Chiwa (Khiva, Xiva): zwiedzenie i atrakcje perły Uzbekistanu

Chiwa

Uzbekistan zachwycił nas wielokrotnie, ale jedno miejsce bezapelacyjnie najbardziej przypadło nam do gustu. To Chiwa (uzb. Xiva, ang. Khiva, raczej nie Chiva), której stare miasto jest naprawdę przepiękne i unikalne. Trochę jak z Persji, trochę jak z „Baśni z tysiąca i jednej nocy”, trochę jak centrum Baku, miasto absolutnie przepiękne, zadbane.

Historia Chiwy

Chiwa to miasto położone nad rzeką Amu-darią, główne miasto istniejącej w starożytności krainy Chorezm (wówczas już znajdowała się na Jedwabnym Szlaku), która wraz z Sogdianą (z Samarkandą i Bucharą) zajmowała terytorium obecnego Uzbekistanu. Stolica Chanatu Chiwańskiego od XVI wieku do 1920 roku, gdy dostało się pod władzę Rosji, z przerwami na okresy, kiedy podlegała rządom Chanatu Buchary.

Historyczne początki Chiwy sięgają 1500 lat wstecz, zaś legendarne – czasów Noego. Według lokalnych wierzeń, po tym jak Noe wylądował po potopie na górze Ararat, jego synowie zaczęli poznawać nowy świat. Miasto założył Sem, jeden z synów Noego. I tu jest wiele różnych wersji historii o pochodzeniu zarówno nazwy miasta, jak i jego samego. Jedna mówi, że Sem wykrzyknął „Khi-wa”, co miało znaczyć tyle, co „słodka woda”. W kolejnej wersji kazał tu wykopać studnię, w innej znalazł tu już wykopaną studnię z wodą. Jeszcze inna mówi, że lokalizację miasta poznał we śnie. Więc niby historia miasta, zgodnie  z tymi legendami, sięga nawet do 2500 lat przed naszą erą, jak nie dawniej. Natomiast ten wczesny okres był to czas państwa Chorezm i całkiem możliwe, że istniała tu jakaś niewielka osada, czy wioski. Stolicą był wówczas Stary Ugrencz w dzisiejszym Turkmenistanie. Woda była, więc to idealne miejsce na osiedlenie się. Sugeruje się że nazwa Chiwa może właśnie pochodzić od Chorezmu.

Faktycznie miasto zgodnie z zapiskami istnieje od VI wieku i kolejno było podbijane przez różne nacje i władców. Arabów, Seldżuków, Mongołów (Czyngis-chana i potem Timura). Jednakże największy rozwój miasta przypada na XVI wiek, czyli czasy Chanatu. Jego rozkwit miał miejsce głównie za sprawą niewolnictwa. Chiwa była olbrzymim targowiskiem niewolników, a razem z Bucharą była wręcz uznawana za niewolnicze stolice świata (mimo że w tamtym okresie konkurowała i wojowała z Bucharą, poza Azją Środkową wrzucano je do jednego worka). Dodajmy też, że niewolnictwo na tych terenach ma dużo dłuższą historię, niż to co znamy z historii Europy kolonialnej. Jak się doda szlaki aż do Omanu i Zanzibaru, to był to wówczas bardzo lukratywny proceder, a miasta te bardzo się bogaciły.

Chiwa podupadła, gdy została podbita w 1740 roku przez Nader Szacha (zwanym niekiedy „perskim Napoleonem”). Dodatkowo doprowadził on do uwolnienia niewolników, co mocno uderzyło w gospodarkę Chiwy. Wówczas zaczął się okres buntów i walk, co skutkowało odzyskaniem niepodległości. Chiwa ponownie odbiła się od dna w XIX wieku, gdy stała się jednym z głównych ośrodków rzemiosła i handlu w Azji Centralnej. Dziś znajduje się prawie przy samej granicy z Turkmenistanem (jakieś 5 km). Jest bardziej miastem turystycznym, jedną z największych atrakcji Uzbekistanu.

Iczan Kala

Ze względu na nagromadzenie zabytków, Chiwę niekiedy określa się miastem-muzeum, zaś stare miasto – Iczan Kala (Ichаn Qаlʼа) – jako pierwsze miejsce z Uzbekistanu, w 1990 roku znalazło się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Z terminem miasto-muzeum spotkaliśmy się już w innych częściach świata (np. albański Berat), ale w przypadku Chiwy jest to naprawdę adekwatne. Miejscami to faktycznie żywy i zamieszkany skansen.

Iczan Kala to wewnętrzne, ufortyfikowane stare miasto Chiwy. Na zewnątrz jest nowe miasto, także otoczone murami – Diszan Kala (Dishan-Qal’a). Dziś istniejące mury Iczan Kala pochodzą z XVII wieku, zaś murów zewnętrznego miasta, wzniesionych w XIX wieku do obrony przez ludami tadżyckimi, niewiele zostało. Większość budowli zewnętrznego miasta to już XX wieku. Ponieważ Iczan Kala zostało mocno przebudowane w XIX wieku, pozostaje bardzo jednorodne, co czyni z niego najlepiej zachowane w Azji Centralnej miasto o charakterze feudalnym. Ichan Kala znaczy mniej więcej tyle, co „w obrębie murów”.

Obecnie w obrębie Iczan Kala znajduje się ponad 50 historycznych monumentów i 250 starych domów, głównie z XVIII i XIX wieku. Wjeżdżając do centrum Chiwy pierwsze rzucają się w oczy mury opasające wewnętrzne miasto. Ich całkowita długość wynosi około dwóch kilometrów i tylko malutki fragment z tego jest udostępniony do przejścia dla turystów. Mierzą od ośmiu do dziesięciu metrów wysokości, a ich grubość wynosi około sześć metrów. Co mniej więcej 30 metrów rozmieszczone są wieże strażnicze, a szczyty murów znaczą blanki i otwory strzelnicze. Funkcji obronnej dopełniała fosa, dziś zachowana tylko fragmentarycznie. Mur był zbudowany z suszonej cegły. Wznosi się na pochodzących z X wieku fortyfikacji. Do wewnętrznego miasta można dostać się przez cztery bramy, wybudowane każda na jedną stronę świata. Główna brama – Brama Ojca (Ota Darwoza) – otwiera się na zachód.

Bilety do Chiwy

Formalnie wejście do Chiwy jest biletowane. Przy bramach do starego miasta znajdują się punkty sprzedaży i kontroli biletów. Ale można spokojnie wychodzić, nikt nie kontroluje. Bilet był ważny dwa dni, natomiast nie miało to żadnego znaczenia poza wejściami do obiektów. W ramach biletu mamy wstęp do wielu muzeów, niektóre jednak są zorganizowane na siłę, tak by zawyżyć listę atrakcji miejskich. Muzea poza centrum oraz obiekty religijne są dodatkowo płatne. Podobnie wejście na minaret czy mury miejskie. W przypadku minaretu, czy murów wybiera się opcje kupując bilet. Tu także możemy zdecydować, ile dni będziemy, albo ile wejściówek do muzeów chcemy. Czytając opinie z różnych lat o biletach w Chiwie,  widać że system sprzedaży jest stale modyfikowany.

Chiwa: Cytadela Kunya Ark

Kunya Ark (lub Konya Ark) to forteca wznosząca się w zachodniej części Iczan Kala, zbudowana w XII wieku do obrony przed najazdami Czyngis-chana Przez kolejne stulecie była rozbudowywana, by w końcu zająć obszar ponad jednego hektara. Oprócz funkcji typowo obronnej, mieściła dwór i harem chana, meczet, młyn, arsenał, stajnie, bito tutaj także monety oraz drukowano banknoty na jedwabiu. Można je zresztą tuta zobaczyć w muzeum, które się tutaj znajduje. Jednak więcej jest do oglądania architektury, niż eksponatów. Wynika to z tego, że nawet oryginalny tron chana można zobaczyć w Sankt Petersburgu.

Twierdza jest też alternatywą wobec wycieczki po murach miejskich. Niewielki ich fragment przylegający do fortecy jest możliwy do zwiedzenia. Wdrapuje się tu po wąskich schodach, ale to też jeden z lepszych (pomijając minarety) punktów widokowych na całą Chiwę. Wieża obserwacyjna jest jednym z wyższych budynków.

Mauzoleum Pahlavona Mahmuda

Mauzoleum żyjącego w latach 1247 – 1326 Pahlawona Mahmuda, poety, siłacza i uzdrowiciela, jednym słowem – świętego męża, to właściwie cały kompleks religijny jemu poświęcony. Krąży o nim wiele legend i historii. Jedna z nich, dość mało oryginalna, mówi o tym, jak Mahmud zmagał się z indyjskimi najeźdźcami. W ramach pertraktacji z przywódcą atakujących wynegocjował, że ten uwolni ludzi Mahmuda. Na pytanie ilu, Pawlawon odparł, że tylu ilu zmieści się w krowiej skórze. Hindus przytaknął i się zgodził. Mahmud zaś pociął krowią skórę na bardzo drobne kawałki, połączył ze sobą i oplątał wszystkich pojmanych. Historia ta bardzo przypomina historię Dydony, gdy negocjowała tereny, które stały się później Kartaginą.

Kryte kopułą mauzoleum wzniesiono nad grobem świętego w 1664 roku i początkowo było stosunkowo skromnym miejscem, z biegiem czasu i napływem pielgrzymów rozrosło się do obecnej wielkości. Pahlawona Mahmuda uważa się za patrona Chiwy, ale jest czczony także przez innych Uzbeków, Turkmenów i Karakałpaków. W kolejnych wiekach pochowano tutaj także inne wybitne osobistości, a także oczywiście niejednokrotnie poszerzano i przebudowywano kompleks: na początku XVII wieku, w wieku XIX i w pierwszych dwóch dekadach XX wieku.

W mauzoleum znajduje się studnia z wodą, według legendy kazał ją wykopać Sem i właśnie z tego powodu, że była to oaza z wodą, założył tu miasto. Jak to w takich miejscach bywa, woda ma cudowne właściwości (podobnie jak ta ze studni świętego Pawła w Tarsie). Tyle że nie jest zbyt smaczna. Ludzie ją jednak piją. Mauzoleum jest dodatkowo płatne, ale tylko w dzień. Wieczorem można tu zajrzeć za darmo, choć nie zawsze drzwi są otwarte. Warto też pamiętać o tym, że to wciąż jest miejsce kultu i należy się odpowiednio zachować (w tym ubrać), a przede wszystkim unikać robienia sobie zdjęć z grobem. Bo prócz turystów, do Chiwy docierają pielgrzymujący wierni.

Chiwa: Meczet Dżuma

Meczet Dżuma (Juma masjid) po raz pierwszy pojawia się w źródłach pisanych w X wieku, jednak obecnie istniejący pochodzi głównie z przebudowy podjętej w 1788 roku. Tym, co go wyróżnia spośród wielu innych meczetów w Uzbekistanie, jest las 212-stu drewnianych kolumn ustawionych w siedemnastu rzędach, które wspierają płaski dach tej jednoizbowej świątyni. Przyglądając się kolumnom można podziwiać ich rzeźbione ornamenty. Podobno każda jest unikalna. Według tradycji jedna przyjechała z Indii.

Meczet Dżuma położony jest w samym środku Iczan Kala, na drodze łączącej Bramę (Ota darvoza) ze (Polvon darvoza). Przed meczetem wznosi się smukły minaret w kolorze naturalnej suszonej cegły z turkusowymi emaliowanymi dekoracjami.

Minaret Kalta Minor

Charakterystycznym obiektem w wewnętrznym mieście Chiwy jest przysadzisty minaret Kaltaminor. Znajduje się przy medresie Muhammada Amin Khana (dziś została ona przemianowana na hotel), połączona z minaretem drewnianym mostkiem. Wybudowany został na zlecenie tegoż chana Chiwy w latach 1852 – 1855 i był planowany jako najwyższy minaret świata islamskiego lub przynajmniej Azji Centralnej. Zgodnie z intencją chana, wieża miała osiągać wysokość do 80-ciu metrów, przewyższając minaret Qutb w Indiach, który sięgał rekordowych wówczas 73 metrów wysokości. Dla zachowania stabilności tak wysokiej konstrukcji, średnica u podstawy wynosiła 14 metrów i miała zmniejszać się wraz z wysokością.

Jednak śmierć władcy w bitwie w 1855 roku położyła kres budowie, nie było komu tego nadzorować, więc prace stanęły. Minaret zatrzymał się na 29-ciu metrach wysokości. Z tego powodu minaret nazywa się Niskim Minaretem (Kaltaminor). To też jest przyczyna jego proporcji, a pasy kolorowych emaliowanych cegieł nasuwają skojarzenia z grubaskiem w sweterku. Natomiast opowiada się też inną wersję śmierci Mohammeda Amina Chana, który był fundatorem tego minaretu. Podobno budowa ta była jego obsesją i osobiście nadzorował prace nad nią bardzo szczegółowo. Tyle że pewnego dnia spadł i się zabił. Oczywiście ta historia lepiej nadaje się do opowiadania. Podobnie jak ta, w której chan Buchary podkupił architekta i to także miało przerwać projekt.

Wśród ornamentów znajdują się wersety uzbeckiego poety Ogahi’ego (Muhammad Riza Ogahi, 1809 – 1874). Ciekawostką jest fakt, że Kalta Minor to jedyny minaret w całości kryty glazurowanymi płytami. Warto dodać, że jego okolica to jedno z bardziej ruchliwych miejsc w Chiwie. Tutaj naprawdę jest wielu turystów, kramów, są też miejsca, gdzie można przysiąść i się posilić.

Minaret Islam-Khoja

Drugi charakterystyczny minaret jest częścią kompleksu Islam-Khoja. Jest smukły, ma 56 metrów wysokości, góruje nad całym miastem. To też podobno najwyższy minaret w całym Uzbekistanie. Ma też charakterystyczny kolor, niebiesko-biały. To właśnie on jest zdecydowanie najlepszym punktem widokowym. Ale to stosunkowo nowa budowla, pochodzi z 1908. Przy minarecie jest kolejna medresa-muzeum, acz mało ciekawa w środku, pomijając architekturę.

Mury miejskie

Jak wspominaliśmy, mury miejskie są dodatkowo płatną atrakcją. Nie są też zbyt duże, ale to bardzo przyjemny spacer i możliwość zobaczenia Chiwy z innej perspektywy. Jedyny problem to znalezienie wejścia. Normalnie jest ono zamknięte. Znajduje się tuż przy północnej bramie. Musieliśmy prosić panią w okienku z biletami, by nas tam wpuściła, wówczas sprawdziła bilety i otworzyła wejście. Resztka murów ma średnio 6-8 metrów wysokości i około 8 metrów szerokości u podstawy. Stanowią też doskonały punkt widokowy. Jest z nimi jeden problem: nie były planowane pod turystów. Barierki na murze są jedynie z zewnętrznej strony, więc można spaść, jak się jest nieostrożnym. Obecne mury to XVII-wieczna przebudowa konstrukcji z IX wieku. Część murów wyburzono jeszcze w XIX wieku, choćby po to, by rozbudować medresę Alla Khuli Khan.

W murach miasta było niegdyś jedenaście bram, zaś dziś jest ich zdecydowanie mniej. Brama zachodnia, albo Brama Ojca, czyli (Ota darvoza znajduje się tuż obok przysadzistego minaretu. Na zewnątrz rozpościera się spory plac, który służy do organizacji imprez masowych. Brama północna – Bogcha (Bogʻcha darvoza), zwana też bramą Ugrencką jest miejscem, obok którego można wejść na mury. Wschodnia brama – Polvon – także prowadzi ku kolejnemu placowi, ale ten jest zdecydowanie mniej oblegany, żeby nie powiedzieć pusty. Tu też znajduje się pomnik przedstawiający karawanę kupiecką. Południowa brama – Tosh prawdopodobnie jest najstarszą z tych, które się ostały, ale też najmniej ciekawa. Ma ona też dość negatywną historię. W czasach, gdy Chiwa była centrum handlu niewolnikami, wszystkich zbiegów, których pojmano, karano przybijając za uszy właśnie do tej bramy. Dzisiejsze mury były w dużej mierze odnowione w XX wieku, a bramy rekonstruowano.

Ciekawy fragment starych murów znajduje się poza głównym miastem. To mury zewnętrze czyli Daszan Kala (lub Diszan Kala). Jest on zdecydowanie bliżej pałacu Nurallabai, w parku. Ale niewiele z niego zostało, jest tam jedynie dodatkiem.

Chiwa: Harem, pałac Toshhovli

W XIX wieku chan Chiwy przeniósł się z fortecy do nowego pałacu, czyli Toshhovli (Tasz Chauli, Tosh-Hovli). Budynek otworzono w 1841 roku, jego nazwa oznacza po prostu budowlę z kamienia. Dziś można go zwiedzać i było to miejsce, gdzie się dało wejść i akurat nie sprawdzali biletów (ale bramka była). To nowszy obiekt, ale dość ciekawy. Pozostały tu oryginalne kafelki, trochę zdobień dekoracji i ceramika. Aż do 1920 roku pełnił on funkcję haremu. W sumie w obiekcie znajdowało się ponad sto pięćdziesiąt komnat (dziś jest mniej), a na wielkim dziedzińcu, jeśli tylko chan sobie zażyczył, można było rozbić jurtę.

To oczywiście najbardziej zapadające w pamięć budynki. Wewnątrz Chiwy jest 8 meczetów, 31 medres, 12 minaretów, 12 mauzoleów i 6 pałaców królewskich. Ta liczba nie jest aż tak imponująca, bowiem w okresie świetności meczetów mogło być nawet 90, a medres 60! Było to ważne miejsce dla wyznawców islamu, ale raczej na skalę lokalną jak Kairuan w Afryce Północnej (i podobnie jak tam, pielgrzymowano tutaj zamiast do Mekki). Wiele z nich ma obecnie inne funkcje, głównie powiązane z turystyką. Centrum Chiwy wciąż żyje swoim własnym, autentycznym życiem. Historyczne budynki zajmują nie tylko hotele i muzea, ale także mieszkańcy miasta, na podwórkach toczy się normalne życie: suszy się pranie, dzieci grają w piłkę. Budynki mieszkalne. W Iczan Kala miesza nawet kilkaset rodzin.

Natomiast to co nam najbardziej się podobało, to fakt, że można to miasto eksplorować. Mimo że jest niewielkie, wciąż w wielu miejscach jest jeszcze nieodkryte. Do niektórych budynków można wejść i tam nic nie ma, nawet barierek. Jeszcze nimi się nikt nie zajął. W innym miejscu znaleźliśmy starożytną lodówkę, podobną do tej, którą widzieliśmy w irańskim Abarkuh.

Chiwa: Pałac Nurullabai

Poza starym miastem znajduje się jeszcze jeden zabytek. Pałac Nurullabai w rzeczywistości był nie tyle pałacem, co oficjalną salą recepcyjną wybudowaną przez chana Chiwy Muhammada Rahima Khana II. Nurullabai (lub Nurullabaj) to imię majętnego kupca który był właścicielem ogrodu, w którego miejscu powstał budynek. Chan chciał odkupić tę działkę i zbudować pałac, więc warunkiem kupca było upamiętnienie go w nazwie. Plany inwestycji powstały w końcu XIX wieku, ale ponieważ w Iczan Kala nie było miejsca na tak duże założenie, zdecydowano się na budowę poza wewnętrznymi murami, w obrębie Diszan Kala, czyli zewnętrznego miasta. Prace budowlane rozpoczęły się w 1904 roku, zakończyły zaś 8 lat później, już po śmierci Muhammada Rahima Khana II, a za panowania jego syna Asfandiyar Khana (zabitego w pałacu przez konkurenta w 1918 roku).

Trzeba przyznać, że to obiekt spory, ale ma dokładnie ten sam problem, co wiele innych muzeów Chiwy. Nie wiadomo, co chcą tu pokazać, by nie zostawiać gołych ścian. Więc jest tu galeria sztuki, sklepy. Sam główny pałac w środku faktycznie jest dość dobrze zachowany czy odtworzony. Pałac ten jest dodatkowo płatny. Znajduje się też poza centrum, więc wymaga chwilki dojścia. Wejście jest od południowej strony kompleksu (uwaga: Google Maps pokazuje je w innym miejscu).

Chiwa w kinie

Uzbekistan jeszcze do niedawna był krajem raczej ciężej dostępnym dla turystów, nie mówiąc o filmowcach. Chiwa, która znajduje się zdecydowanie dalej, bywa często pomijana (niezasłużenie), ale nawet ona ma swoją filmową historię, która wychodzi poza produkcje indyjskie czy uzbeckie. Nagrywano tu film „Orlando” (1992) Sally Potter na podstawie powieści Virginii Woolf. Uwieczniono między innymi drewniane kolumny z meczetu. Akcja ma miejsce w Konstantynopolu (czyli Stambuł), w który „wcieliła się” właśnie Chiwa.

Dojazd do Chiwy

Chiwa znajduje się zdecydowanie dalej od Buchary, a dojazd do niej stanowi pewne wyzwanie. Przede wszystkim dlatego, że drogi między Bucharą a Chiwą nie są zbyt dobre. W wypożyczalni samochodów powiedzieli nam wprost, że z Taszkentu możemy sobie pojechać do Buchary, ale do Chiwy już nie. Bali się o samochód. Najlepszym sposobem na dotarcie do Chiwy jest dojechanie do miasta Ugrencz. Tu są dwa sposoby pierwszy to pociągi (także nocne), drugi to samolot (lata tutaj Uzbekistan Airways, który ma połączenia z Bucharą i Taszkentem). Następnie zostaje dotrzeć do Chiwy i tu najwygodniejsza jest taksówka, bądź transfer hotelowy. Ale taniej wychodzi transportem publicznym, przystanek jest koło bramy północnej.

My spaliśmy w Chiwie w hotelu Islambek Khiva, który tak naprawdę jest całą instytucją turystyczną oferującą też wycieczki po okolicy, w cenach typowych dla innych agencji (ani na plus, ani na minus).

Zwiedzanie Chiwy

Choć muzeów jest tutaj naprawdę sporo, w większości przypadków koncentrowaliśmy się głównie na architekturze. Do wielu miejsc tylko się wchodzi, robi rundkę i wychodzi. Chiwa też nie jest duża, więc na zwiedzenie jej i to całkiem dokładne, wystarczy spokojnie jeden dzień (ale cały, myśmy mieli trochę więcej). Iczan Kala tak naprawdę jest kompaktowe, przejście go z jednej na drugą stronę zajmuje jakieś 20 minut. Warto oczywiście wziąć poprawkę na temperaturę, bo ta może utrudniać zwiedzanie. Natomiast jest to już miejsce dość mocno nastawione na turystów. Ilość kramów i sprzedawców, nawet jak na Uzbekistan jest spora. Dawne meczety i medresy bywają przerobione na hotele, czy restauracje (jest ich już kilka, niektóre mają nawet tarasy widokowe). Wewnątrz starego miasta nie znajdziemy też sklepów spożywczych (są poza murami, nawet bez problemu można kupić alkohol).

Jednak przy tej całej turystyce, wciąż udało się zachować niezwykły klimat tego miejsca. To było miasto handlowe na Jedwabnym Szlaku i tak ma być teraz. Z tymi wszystkimi sprzedawcami. Dodatkowo władze miasta wynajmują artystów, którzy chodzą po mieście w strojach z epoki, albo muzyków, którzy przygrywają klasyczne uzbeckie melodie. To wszystko za darmo, by tworzyć klimat i przybliżać kulturę i historię. To, plus naprawdę niezwykła, zachowana i odtworzona architektura i zwarta zabudowa, sprawiają że Chiwa z trzech wielkich historycznych miast Uzbekistanu jest zdecydowanie najlepiej zachowana i nam podobała się najbardziej. W pewien sposób, z powodu podobnej kolorystyki przypomina perskie miasta, w szczególności Jazd, czy nawet jeszcze bardziej Kaszan.

Jeśli podobał Ci się ten wpis, śledź nas na Facebooku.

Szlak uzbecki
Chiwa
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły