zwiedzamy kościół, a nie fortecę.
Zwiedzanie Prejmer
Prejmer pojawił się w filmie „Stefan Wielki” (1975) Mircea Dragana. Trochę szkoda, że był to jedyny kościół warowny, na który mieliśmy czas. Prejmer zrobił na nas wielkie wrażenie. Na zwiedzenie kompleksu potrzebujemy mniej niż godzinę. Ceny biletów i godziny otwarcia można sprawdzić na stronie kościoła. To bardzo dobre miejsce, by zatrzymać się na chwilę podczas zwiedzania Rumunii i zobaczenia czegoś innego. Wybraliśmy ten kościół po pierwsze z powodu bliskości Braszowa, a po drugie ma on trzy gwiazdki Zielonego Przewodnika Michellina i uchodzi za najlepiej zachowany. Zaś cała okoliczna wioska naprawdę jest jedną z wielu i zwyczajnie szkoda na nią czasu, więc można ją zwyczajnie pominąć.
Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak rumuński | ||
Prejmer |