Cuda w Siedmiogrodzie to nie tylko góry i zamki, czy przepiękne miasteczka. Jednym z najbardziej niezwykłych miejsc w całej Rumunii jest kopalnia soli w Turdzie (niem. Thorenborg), znana jako Salina Turda. Jest to naprawdę szczególna atrakcja Transylwanii, na którą warto zwrócić uwagę. I choć zabrzmi to niepatriotycznie, jak dla nas, Wieliczkę bije na głowę. Ale nie tylko ją, właściwie zdecydowaną większość kopalni soli (choćby tę w Loulé).
Spis treści
Historia Saliny Turdy
Złoża soli kamiennej w północno-wschodniej części miasta Turda rozciągają się na obszarze 45 kilometrów kwadratowych, a miąższość (grubość) złóż wynosiła średnio 250 metrów. Sól wydobywało się tutaj najpewniej od czasów rzymskich, choć dowody w dokumentach istnieją dopiero od XIII wieku, gdy wzmianki o kopalni pojawiły się na piśmie z 1271 roku. Jednak na tym terenie sól wydobywano jeszcze w czasach rzymskich, zaś gdzieś w okolicy istniała już kopalnia w 1075 roku (nie wiadomo, czy to ta, czy inna). Niemniej jednak to wciąż jedna z największych i najstarszych kopalni soli w Europie.
Obecny kształt – z charakterystycznymi dzwonowatymi wyrobiskami – kopalnia nabrała w końcu XVII wieku, zaś szczyt działalności przypada na okres panowania Habsburgów. Ze względu na przestarzałą i niemodernizowaną infrastrukturę, nie mogła konkurować z innymi kopalniami regionu i ostatecznie została zamknięta w 1932 roku. Podczas II wojny światowej pełniła funkcję kryjówki i składu amunicji. Potem zaczęto składować tu sery, ale też otwierać częściowo dla zwiedzających. Warto dodać, że te złoża zajmują obszar jakiś 45 kilometrów kwadratowych.
Kopalnia Salina Turda jako atrakcja turystyczna
Salinę Turda udostępniono zwiedzającym już w latach 50. XX wieku, około 1992 roku zaczęło się to miejsce mocno popularyzować, zaś w latach 2008 – 2010 przeprowadzono dużą modernizację, dzięki czemu stała się jedną z najważniejszych atrakcji Siedmiogrodu. W turystycznej części znajdują się następujące miejsca: Sala de Apel, Sala Crivacului, Anton (108 m głębokości), Mina Rudolf (42 m głębokości), Mina Terezia (112 m głębokości), Mina Ghizela i Mina Iosif.
We wnętrzu kopalni można spędzić aktywnie cały dzień. Mieści się tutaj oczywiście muzeum, w którym zaprezentowano między innymi historię i technikę wydobycia soli. W największym i najwyższym solnym wyrobisku – ogromnej katedrze – mieszczą się natomiast boiska do tenisa stołowego, wystawa, a nawet diabelski młyn. Podziemne słone jezioro można opłynąć na łódkach.
Salina Turda: Iosif i inne obiekty
Największe wyrobisko nazywa się Iosif. Wysokość tej komnaty wynosi imponujące 112 metrów, a szerokość u podstawy to 67 metrów. Sala zwęża się ku górze na kształt trapezu lub dzwonu. To tutaj zlokalizowano sportowe aktywności i diabelski młyn. Tu także znajduje się Sala echa. Wyrobisko Iosif można zwiedzić oczywiście z dołu, ale także obejrzeć z góry z drewnianej galerii. Całość jest efektownie oświetlona. Między poziomami można poruszać się windą lub zejść po schodach (odpowiednik 13 pięter), co dla osób z lękiem wysokości może być trochę problematyczne. Całość robi fenomenalne wrażenie.
Kopalnia Teresy to najgłębsza część obiektu i tam znajduje się podziemne jezioro. To też miejsce, które wykorzystywane było jako kopalnia najdłużej, bo od 1690 aż do1880 roku. Do tego dochodzą jeszcze elementy bardziej muzealne. Można tu zobaczyć zarówno stare maszyny, jak i dawne szyby i wyrobiska i tym samym poszerzyć swoją wiedzę o wydobywaniu soli. Crivac (co znaczy tyle co „konny młyn”) to maszyna zbudowana w 1881 roku i to jest jedyne miejsce w Europie, gdzie można ją oglądać w miejscu, gdzie faktycznie była używana. Natomiast chodząc po wielu poziomach i patrząc na to co jest poniżej, widoki są naprawdę niesamowite. Podziemne jezioro z konstrukcjami wygląda trochę jak jakieś UFO.
Salina Turda: Inne atrakcje
My przybyliśmy, jak większość osób tutaj, jako zwiedzający. Jednakże turystyczne aspekty Saliny Turdy to nie tylko zwiedzanie, to także SPA, zajęcia sportowe i tego typu atrakcje. Tak więc zamiast kilkugodzinnej wizyty można tu zostać parę dni.
Ważne jest to, że nie ma ograniczeń czasowych w kopalni. Po kupnie biletu można tu zostać tyle ile się chce. Należy liczyć ze 4 godziny na zwiedzanie, wszystko zależy od ilości dodatkowo płatnych atrakcji, z których chce się skorzystać (jak łódki, ping pong, diabelski młyn, mini golf, czy bar). Nie ma przewodnika, wszystko jest jednak dobrze oznaczone. Zaczynamy wchodząc przez poziomy odcinek sztolni, w którym z czasem na ścianach zaczyna pokazywać się sól, by potem już iść szybem wykutym soli. To tak zwana galeria Franciszka Józefa (Galeria Franz Josef) która ma obecnie 917 metrów długości.
Trzeba też pamiętać, że jesteśmy pod ziemią i jest tu dość chłodno, a przy tym wilgotno. Temperatura tutaj jest stała i wynosi około 12 stopni Celsjusza, więc warto się przygotować na takie warunki. Niektórzy liżą ściany, by sprawdzić czy faktycznie są słone. Natomiast schodząc po schodach są miejsca, gdzie doskonale widać jak na drewnie osadza się sól.
Dojazd do Saliny Turdy
Salina Turda to miejsce dość mocno oblegane, niektóre źródła twierdzą że to najpopularniejsza atrakcja całego Siedmiogrodu. Najłatwiej dotrzeć tu z miasta Kluż-Napoka, bo blisko, są też wycieczki. My pojechaliśmy autem do nowego wejścia, kierowaliśmy się znakami, bo Google trochę szalał. Tuż przy wejściu był parking ze szlabanem, cały zawalony autami. Ale dalej przy drodze znajdował się improwizowany parking i tu już płatności nie było, za to były miejsca. Fakt trzeba przejść, nawet sporo, ale dla nas to nie był problem.
Salina Turda: zwiedzanie
Bilety można kupić na miejscu i tu pomimo sporej kolejki szło to dość szybko. Pewnie dlatego, że były otwarte dwie kasy (co w innych atrakcjach Rumunii normą nie jest). Podobno przy starym wejściu jest mniej ludzi, ale tego nie weryfikowaliśmy. Całość to czasem bardziej park rozrywki niż kopalnia, niemniej jednak robi olbrzymie wrażenie. Zwłaszcza wielkością.
Owszem, jest to miejscami bardzo rozrywkowe, zatłoczone. Z tego też powodu omijaliśmy windy i używaliśmy schodów, bo było szybciej. Warto pamiętać, że Salina Turda to atrakcja sama w sobie, a nie typowa kopalnia. Raczej przepiękne wesołe miasteczko pod ziemią, które także przyciąga dorosłych i które nie jest aż tak komercyjne. Nam się bardzo podobało ze względu na światła i widoki oraz całokształt, zdecydowanie bardziej niż przywołana Wieliczka.
Godziny otwarcia oraz ceny wejściówek i innych aktywności można sprawdzić tutaj.
Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak rumuński | ||
Prejmer |