Jedną z najbardziej znanych, najczęściej fotografowanych i najsłynniejszych atrakcji Sri Lanki jest Sigirija (syng. සීගිරිය, tamil. சிகிரியா, ang. Sigiriya). Po polsku znaczy tyle, co Lwia Skała. To przepiękne, ikoniczne miejsce, dla wielu jest ukoronowaniem wyprawy na Cejlon. Przyciąga tu przede wszystkim słynny Pałac-forteca na szczycie 200-metrowej skały, ale współczesna Sigirija ma także inne atrakcje do zaoferowania.
Spis treści
Pidurangala: Widok na Lwią Skałę i stary klasztor
Widok Lwiej Skały jest przepiękny. Jednym z najlepszych miejsc do jej oglądania z oddali jest drugi skalny słup, znajdujący się kilka kilometrów na północ od Sigirii. To Pidurangala. W sumie skąd najlepiej podziwiać szczyt, jak nie z innego szczytu?
U stóp skały Pidurangala znajduje się klasztor buddyjski – wihara. Został założony prawdopodobnie już w II wieku p.n.e, ale szczególnego znaczenia nabrał dopiero w czasach panowania króla Kashyapa, to jest w drugiej połowie V wieku. Z oryginalnego klasztoru niewiele tak naprawdę pozostało. Największe wrażenie robi figura Buddy w pozycji parinirwany, która znajduje się gdzieś w połowie drogi na szczyt. Dziś już częściowo sypiąca się, ale dzięki temu widać jak zbudowane są takie figury.
Pidurangala: Wejście
Wspinaczka na szczyt Pidurangali (342 m n.p.m.) do łatwych nie należy. Rozpadające się schody to jest jeszcze ta łatwa droga, nawet jeśli spływa z nich woda. Większość ścieżki także nie nastręcza jakiś szczególnych trudności. Dopiero tuż pod samym szczytem potrzeba trochę zręczności i uwagi przy wspinaczce. Tam już trzeba się wdrapać. Jeśli dla kogoś to problem, to mogą pomóc mu inni ludzie, sami widzieliśmy i pomagaliśmy wciągać innych turystów. Tu warto pamiętać, że wejście na tę skałę jest darmowe, jednak brak opłat wiąże się z brakiem infrastruktury turystycznej. Czyli nie ma ani barierek, ani niczego innego.
Widok ze szczytu zapiera dech, wynagradza trud wspinaczki, zaś ogrom okolicznej dżungli zniewala. Warto pamiętać, że Cejlon to wyspa, której 80% powierzchni stanowią niziny, gdzieniegdzie urozmaicone pojedynczymi wzniesieniami. Takimi jak Pidurangala i Sigirija, które są zbudowane ze skały magmowej – pozostałości po dawnych wulkanach. Stąd dżungla zdaje się pokrywać cały kraj, a pola ryżowe są skromnie wpasowane w bagienne łąki. Jednak tak naprawdę naturalne lasy pokrywają 1/3 powierzchni kraju, czyli podobnie jak Polskę (ok. 29% powierzchni kraju).
Sigirija, Lwia Skała i symbol Sri Lanki
Niektórzy sugerują, by pozostać przy wejściu na Pidurangalę, my jednak polecamy nie pomijać głównej atrakcji. Stanowisko archeologiczne Sigirija to symbol Sri Lanki, stąd cena biletu dość wysoka – 30 USD – zwłaszcza, gdy porówna się z cenami dla tubylców. Cały zespół pałacowo-forteczny znajduje się na liście UNESCO. Wokół jest mnóstwo różnych dodatkowych atrakcji i toczy się życie turystyczne.
Skąd pochodzi nazwa Sigirija?
Warto na chwilę zastanowić się nad genezą nazwy. Syngalezi to ludność pochodząca z północy subkontynentu indyjskiego, używająca języka syngaleskiego, który jest językiem indoaryjskim. Syngalezi są wyznawcami buddyzmu therawady – jednej z jego najstarszych gałęzi. Przybyli na Sri Lankę w IV wieku p.n.e.; sami siebie uważają za potomków lwa (sinha) i bengalskiej księżniczki. To pochodzenie od lwów jest w kulturze lankijskiej ciągle żywe. Zaś sama twierdza nawiązywała swym kształtem do tego zwierzęcia, ale do tego jeszcze wrócimy. Trochę o lwach i ich znaczeniu będzie też przy wpisie o rezerwacie leśnym Sinharaja.
Historia Sigiriji
Podnóże skalnej kolumny, wysokiej na niemal 200 metrów (lub ponad 180 jak podają inne źródła), było zamieszkane już od czasów prehistorycznych. Między III a I wiekiem p.n.e powstał tutaj kompleks klasztorów buddyjskich i pustelnie ascetów. Do tych dawnych budowli mnisi wykorzystali naturalne pieczary i nawisy skalne.
Dalsza historia Sigiryi jest ciekawsza. Otóż, król Dhatusena z Anuradhapury (panował 455-473) miał dwóch synów: prawowitego dziedzica tronu Moggallana i syna konkubiny, Kashyapę. Kashyapa w 477 roku zabił swego ojca (prawdopodobnie) i przemocą zajął tron Anuradhapury. Moggallana w obawie o swoje życie uciekł do południowych Indii. Natomiast uzurpator bał się ataku prawowitego dziedzica tronu i zbudował na płaskowyżu wyniosłej na prawie 200 metrów skały fortecę. Większość zabudowań Lwiej Skały pochodzi z okresu rządów króla Kashyapy, to jest z lat 477 – 495.
Moggallana w końcu wrócił z Indii wraz z wojskiem, by odebrać należny mu tron. Złamał obronę twierdzy na skale i pokonał przyrodniego brata. Uzurpator popełnił samobójstwo, padając na własny miecz. Twierdza została porzucona przez dwór, ale do XIV wieku miejsce to zasiedlali mnisi buddyjscy. Później krótko jeszcze Sigirija służyła jako wojskowy przyczółek Królestwu Kandy w wiekach XVI i XVII.
Sigirija: Zwiedzanie
Sigirija to nie tylko warownia na szczycie skały, ale także „wodne ogrody” u jej podnóża: kompleks pałacowo-ogrodowy, pełen sztucznych sadzawek. Zwiedzanie można zacząć od muzeum, w którym zresztą i tak kupuje się bilety. W zbiorach znajdziemy trochę eksponatów, czyli dużo jak na Sri Lankę, no i wiele tablic informacyjnych, z których można poznać historię klasztoru i twierdzy oraz prac archeologicznych. Następnie przechodzi się przez ogrody, w których widać stada małp i idzie w kierunku skały. Już bliżej skały, przy fosie, są sprawdzane bilety. W najwyższym punkcie skała ma 349 m n.p.m.
Wspinaczka na skałę odbywa się trzystopniowo. Przed właściwą Lwią Skałą mamy niewielki Taras. Wcześniej jeszcze przechodzimy obok historycznych fresków, którymi być może była pokryta cała skala. Na freskach są przedstawione niebiańskie dziewice króla Kassapy, czy w innej nomenklaturze „damy dworu” lub po prostu królewskie nałożnice. Kobiet na freskach było ponad 500, ale dziś większość z nich uległa zniszczeniu. Zobaczyć można tylko kilka. Są tu też ciekawe, kręte schody do przejścia, które sprowadzono z londyńskiego metra. Interesująca jest także Ściana lustrzana. Niegdyś była pokryta polerowanym stiukiem, w którym ponoć można się było przyglądać. Dziś pokryta jest graffiti, jakie pozostawili pielgrzymi i turyści z wieków VIII do X!
Szczyt twierdzy
Przed ostatnią częścią wspinaczki znajdujemy odpowiedź, dlaczego Lwia skała nazywa się tak, a nie inaczej. Do dziś u stóp ostatnich schodów na szczyt pozostały tylko gigantyczne lwie łapy, ale niegdyś była i głowa lwa, która jednak runęła na skutek erozji.
Sigirija to miejsce turystyczne, więc wspinaczka odbywa się tu po schodach (ponad 850, tak kamiennych jak i metalowych). Nie należy do najłatwiejszych, ale też nie ma tu żadnych specjalnych trudności (to nie jest Szczyt Adama). W końcu zaś dociera się na szczyt Lwiej Skały. Tam widok urzekający! Szczególnie ciekawie z góry wygląda długa prosta ścieżka ku skale, która wyznacza oś założenia pałacowego. Stąd dopiero widać, jak wielkie to było.
Dziś z dawnego pałacu i fortecy nie pozostało wiele poza niskimi ruinami murów. Jednak i to robi wrażenie, biorąc pod uwagę, jak wielkie wyzwanie mieli budowniczowie. Na ukrytą w dżungli skałę z zabudowaniami zwrócił uwagę w 1831 roku brytyjski major, a wkrótce obiektem zainteresowali się archeolodzy i niestety, handlarze starożytnościami. Pierwsze prace archeologiczne ruszyły w ostatniej dekadzie XIX wieku. Jednak naprawdę poważne badania i działania mające na celu ochronę zabytku ruszyły dopiero w latach 80. XX wieku.
Jako ciekawostkę warto dodać, iż przy okazji wspinaczki na Sigiriję natykamy się na znaki: „uwaga, małpy”, „zakaz karmienia małp” oraz przestrogę, by zachowywać ciszę z uwagi na gniazda dzikich os. Jest także informacja, że w przypadku użądlenia, zabrania się dalszej wspinaczki na skałę. Tu warto dodać, ze przed wejściem do kompleksu kwitnie życie turystyczne, jest mnóstwo kramów z pamiątkami, a nawet można pojeździć na słoniu (jeśli kogoś interesują takie atrakcje).
Sigirija: Miasto i inne atrakcje
Współczesne miasto Sigirija, które jest trochę oddalone od zabytku, jest dobrą bazą wypadową nie tylko do wspinania się na skały, ale też choćby wycieczki do Pollanaruwy czy safari w pobliskich parkach narodowych. Jest tu także wiele sklepów, sprzedaje się tu dużo szafirów. Niektóre z nich oferują prezentację. My zaś wybraliśmy się na jeszcze jedną wycieczkę, „Village safari”. Miało to być przedstawienie tradycyjnego domostwa, transportu i przygotowywania posiłków. Najpierw podjechaliśmy tuk-tukiem do miejsca, skąd zaczynała się właściwa wycieczka – przejażdżka wozem zaprzęgniętym w woła (tak zwany bull cart lub ox cart).
Sigirija: Wioskowe safari
I tu ciekawostka, bo ta część wioskowego safari wygląda na specjalnie przygotowaną. Ale o tym, że nie jest tylko maskarada ku uciesze turystów niech świadczy fakt, że przed wjazdem na autostradę jest znak zakazujący wjazdu taką bryczką. Rzadko się takie środki transportu spotyka na drogach, niemniej jednak wciąż są używane, nie tylko jako atrakcja turystyczna.
Z wozu przesiedliśmy się na łódź, na której zrobiono nam tradycyjną lankijską czapeczkę z lotosu. Niebieski kwiat lotosu jest jednym z symboli Sri Lanki, chętnie składany jako ofiara w buddyjskich świątyniach. Później dotarliśmy do tradycyjnego domostwa lankijskiego, gdzie mogliśmy zobaczyć jak łuszczy się ziarno ryżu, mieli kaszę jaglaną na mąkę i jak zapleść liście palmy, by nadał się do krycia chaty. Zostaliśmy poczęstowani obfitym, bardzo smacznym lankijskim curry. Następnie tuk-tuk już bez dodatkowych atrakcji odstawił nas z powrotem do miasteczka, gdzie czekał nasz kierowca. Ale powiedzmy sobie wprost, wioskowe safari to jedynie dodatek do głównej atrakcji.
Sigirija w popkulturze
Lwia skała wpisała się także w masową kulturę. Może nie tak mocno, ale jednak. Teledysk do utworu „Save a prayer” Duran Duran kręcono w kwietniu 1982 roku na Sri Lance właśnie, w Polonnaruwrze, Sigiryi, Kandy i plaży południowego wybrzeża. Skała znalazła też swoje miejsce w powieści „Fontanny raju” Arthura C. Clarke’a. Clarke spędził sporą część życia na Cejlonie, we wspomnianej książce stworzył fikcyjną wyspę wzorowaną na Sri Lance. Opisał tam skałę demona – Yakkagala.
Jeśli spodobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
Szlak lankijski | ||
Sigirija |